Tak przynajmniej wynika z kalendarza. Wczoraj, gdy wyjrzałam rano przez
okno to z lekka skamieniałam - byłam niemal pewna, że jeszcze śnię- na
samochodach i trawnikach leżał najprawdziwszy śnieg. A jeszcze w sobotę
głupawo się cieszyłam, że wreszcie jest słońce i +12 stopni, więc wiosna
wreszcie przyszła. To jednak ciągle przedwiośnie.
Dzisiejsza wizyta w sklepie uświadomiła mi, że święta za pasem.
Ale jakoś mi tak mało świątecznie - nasz przyjaciel walczy z rakiem mózgu
i wcale optymistycznie to nie wygląda, a moja serdeczna koleżanka leży
zawieszona pomiędzy życiem a śmiercią.
Trudno mi się z tym wszystkim pozbierać, chociaż bardzo staram się nie
wpadać w histerię. W końcu każdego z nas to spotka.
******
Bardzo podoba mi się pomysł złożenia wniosku obywatelskiego w sprawie
usunięcia nauczania religii ze szkół. Nigdy nie podobał mi się pomysł
wprowadzenia religii do szkół a do tego traktowania religii jak każdego innego
przedmiotu i wystawiania stopni.
Łączenie sacrum i profanum z reguły zle rokuje.
Nie można przecież w żaden sposób mierzyć wiary człowieka stopniami. Znam
takie osoby, które z całą pewnością miałyby 6+ z religii, a są......ateistami.
Za to uważam, że zamiast religii należało wprowadzić religioznawstwo i etykę.
No i oczywiście nie od pierwszej do ostatniej klasy, ale od gimnazjum i nie
bez przerwy, po 2 lata na każdy z tych przedmiotów wystarczyłoby zupełnie.
Bo etyka obowiązuje wszystkich, bez względu na wyznanie lub jego brak.
******
Czy macie jakiś dobry sposób na rozpoznanie dobrego dentysty? Jakoś nie mam
chyba szczęścia do tej grupy fachowców- kolejny ząb leczony kanałowo odmówił
mi posłuszeństwa. Ale mam zęby, które 40 lat temu plombował mi pewien bardzo
miły dentysta, który jako jeden z nielicznych w W-wie znieczulał pacjenta na czas
"borowania" i wszystkie te zęby leczone przez niego do dziś bezbłędnie działają.
No ale już wtedy był leciwym człowiekiem i teraz leczy zęby w innym wymiarze.
Na samą myśl o wizycie u dentysty robi mi się niedobrze.
******
Dostałam od "psiapsióły" świetną książkę - "Pajęczyna wiedzy. Od Stonehege i
z powrotem oraz inne wyprawy w krainę nauki". Napisał ją James Burke, brytyjski
historyk nauki. W czasach gdy nasza TVP nie miała jeszcze do spełnienia żadnej
misji, nadawała cykl jego programów telewizyjnych "Connections".
I były to naprawdę super programy i chociaz traktowały o sprawach bardzo, bardzo
złożonych, mówiły o nich w sposób prosty.
Oczywiście książka jest napisana świetnie a do tego z typowym brytyjskim humorem.
Wydało ją wydawnictwo Prószyński i S-ka.
w naszej parafii stoi (i pewnie w wielu innych) stoi okazały dom katechetyczny, został zbudowany po to, by uczyły się w nich dzieci a stoi pusty, czas, aby tam odbywały się zajęcia a nie w szkole
OdpowiedzUsuńi dla tych dzieci, które chcą chodzić
Wg mnie miejsce lekcji religii jest w kościele albo właśnie w takim domu katechetycznym. Będąc dzieckiem chodziłam na religię do swego kościoła parafialnego. Salka była mała, lekcje krótkie, żadnych stopni, zeszytów , wypracowań czy też klasówek. A do tego wpadał do nas ksiądz prefekt i zawsze gdy była ładna pogoda wyganiał nas do przykościelnego ogrodu, twierdząc, że to zdrowsze dla dzieci miejsce niż siedzenie w salce. A w ogrodzie, ten naprawdę leciwy ksiądz, bawił się z nami w berka, lub grał w "zbijaka". A nasz młody katecheta patrzył na to nieco zgorszony, zwłaszcza, że ksiądz prefekt zawsze kazał mu się włączać do zabawy.
