drewniana rzezba

drewniana rzezba

sobota, 7 marca 2015

Mix - wcale nie wesoły

Byłam na dorocznej wizycie u swojej pani endokrynolog. Pani  "doktórka" była
wyraznie  wściekła  na cały świat. Wysłuchałam tyrady na temat co ona myśli
o najnowszych zarządzeniach NFZ -bo znów jest więcej roboty papierkowej
i tym samym mniej czasu na badanie pacjenta. Przychodnia przyszpitalna została
skomputeryzowana i teraz to wszystko, co jest w karcie zdrowia  pacjenta musi
się znalezć w odpowiednim programie komputerowym oraz w jakimś zestawie
statystycznym. Problemem   jest fakt, że wklepanie zawartości karty trwa
bardzo długo, bo posiadany przez szpital system jest zbyt mało wydajny i są
wiecznie kłopoty w łączeniu się z systemem.
I to nie jest indolencja pani' "doktórki" - odkąd działa ten system, to każdy pacjent
rejestracji czeka przy okienku średnio 20 minut.Dopóki nie było ogólnego systemu
szpitalnego, pacjent spędzał przy okienku rejestracji ok. 5 minut.
Pani "doktórka" tak  była zniesmaczona, że ledwie rzuciła okiem na wyniki,
usłyszałam, że "trzaby zrobić biopsję moich rozlicznych guzków, ale to dopiero
następnym razem, że z perspektywy medycznej lepiej, że mam nadprodukcję
kortyzolu niż jego niski poziom, a moje tycie związane  z za wysokim poziomem
kortyzolu oraz niedobór wapnia to pestka". Następna wizyta za rok.
Na koniec zapytałam się przytomnie, czy można ją znależć gdzieś prywatnie -
można, dostałam nawet wizytówkę.       
                                                    
                                                          *****
Dwa  dni temu po raz kolejny  dotarło do mnie jak kruche jest nasze zdrowie
i życie.
Zatelefonował nasz przyjaciel, mieszkający od wielu lat w Niemczech. Pod koniec
stycznia nagle i niespodziewanie zaczął tracić świadomość -  zachowywał się
dziwnie, na pytania żony odpowiadał od rzeczy. Ona, zaniepokojona tym co widzi
zatelefonowała po pogotowie.   Przyjechali, zabrali do szpitala dyżurującego, potem
do kliniki uniwersyteckiej.Wykonany  rezonans magnetyczny ujawnił, że w jego
mózgu jest spory guz, niestety rakowy.  31 stycznia został zoperowany.
Od tygodnia jest w domu, od dwóch dni ma naświetlania i chyba od poniedziałku
podadzą równolegle z naświetleniami chemię.
Pooperacyjny, kontrolny rezonans ujawnił, że najprawdopodobniej są jeszcze dwa
nieduże  twory w mózgu i jeśli po naświetlaniach i chemii nie znikną, znów będą
go operować.
Wszyscy, jego rodzina i my, jesteśmy przerażeni - nie było wcześniej żadnych
oznak - no może tylko to, że czasem bolała go głowa, ale ból nie był ostry i szybko
mijał. No ale czasem każdego z nas boli  głowa!
 Jedyne co w tym dobre - to wszystko spotkało go w Niemczech a nie u nas.
Ale to mała pociecha, prawda?


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz