Usiłuję dziś rano przejrzeć na swe cudne oczy i nagle słyszę:
"nie mam letniej kurtki - ta biała jakaś za obszerna, granatowa
ma pewnie ze sto lat i jest zniszczona, a w tej szaro-niebieskiej
można umrzeć z gorąca- nie przepuszcza powietrza-słyszysz?"
Jasne, że słyszałam, ale ze zdziwienia mnie zatkało - mój mąż
nagle nie ma co na siebie włożyć. Od lat było tak, że musiałam
go namawiać na zakup jakiegoś ciucha, który uważałam za
niezbędny w jego garderobie, a on się bronił- a teraz, nagle
sam zauważył, że trzeba jednak kupić nowy ciuch.
No i po śniadaniu wyruszyliśmy na poszukiwanie letniej
kurtki. To trochę jak szukanie igły w stogu siana, bo wg mego
męża kurtka musi spełniać wiele warunków - ma być lekka,
najlepiej w spokojnym kolorze ( w tym wypadku w grę
wchodzą zaledwie trzy kolory), bez kaptura, z dużą ilością
kieszeni, musi koniecznie posiadać również przynajmniej
jedną kieszeń wewnętrzną, zapinana na suwak i bez ściągaczy
u dołu i w mankietach.
Z przykrością zauważyłam , że w większości sklepów z męską
odzieżą królują kurtki typu "sztormiak"w dwóch rodzajach-
sztormiak na cienkim polarze lub sztormiak na poliestrowej
podszewce. Niewątpliwie mają jedną zaletę - są nieprzemakalne
a po zdjęciu nie trzeba nigdzie ich wieszać - same stoją na
podłodze. Kolory to właściwie brak koloru - przeważa bury
granat. I w ogóle znów nasze kolory są "brudne".
Przez moment myślałam, że uda mi się namówić męża na
kurtkę, która była w kolorze ciemno ceglastym. Rozmiar był
właściwy, chłopu było w nim nawet do twarzy, miała od
groma kieszeni, była całkiem dobrze uszyta - ale kolor był
dla mego męża nie do strawienia. Ponieważ był tylko jeden
egzemplarz w jego rozmiarze poprosiłam o odłożenie jej na
2 godziny bo zanosiło się, że może jednak tę kupimy.
Po 3 godzinach krążenia po różnych sklepach udało nam się
kupić kurtkę spełniającą niemal wszystkie wymagania
mojego marudy. Wygląda w niej jakby była szyta na niego-
wg męża ma jeden feler - jest czarna. Ponieważ zaczął
wybrzydzać, że "czarna, na lato?" pokazałam mu, że letnie
damskie bluzki też są czarne, kostiumy kąpielowe również,
a potem to już pojechałam po bandzie wskazując cenę -
w porównaniu do sztormiaków była atrakcyjna i to bardzo.
A tak przy okazji wędrówki po sklepach zauważyłam,że
jest znacznie więcej sklepów z damskimi ciuchami, choć
tak naprawdę na niewielu rzeczach można oko zawiesić.
W 99% sklepów nie ma właściwie kupujących - obsługa
ziewa z nudów. W kilku galeriach handlowych już jest
przecena letniej odzieży a i tak klientów raczej brak.
*****
Jak wiecie nie mogę jeszcze jeść surowizny, a tu
truskawki moje ulubione jak malowane, więc zrobiłam
truskawkową "frużelinę".
Przepis na nią wzięłam stąd, ale zamiast zwykłego cukru
dałam cukier trzcinowy Demerera i to znacznie mniej
niż autorka przepisu.
Najwięcej czasu zajęło mi odszypułkowanie truskawek,
a potem czekanie, by frużelina ostygła. Była naprawdę
pyszna, zupełnie taka, jaką kupowałam u sąsiadów za
Odrą.
*****
Wybieram się do córki, więc nieco ode mnie odpoczniecie,
bo wrócę dopiero w połowie lipca.
