niemiłosiernie. Mam do szycia tzw. lambrekin, ale nie mam nastroju
do szycia.
Zaczęłam robić dla psiapsiółki naszyjnik techniką haftu koralikowego,
ale...zmęczyła mnie kolorystyka ( szaro-biało- czarne) a do tego
maluteńkie koraliki, żeby był leciutki. Odłożyłam na razie a/a .
Wypatrzyłam na necie naszyjnik o nazwie oglala -spodobał mi się,
zaczęłam splatać i.....gdzieś się pomyliłam i wyszedł mi naszyjnik
"niby oglala". Ale wcale nie będe go pruć, mnie się i tak podoba,
dorobię tylko zapięcie i wtedy "obfocę".
Z tego wszystkiego postanowiłam wreszcie przeczytać "Szatańskie
wersety" Salmana Rushdie'go. Przymierzałam się już dwa razy, ale
teraz jakoś już mi idzie. Nie jest to łatwa lektura, ale zazdroszczę mu
lekkości pióra.
Nie potrafię czegoś opisać z taką ilością szczegółów, nawet gdy je
dokładnie widzę - po prostu mam wrażenie, że wtedy "zagadam"
główny temat. Przyznam się - zazdroszczę tym, którzy dobrze piszą.
A propos pisania - na razie nie mogę skończyć historii Lilki- Lilka
jest chora - mało nie przeniosła się w inny wymiar. Na szczęście
wezwany lekarz pogotowia rozpoznał szybko co Jej grozi i po 12
dniach spędzonych na OIOMie jest na oddziale, pomału wraca do
normalności. Kiedy wyjdzie ze szpitala-na razie nie wiadomo.
To zdjęcie podesłała mi córka, która właśnie wróciła z urlopu
na Rugii. Jest zachwycona, bo widoki piękne, 60 km pięknych plaż,
super trasy rowerowe, dużo ciekawych rzeczy do zwiedzenia i
obejrzenia. Dzieciaki były zachwycone, bo na plażę trzeba było
zjeżdżać windą, a dla Krasnoludków to atrakcja.
Woda, jak to w Bałtyku, była nieco zimnawa, ale starszego to nie
zrażało. Młodszy raczej preferował głębokość wody do kostek.
Podejrzewam, że w przyszłym roku też tam pojadą, bo stwierdzili,
że ten pobyt był stanowczo za krótki.
Zajrzałam do netu - jest sporo wiadomości nt. możliwości spędzenia
urlopu na Rugii. I jeśli ktoś lubi przemieszczać się rowerem, to jest
tam sporo tras rowerowych.
No to wracam do Szatańskich wersetów.
Miłego Wszystkim,;)
Rugia... morze... pewnie pięknie. Też chciałabym się wyrwać, ale w tym roku, niestety, nie będę mogła. Dzisiaj zaczęli robić nam nowe odprowadzenie do szamba, które będzie zrobione w przyszłym roku, ale trzeba jedną rurę położyć już, bo nad nią będzie nowy chodnik do domu. Na razie ekipa spisuje się na medal:)
OdpowiedzUsuńKończę moje crazy- idzie mi to coraz wolniej. Mam przesyt. W wolnych chwilach czytam Chmielewska, ale zachwyt już nie ten, co kiedyś.Jej poprzednie pozycje są o niebo lepsze.
Mam wrażenie, że Lesia to już nic w jej twórczości nie przebiło. Wyrywałyśmy sobie z córką tę książkę tak intensywnie, że w końcu była stosem luznych kartek, bo klej jakby ich nie kleił. Chciałabym pojechać w tym roku nad morze, bo zeszłoroczny pobyt dobrze nam zrobił, ale obawiam się, że nic z tego nie wyjdzie- skutecznie opróżniłam konto tym remontem. Dokończ to crazy, dokończ, bo mnie ciekawość zżera.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Jaka jestem ciekawa tego niby oglala!
OdpowiedzUsuńMiłej lektury, Aniu.
Anko, dziś się zmobilizuję i dorobię zapięcie. I może nawet zdjęcie mi się uda?
UsuńWiesz, znacznie lepiej mi się udają zdjęcia plenerowe niż tzw. "studyjne", a fotografowanie biżuterii to typowo studyjne zdjęcia.
Miłego, ;)
,,Lesio'' może śmiało konkurować tylko z ,,Wszystko czerwone''. Potem jest z 10 bardzo przyzwoitych pozycji i... wypaliło się coś. A szkoda!