UsuńMiłego, ;)
Czarno widzę skuteczność takiego wniosku obywatelskiego,z pewnością to nie przejdzie.Jeszcze nie.I obawiam się,że jeszcze długo nie,niestety:( Nota bene w Niemczech znów odnotowano znaczącą ilość ludzi,którzy odeszli od kościołów.Pozdrawiam Cię i wiosny życzę, Tobie i sobie bo za parę dni przyjeżdżam i śniegu nie chcę:))
OdpowiedzUsuńTeż czarno to widzę - bardzo dziwna ta nasza demokracja. Widać teraz wyrażnie, że całe pokolenia były straszone ogniem piekielnym i kąpielami w smole w przypadkach gdy nie będą posłusznie i bezmyślnie chodziły na pasku kościoła. Wcale mnie nie dziwi fakt, że sporo ludzi odeszło i nadal odchodzi od kościoła- po prostu kościół jest w najwyższym stopniu zainteresowany własnym dobrem, a nie dobrem ludzi.
UsuńDziś jest nawet dość przyzwoicie i gdyby nie wiatr to byłoby naprawdę fajnie.
Miłego, ;)
Klik dobry:)
OdpowiedzUsuńJak dotąd wnioski obywatelskie lądują w "koszu", bo obywateli władzia ma w nosie, o!
Pozdrawiam serdecznie.
Straszliwie mnie każda władza w Polsce zadziwia- gdy sie dobija do dojścia do władzy to włazi obywatelom w tyłki bez wazeliny, obiecuje trzezwe spojrzenie na wszystkie problemy, teoretycznie słucha co ludzie mówią.
UsuńA potem, gdy już się dorwie do władzy to znów przykleja się do
kościoła jak mucha do lepu i wszystkie mądre pomysły z czasu przed wyborami zamienia w totalną głupotę.
Miłego, ;)
Od kiedy religia jest w szkołach - irytuje mnie to niepomiernie. Przeczy wszelkim zasadom demokracji (a Polska mieni się być demokratyczną). Sprawa wyznania jest sprawą bardzo prywatną i właściwie to państwu i szkole wara od religii. Byłoby wspaniale, gdyby religia wróciła do domów katechetycznych, szkoły nie traciłyby dni nauki na rekolekcje uczniowskie, uczniowie nie podnosiliby sobie średniej na świadectwie szóstką z religii, a księża "bawiliby" się w nauczycieli w salkach przykościelnych, a nie uczyli religii w szkole i pobierali pensję nauczyciela (w szkole) i księdza. Zaznaczyć należy, ze tacy księża w dużym procencie są w szkołach, jak te święte krowy: religii niby uczą, ale np. zupełnie nie tłumaczą się ze swych nieobecności w szkole, nie uczestniczą w konferencjach, często nie pełnia dyżurów itd. itd. Niech religia wraca do kościołów.
OdpowiedzUsuńTaka ta demokracja jak ja panna.Wcale nie ma prawdziwej demokracji. Nasze państwo zmierza systematycznie w kierunku państwa wyznaniowego. A najbardziej śmieszy i złości mnie fakt, że większość tych rzekomo wierzących wcale tak naprawdę nie wierzy, ale panicznie boi się powiedzieć o tym głośno.
UsuńMam koleżankę, która calutkie życie nie przestrzegała dekalogu, ale odkąd choruje i uświadomiła sobie, że już jest stara, zaczęła nagle bywać w kościele. Zapytałam się co ją tak odmieniło i dowiedziałam się, że przecież nie wiadomo co jest po śmierci, może rzeczywiście jest jakieś piekło, więc pora się nawrócić. Nic dodać, nic ująć, to kwintesencja polskiego katolicyzmu.
A religia powinna wyjść ze szkół i to jak najprędzej.
Miłego, ;)
Jakby nie było, wiosna nadchodzi! Nareszcie...
