....bo nie mam o czym pisać. Remont idzie w tempie ślimaczym.
Bo to jednak remont generalny, a więc w wielu miejscach trzeba dać
nowe zaprawy, a taka zaprawa musi dobrze wyschnąć. I nie da się stać nad
nią z suszarką do włosów i suszyć - to nie decoupage.
Moje zdrowie - też wszystko utknęło w martwym punkcie.Zaczęłam
kolejną porcję antybiotyku, nadal boli mnie z lewej strony gardło.
Muszę wybrać się prywatnie do laryngologa gdy już zjem to ostatnie
opakowanie antybiotyku.
W piątek dotarły nowe meble kuchenne. I mój uparł się, żeby zmontować
choć jedną szafkę. Padło na jedną z dwóch kontenerowych, małą.
Nawet dała się zmontować, śrubek starczyło, a on odniósł tylko jedną ranę.
No i fajnie, ale dopiero dziś będzie fugowanie płytek wszelakich w kuchni,
więc montaż mebli dopiero za kilka dni. A ta zmontowana "sierotka"
stoi mi w przedpokoju "emigracyjnym" i miejsce tylko zajmuje.
Nadal muszę usunąć (czyli przenieść na emigrację) zawartość wszystkich
naszych mebli - z pokoju męża właściwie juz wszystko przeniesione,
oczywiście pozostał mój pokój, czyli ocean rzeczy do przeniesienia.
A moje meble wylecą, nowe już kupione, czekają w magazynie na
wyremontowanie pokoju.
W sobotę wpadłam w stan lekkiej euforii, bo okazało się, że "normalna"
fabryka mebli zrobi mi na wymiar stolik komputerowy narożny oraz tzw.
garderobę do przedpokoju, czyli: wysoką, wąską szafę z długim lustrem i
szufladką pod nim (w szafce za lustrem są półki), wieszak, a pod nim
skrzynia na buty, na której można przy okazji tyłek złożyć.
A co najważniejsze - zrobi to w okładzinie, która mi pasuje kolorem do
reszty mebli. Dopłata z racji zmiany okładzin oraz docięcia płyt do
pożądanego wymiaru wyniesie raptem 50 zł.
A podsumowując - każdy taki kapitalny remont jest karą za wszystkie
grzechy - te popełnione, bieżące i przyszłe.
I chcąc komuś życzyć coś niemiłego wystarczy powiedzieć - "oby
cię spotkał remont kapitalny mieszkania".
P.S.
coś mi się pisze na procontra-anabell
Aniu a ile będziesz miała potem radości! Wiesz że wszystko mija, minie i to. Zdrówka :)))
OdpowiedzUsuńMój remont w czerwcu :)
To ja Ci Kocie bardzo współczuję. A duży ten remont czy tylko lekka "odnówka"?
UsuńMiłego, ;)
Duży, ale na zewnątrz. Taras (zbijanie starych kafli i kładzenie nowych), elewacja i chodniczki. Z całą pewnością zrujnują mi ogród i jakoś nie wierzę, że to wszystko nie wedrze się do domu, ale najgorsze to ci obcy ludzie kręcący się po domu i zagrodzie ;-) Mogłabym gryźć, tak tego nie lubię. Chyba muszę nastawić się bardziej pokojowo, bo strasznie się nakręcam. Mam nadzieję, że czujesz się już lepiej dzielna kobieto!
UsuńWszystkie remonty, które zaczynają się od "demolki" są koszmarem.Zawsze wtedy coś zupełnie niespodziewanego może wyskoczyć.I wcale nie dziwię się Twoim odczuciom - też nie lubię gdy mi się obcy po domu i zagrodzie pałętają. Przez to zamiast brać ludzi do sprzątania sama się z tym motam, a potem narzekam, że tu boli tam strzyka.Poza tym jeszcze niczyje sprzątanie mnie nie zachwyciło - zawsze są jakieś niedoróby.
UsuńMiłego, ;)
Klik dobry:)
OdpowiedzUsuńZaraz tam karą za grzechy. Masz się cieszyć z remontu i już, o! I przede wszystkim zdrowieć, o!
Pozdrawiam serdecznie.
alEllu, jakoś się nie mogę cieszyć, chyba po prostu jestem zbyt zmęczona i przygnębiona. A przygnębia mnie fakt, że muszę się rozstać z wieloma drobiazgami-które z taki uporem tyle lat trzymałam.Wylatują stare, pojemne meble, przyjdą nowe i będzie w nich znacznie mniej miejsca.
UsuńWłaściwie to na zdrowy rozum dobrze, że muszę zrobić taki remanent, ale jakoś to mnie rozstroiło:))
Chyba wyzdrowieję - biorę trzecią piątkę antybiotyków i tę noc miałam już całkiem dobrą.
Miłego, ;)
...po to się remontuje aby się później cieszyć z efektów, to nagroda za trud a nie kara za grzechy. Zdrowiej nam...
OdpowiedzUsuń3xL, tak myślisz - może masz rację??? Staram się zdrowieć, naprawdę. Zjadam grzecznie antybiotyki, probiotyki i wszystko co mi każą. Dziś pierwszy raz byłam nawet głodna, to pewnie początek zdrowienia.
UsuńMiłego, ;)
Jaka kara???? To czas określony i skończony, a potem dłuuuuuuga radocha:)
OdpowiedzUsuńJaskółko, obyś miała rację, zwłaszcza z tą radochą.
UsuńMiłego, ;)
Poproszę namiar na tę meblową, normalną i jeszcze niedrogą firmę. ulach
OdpowiedzUsuńUlko, już wiesz, przepraszam,że wrzuciłam to w pocztę.
UsuńMiłego, ;)
Nie cierpię remontów, ale niestety nie da rady raz na jakiś czas...
OdpowiedzUsuńWiesz, dopóki nie rozwala się z tej okazji połowy mieszkania to można wyrobić -ale jak wpierw wszystko doprowadza się do stanu surowego betonu niszcząc to co było, można dostać kręćka.
UsuńMiłego, ;)
Nic nie dzieje sie przez jeden dzien albo jakichs poswiecen - cos za cos. Pewnie o tym wiesz ale rozumiem ze gdy sie jest w "trakcie" to dluzy sie I nie jest wygodne.
OdpowiedzUsuńZa to nagroda bedzie I piekna I ogromna a remont historia.
Zycze zdrowka I cierpliwosci .
Serpentynko, to wszystko tak mnie denerwuje przez to, że choruję. Ale już ta ostatnia noc była niezła.
UsuńMiłego,;)
Tak na prawdę nic zabawnego nie widzę. Zwłaszcza w tym wydłużającym się Twoim chorowaniu.
OdpowiedzUsuńWierzę,że możesz mieć już dość tego remontu.Staraj się myśleć jak będzie cudownie gdy się skończy.Kawka relaksik i tylko nie choruj.
Zastanawiam się czy zdobędę się na zaplanowany tym roku remont:(( Jakoś coraz bardziej przechodzi mi ochota:)
Pozdrawiam bardzo serdecznie i życzę zdrówka.
Jutko, jakoś niefartownie mi się to wszystko ułożyło. Ale mam nadzieję, że tym razem wreszcie ten antybiotyk zadziałał.Tę noc miałam już spokojną, bez dodatkowych wrażeń. Nie mniej nadal uważam,że remont to rzecz straszna.
UsuńMiłego;)
To ja moją karę odpokutowywałam dwa ostatnie lata :)))
OdpowiedzUsuńPodziwiam Twą wytrzymałość:)))
UsuńMiłego, ;)
Mamonku, dzisiejszą noc miałam nareszcie przespaną, nie szczekałam i nie dławiłam się tym co z zatok ciekło.Tylko jeszcze mówić nie za bardzo mogę, ale to nie problem, A. i tak zawsze wygłasza monologi, które nazywa dyskusją.
OdpowiedzUsuńMiłego;)