OdpowiedzUsuńZgaguś, a ile można wymyślić naprawdę ciekawych historii? W pewnym momencie nadchodzi refleksja "wszystko już było" i nie bardzo jest co zamotać na klawiaturze. Lesio był świetny, bo postacie z niego były osiągalne niemal w każdym biurze. Dobrze podpatrzony światek biurowy plus dobrze pomyślana intryga i wyszła z tego świetna i zabawna historia.
UsuńMiłego, ;)
Takie "lenienie się" to wspaniala sprawa! Też bym tak chciała, ale mam malowanie mieszkania...
OdpowiedzUsuńSerdeczności :-)
Stokrotko, to ja Ci wielce współczuję, malowanie mieszkania jest dość kiepską
Usuńrozrywką.
Najmilszego;)
Rugia... Dopiero teraz dotarło do mnie, że to nie koniec świata. Koniecznie muszę się tam wybrać. Nie dla plaż i wind, ale dla pewnego miejsca, które znam od dziecka, a w którym nigdy nie byłem. Miałem może osiem lat, gdy dostałem w prezencie książkę "Arkona, gród Świętowita". Przeczytałem ją wiele razy. Zawsze chciałem zobaczyć to miejsce starożytnego kultu Ranów. Wiem, że ono już nie istnieje, ale spodziewam się odnaleźć tam choćby jakąś makietę, rekonstruującą dawne miasto, może jakąś książkę o historii Ranów, albo chociaż chciałbym stamtąd spojrzeć na morze i zobaczyć widok, jaki oglądali Ranowie.
OdpowiedzUsuń"Szatańskich wersetów" nie czytałem. Powód nieprzeczytania to długa historia. Jakieś 20 lat temu, gdy stała się sławna z powodu nałożonej na autora fatwy, znalazłem ją w jednej z poznańskich księgarni, niedaleko Starego Rynku. Moja ręka powędrowała ku niej, by... chwycić inną, obok, która mnie w ogóle nie interesowała. A spowodował to wzrok pewnego śniadego osobnika, o bliskowschodnich rysach twarzy, stojącego obok tej półki i spoglądającego na mnie groźnym wzrokiem. Spanikowałem po prostu. Polska otwierała się dopiero na świat, zaskakiwało nas wiele rzeczy, byliśmy trochę zagubieni. Opowieści o zbrodniach islamskich fundamentalistów i ich fanatyzmie krążyły wtedy pośród nas. Moja wyobraźnia podsunęła mi obraz tego samego gościa w gallabii, z kindżałem za pasem, śledzącego mnie dzień i noc, jako tego, który ośmielił się napluć w twarz Mahometowi, kupując przeklętą książkę. W Poznaniu było wtedy wielu studentów z Bliskiego Wschodu - moje podejrzenia co do jego zamiarów wcale więc nie były takie wyssane z palca, jakby się wydawało. Zapewne skończyłoby się na poinformowaniu mnie, że ta książka i jej autor są przeklęci. Z pewnością uciąłbym sobie z nim ciekawą pogawędkę. Ale te emocje... Przestraszyłem się, po prostu. A potem jakoś tak utonąłem w innych książkach i cała historia wyleciała mi z głowy. Ale jeszcze do niej wrócę.
A mnie się zachciało tam pojechać, gdy obejrzałam film dokumentalny, który był wędrówką dookoła Bałtyku. Nawet nie podejrzewałam,że tyle jest pięknych miejsc wokół naszego morza. Zajrzyj na strony, na których jest sporo informacji i zdjęć z Rugii.
UsuńJuż dwa razy zaczynałam te "szatańskie wersety", ale nie łatwo się to czyta.
Książkę kupiłam wieki temu, ma ponad 500 stron, na szczęście jest wydrukowana na lekkim papierze. Na razie przeczytałam nieco ponad 100 stron i jakoś nie mogę pojąć co w niej jest uwłaczającego. Ale skądinąd wiem, że każda krytyka wierzeń i obyczajów religijnych budzi wściekłość tych, którzy żyją z rozpowszechniania religii, którzy uważają się za pośredników pomiędzy jakimś bogiem a tłumem szaraczków.
Miłego, ;)
To absolutnie ni emusi być nic uwłaczającego z naszego punktu widzenia. Na to trzeba spojrzeć oczami fanatyka, żeby to zrozumieć. Kiedyś ogłoszono fatwę na jednego bajkopisarza, tylko dlatego, że w jednej z jego bajek występuje lew, który daje się zrobić w bambuko. Imam oświadczył, że to bluźnierstwo, bo lew to symbol Proroka - i ogłosił klątwę. W międzyczasie bajkopisarz zdążył wszystkim ludziom wytłumaczyć, że wcale nie miał złych zamiarów, a o pozycji lwa w islamie zwyczajnie nie wiedział. Niestety, fatwę może zdjąć tylko ten, kto ją rzucił - a imam w międzyczasie powędrował do raju Mahometa. I pisarz nadal jest przeklęty i nadal dybie się na jego zycie...