Ciekawa jestem jak się teraz prezentują i sprawują moje
"krasnoludki". Podobno młodszy bardzo urósł a starszy
zadziwia panie w księgarni, gdy wybiera sobie książkę do
czytania, czytając na głos jej tytuł. W styczniu skończył
4 lata, a po wakacjach już idzie do szkoły. I nikt tam
nie robi tragedii z faktu, że 5-cio latki idą do szkoły.
Teraz obaj są w przedszkolu prowadzonym systemem
Montessori, a młodszy ( w styczniu skończył 2 lata) jest
najmłodszym dzieckiem w całym przedszkolu. Mały jest tak
zafascynowany tym nowym miejscem, że przestał sypiać
w dzień, więc wieczorem pada bardzo wcześnie.
Szkoła, do której idzie starszy też pracuje systemem
Montessori.
*****
Życzę wszystkim dobrej pogody, a tym co jadą na urlop -
dobrego wypoczynku.
Do poczytania Kochani!
Należy Ci się ta odsapka po przejściach remontowych! A co do metody Montessori, jestem pełna uznania!
OdpowiedzUsuńSlonecznych wakacji z Krasnoludkami /smiech/!
OdpowiedzUsuńSerdecznosci
Judith
Judytko, oby tylko nie było upałów, bo ja wciąż jestem "słabo-silna".
UsuńMiłego, ;)
Udanego wypoczynku, z wnukami będzie z pewnością bardzo udanym :) Pozdrawiam prawie wakacyjnie już:)
OdpowiedzUsuńLadybird, z pewnością będzie ciekawie, oby tylko upałów nie było.
UsuńMiłych wakacji Ci życzę,;)
Udanego wypoczynku, naciesz się wnukami i wracaj zdrowa do domu!!!! Już czekam na następne posty !!!Wszystkiego dobrego !!!
OdpowiedzUsuńJagoda, jadę z całą baterią leków, bo ciągle jeszcze nie jest tak jak być powinno, choć niewątpliwie lepiej niż było. Gdy tylko wrócę wezmę się do pracy z koralikami.
UsuńMiłego, ;)
Udanego pobytu z dzieciakami. Odpocząć to pewnie nie odpoczniesz przy takich maluchach, ale co się naśmiejesz to Twoje:) Dobrze, ze młodszy szybko wieczorem zasypia - zobaczysz jaki cenny jest wieczorny spokój:) Pozdrawiam ciepło i może znowu do zobaczyska:))
OdpowiedzUsuńps. jakoś nie mogę się zebrać do pisania:((
Mada, na odpoczynek to ja nie liczę, bo oni w tym czasie nie będą chodzili do przedszkola, więc trzeba będzie im wymyślać jakieś atrakcje. Obym tylko je przetrzymała, bo za zdrowa to ja nadal nie jestem. Mam nadzieję,że wreszcie zjedziesz do stolicy po moim powrocie. A talizmanowe koraliki noś. Buziaki dla Ciebie i pozdrówki dla Połówki;)
UsuńCaluski Aniu i do poczytania:)
OdpowiedzUsuńAnko, do poczytania. Ciekawa jestem jak się potoczą losy tej ostatnie kici- szaruni.
UsuńMiłego, ;)
No proszę ,zadowolony mąż:)To już coś:)Bardzo miło czytać ,że się wybierasz do swoich Krasnoludków:)Życzę Ci wspaniałych chwil spędzonych z NIMI.
OdpowiedzUsuńA teraz idę pooglądać zaległości.
Pozdrawiam bardzo serdecznie.
Jutko, gdy wrócę to wszystko opisze. I mam nadzieję na jakąś sesję w Złotych Tarasach.
UsuńNajlepszego;)
I w modzie damskiej i w modzie męskiej panują tzw. trendy, czyli wszyscy muszą wyglądać jednakowo. Mój mąż też musi mieć milion kieszeni!
OdpowiedzUsuńRadosnego pobytu u dzieci i wnuków!
Tak, kieszenie to jest to co faceci lubią. I, co zabawne, na ogół w każdej coś trzymają. A najfajniej jest, gdy zaczynają szukać czegoś w tych rozlicznych kieszeniach:)))
UsuńMiłego, ;)
...udanego odpoczynku. Po tych wszystkich zawirowaniach remontowych w stu procentach zasłużyłaś na wczasy...
OdpowiedzUsuń...pozdrowienia...
3xL, chyba nie wierzysz, że przy dwójce chłopców 2,5 i 4,5 roku można odpocząć.
UsuńOdpocznę gdy już wrócę.
Miłego, ;)
Anabel,nie wiem, gdzie mieszka twoja corka,ale mniemam, ze zagranica? Mieszkam w Anglii, i tak, tu tez 5 latki ida do szkoly,a nawet 4 latki - ale to zupelnie nie przypomina szkol, do jakich maja chodzic polskie 6-latki! To sa de facto nie szkoly,a przedszkola (nazywane szkola), dzieci sie tam bawia,ucza,jedza,pod opieka opiekunek zupelnie jak w przedszkolu i sa to szkoly zbudowane wylacznie pod potrzeby wylacznie malych dzieci! Absolutnie nie chodza tam dzieci starsze! Przepasc miedzy dziecmi (6latkami) a np.szescioklasista to jak miedzy mrowka a sloniem. Nie mozna porownywac warunkow polskich, w ktorych chce sie stloczyc taki przedzial wiekowy, bez dostosowania do tego ani szkol, ani systemu opieki, do tamtych standardow. Zapytaj sie z ciekawosci, czy twoja corka wyslalaby teraz swoje 5-latki do polskiej szkoly?
OdpowiedzUsuńDo takiej ogromnej tysiaclatki? Mysle, ze bylaby przerazona.
Ja sama pamietam swoje przerazenie, gdy jako 7-latka szlam do pierwszej klasy i zobaczylam to morze starszych twarzy wokol mnie. Bylo nas po 6-7 klas z kazdego rocznika i tak od pierwszej do osmej staly rzedy, za rzedami...Tylko wtedy nie dzialy sie w szlolach te rzeczy, ktore maja miejsce dzis. Narkotyki,przemoc,agresja,molestowanie i znecanie sie dojrzalych uczniow nad maluchami -
wspolczuje rodzicom i dzieciom dziesiejszym.
Pozdrawiam
Gina
Tragedia ta polska szkoła- prawa?????Nie przesadzajcie. Warunki w większości szkół są na tyle dobre, że sześciolatki mogą do nich spokojnie uczęszczać. To, że zabiera się dziecku dzieciństwo należy między bajki włożyć. Obecnie następuje taka akceleracja rozwojowa, że współczesne sześciolatki mają często poziom siedmiolatków sprzed 20 lat. Szkoda to marnować na niższym poziomie "nauczania" (w przedszkolu). Często siedmiolatki nudzą się w klasie pierwszej, bo treści są dla nich łatwe.
UsuńI ktoś ciągle zapomina dodawać, że dziecko sześcioletnie pójdzie wtedy do szkoły, kiedy wynik jego badania wykaże odpowiedni poziom intelektualny i społeczny. W przeciwnym razie takie dziecko zalicza nadal przedszkole.
I ktoś ciągle zapomina, że obecnie dzieci z edukacji wczesnoszkolnej bardzo często uczą się w klasach "odciętych' od klas starszych (inny korytarz, przewiązki w korytarzach, osobne ubikacje, czasem osobne wejścia do szkoły), bo taki był wymóg, który MUSIAŁ być spełniony, w każdej szkole przy wprowadzaniu reformy na początku XXI wieku.
Anabell, życzę Ci udanego wypoczynku:)
Jaskolko, wcale nie napisalam, ze zabiera sie dzieciom dziecinstwo.To nie o to chodzi. Chodzi o nieprzystosowanie szkol do przyjecia takich maluchow i rozdzielenia ich potrzeb od duzo starszych dzieci, czesto bedacych dla nich zagrozeniem. Szkoly dla maluchow w Anglii to wcale nie szkoly - bylam kiedys i widzialam. Bylam poproszona o pomoc w tlumaczeniu. Szkola wygladala jak zywkle polskie przedszkole - nauka polegala na zabawie kolorami czy wycinankami, nikt w Polsce nie nazwalby tego "nauczaniem" - i tu jest ta roznica. Cala infrastruktura byla dostosowana do maluchow, miniaturowe krzeselka, umywaleczki itp - czy naprawde szkoly w Polsce sa do tego dostosowane? Tysiace z nich absolutnie nie. To, ze moze sa jakies pokazowe, to nie znaczy, ze reszta jest na to przygotowana. Zreszta chyba cos jest nie tak, skoro tylu rodzicow protestuje....ale my musimy dopasowywac sie do "Zachodu" , takie dostalismy dyrektywy, chocby kosztem dzieci.
UsuńGina
Gino, w głębokim PRL-u, poszłam do szkoły w wieku 6 lat - szkoła była przeładowana, 45 łebków w klasie; szkoła funkcjonowała na 2 zmiany, sali gimnastycznej nie było i nikt się nami nie przejmował. Gdy moja córka poszła do szkoły w wieku lat 7, pierwsze klasy były oddzielone od reszty dzieci - klasy były na parterze, kontakt z dużymi dziećmi był tyko w szatni, bo dużym nie wolno było wchodzić na korytarz pierwszaków. Teraz też jest tak w tej szkole i większość szkól ma właśnie tak zorganizowane podstawówki. Nie wiem jak jest w polskich przedszkolach, ale w niemieckich dzieci są wychowywane, a nie przechowywane- każde przedszkole realizuje zatwierdzony plan nauczania, o którym rodzice są na początku roku informowani. Mało tego, żłobki też nie są tylko przechowalnią - roczne maluchy już mają zajęcia plastyczne, uczone są odpowiedniego zachowania,
Usuńmają poza tym mnóstwo zajęć rozwijających ruchowo i dodatkowy język - jedna z opiekunek mówi do nich tylko po angielsku.
A takie zajęcia , o których piszesz ,że są w szkole angielskiej, dość wcześnie są w niemieckich przedszkolach. Przedtem "moje krasnoludki" chodziły do "zwykłego" żłobka i przedszkola, w systemie Montessori są dopiero od początku maja.I bardzo się to obu podoba. Starszy trafił do przedszkola nim skończył 3 lata, bo kierowniczka uznała, że żłobek to już nie dla niego miejsce, szkoda by się tu nudził.
Protesty rodziców w Polsce są nieco irracjonalne, bo protestują również ci, którzy w swoich miejscach zamieszkania maja szkoły dobrze przystosowane do przyjęcia 6 -latków.
Miłego, ;)
Zycze bardzo udanej wizyty, duzo radosci w zabawach I igraszkach z wnukami a takze zasluzonego wypoczynku w gronie kochanych osob.
OdpowiedzUsuńSerpentynko, dziękuję, ale o odpoczynku to raczej mogę zapomnieć - te dzieci mają niesamowitą kondycję.
UsuńMiłego, ;)
Miłego odpoczynku Anabell!
OdpowiedzUsuńAsieńko, dziękuję, pewnie niewiele odpocznę, ale będzie wesoło i z pewnością nie nudno. To dzieci o żelaznej kondycji.
UsuńMiłego;)
Klik dobry:)
OdpowiedzUsuńSzczęśliwej podróży, Anabell i radości z przebywania z Krasnoludkami.
Pozdrawiam serdecznie.
Zyczę Wam pięknego pobytu z najbliższymi i żeby nie był zbyt męczący! Uwielbiam Twoje opisy scen w których występują" Krasnoludki". Będę cierpliwie czekać. Najlepszego!
OdpowiedzUsuńudanego wypoczynku
OdpowiedzUsuńRadości z wnuków,miłego wypoczynku:))
OdpowiedzUsuńMilego pobytu u Corci, wracajcie zdrowi i wypoczeci.
OdpowiedzUsuńWrazen bedzie mnostwo, wiec czekam na relacje po powrocie.
Usciski:)