UsuńEch, zaraz chyba sobie puszczę "Imagine"... Lennon miał pod tym względem rację: świat idealny, to świat bez religii.
Zgadzam się z Tobą, nie wykluczam,że przeczytam do końca i nie załapię o co ten cały raban. Swego czasu czytałam książkę popełnioną przez europejkę, która przeszła na islam. Czytałam i włosy mi stały ze zdumienia dęba- kobieta piała z zachwytu nad mądrością koranu i usiłowała wmówić czytelnikom, że zasady koraniczne to samo dobro dla kobiety. W islamie najbardziej nie podoba mi się to, że podlega ciągłej interpretacji w zależności od potrzeb interpretatora.
UsuńI cóż z tego, że koran mówi,że kobieta ma prawo do posiadania majątku, skoro pierwszy z brzegu interpretator zaraz powie, że owszem, ma prawo, ale ponieważ kobieta musi być podporządkowana woli męża to de facto majątek żony jest własnością męża. I tak jest na każdym kroku - teoretycznie niemal to samo co w chrześcijaństwie, tyle tylko, że to pozory.
Z całą pewnością świat idealny to świat bez wszelakiej maści fundamentalistów religijnych.
Miłego, ;)
...piękna wyspa, może kiedyś. Teraz marzy nam się powrót do Łeby. Szatańskie wersety - masz siłę to czytać, podziwiam. Odpoczywaj i czekam na foto oglala...
OdpowiedzUsuńPojedzcie dopóki nie macie przybytku w postaci dziecka- niższe koszty pobytu, mniejszy kłopot.I macie możliwość pojechania poza sezonem- wtedy jest znacznie, znacznie taniej a warunki takie same dobre.
UsuńMiłego, ;)
Pozdrawiam Cie serdecznie i pamietam...
OdpowiedzUsuńSerdecznosci
Judith
Judytko, to dobrze,że pamiętasz. czekam na ten dzień, cierpliwie czekam:)
UsuńMiłego, ;)
widok niesamowity :)
OdpowiedzUsuńno i uważam że zazdroscić nie masz czego... bo każdy ma inne talenty mu dane... :)
no i może powinnaś zrobić sobie małe wakacje :)
Anno, przecież już byłam na wakacjach - w Berlinie. A zresztą emerytura to ciągłe wakacje,niczego nie muszę, wiele mogę. Czegóż chcieć więcej??? No właściwie to chcę mieć więcej talentów:)))
UsuńMiłego, ;)
100 lat z okazji imienin. Zdrowia przede wszystkim. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńUleczko dziękuję bardzo. Zdrowie na szczęście raczyło wrócić, więc jestem tym faktem zachwycona. Ula, zżarło mi u Ciebie komentarz, no ale wrócę tam jeszcze raz i powtórzę.
UsuńMiłego, ;)
Szatańskie mam na liście do przeczytania, ale w wersji polskiej nie mam. Mąż ma w angielskiej, ale nie zamierzam ślęczeć nad tym ze słownikiem...
OdpowiedzUsuńLekkość pióra i umiejętność pisania - Anabell! Kto jak kto, ale Ty chyba nie cierpisz na deficyt?
Jak masz okazję się "lenić" - leń się!
Amishko,ale ja nie potrafię nic ciekawego wymyślić- ja zawsze biorę jakiś gotowy scenariusz napisany przez życie i zwyczajnie relacjonuję. Zawsze mam wrażenie, że gdy coś zmyślę, to wszyscy z miejsca będą wiedzieli, że to fikcja.
UsuńJak tylko skończę "wersety" wyślę Ci tę książkę, bo rzeczywiście ślęczenie ze słownikiem to baaardzo średnia frajda. Tłumaczenie jest raczej dobrze zrobione, tylko na początku trzeba się nieco przemóc by zacząć czytać. A potem już idzie.
Miłego, ;)
A ja pracuję, lenię się, piszę, czytam, piorę, wywieszam.
OdpowiedzUsuńW tle drobne i większe naprawy wykonuje pan Wiesław.
Dziś wieczorem robię się na bóstwo, tylko sprawdzę, czy mam farbę do włosów :).
Miłego!