OdpowiedzUsuńNadchodzi? Ale w jakimś chocholim tańcu - krok do przodu, zatrzymanie, krok do przodu, zatrzymanie, krok w tył, zatrzymanie, dwa do przodu:)
UsuńMiłego, ;)
...nigdy nie podobał mi się pomysł religii w szkole i stawiania ocen. Jak można mierzyć czyjąś wiarę? Sam mam swoją filozofię na tą sprawę i dla mnie czarni mogli by zniknąć. Dodatkowo sprawa wynagrodzeń dla katechetów czy księży to chyba jakiś absurd. U nas również stoi pusty dom parafialny i niszczeje, za to plebania remonta co kilka lat przechodzi. Szkoda, że głupi naród nie widzi co się dzieje i jeszcze im przyklaskuje otumaniony...
OdpowiedzUsuńReligia w szkole to wprowadzenie do szkół braku tolerancji - wiem co przechodzą dzieci, które nie chodzą na lekcje religii - rówieśnicy wytykają ich palcami, obrzucają dziwnymi epitetami. U nas na osiedlu pewien księżulo zaczepiał dzieciaki i pytał się czy
Usuńudało się dziecku już nawrócić kogoś (dziecko lub dorosłego) kto nie chodzi do kościoła. Mam wrażenie,że ktoś mu w końcu dołożył, bo w pewnej chwili zniknął. No niestey Paweł, takie mamy społeczeństwo, czyli jak mówił Kurski "Lud ciemny i wszystko kupi".
Miłego, ;)
Już książkę znalazłam zamówię bo się zaciekawiłam. :)
OdpowiedzUsuńZgadzam z obywatelskim wnioskiem, pytanie w jaki sposób przetrwać wrzask że to atak na kościół?
Ech nie wierze że w tym kraju się coś zmieni na lepsze, raczej jest jak jest z czego się wszyscy cholerycznie cieszymy. :(
Myślę, że spodoba Ci się. A chwilami to można się nawet uśmiać.
UsuńJa też za bardzo nie liczę na jakieś zmiany - doszłam nawet do wniosku (nieco smętnego), ze jest tak wesoło i radośnie, że nie żal będzie umierać.
Miłego;)
Smutne jest to , że jesteśmy narażeni na różne choróbska i dolegliwości gdzie medycyna jest bezradna. Z Twoją opinią i komentarzami w pełni się zgadzam
OdpowiedzUsuńNiestety choroby zawsze trapiły ludzkość- tyle tylko, że kiedyś była niższa wykrywalność i pacjent umierał nie wiadomo na co. Niestety niewiele poprawia sytuację fakt, że teraz wiemy z jakiego powodu umiera. Efekt końcowy wszak ten sam.
UsuńMiłego, ;)
co do dentysty, mogą Ci polecić moją :) Co do religii w szkołach, zawsze byłam przeciwna temu oraz jestem za finansowaniem jej przez rodziców dzieci. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńMasz rację - skoro mogą rodzice finansować lekcje tenisa, baletu lub sztuk walki, bo uważają je za przydatne to i za religię powinni sami płacić.
UsuńMiłego, ;)
a jak czasem masz ochotę mnie odwiedzić to zapraszam na moją nową stronę http://ivapas.cba.pl
OdpowiedzUsuńIvo, właśnie stamtąd wróciłam", zaraz dodam go do obserwowanych, żeby móc zawsze zaglądać i czyta na bieżąco.
UsuńWitam. A ja jestem przeciwny zarówno katechizacji jak i lekcjom etyki. Od wprowadzania dzieci i młodzieży w życie uczciwe, moralne i szlachetne jest tylko i wyłącznie rodzina, a nie proboszcz czy magister filozofii. To rodzina wychowuje i wyznacza kierunki. Poza tym życie nie układa się zgodnie z książkowymi prawami kartka po kartce, punkt po punkcie. Zarówno z dekalogiem jak i ze świeckimi teoriami humanizmu. Do pewnych wniosków każdy musi dojść na własnych błędach. Wiara, że bezużyteczny katecheta czy jeszcze bardziej bezużyteczny społecznie etyk który się naczytał podręczników zrobi ze szczeniaka doskonałego członka społeczeństwa na wzór apostoła czy Pawlika Morozowa to naiwność i zmarnowane pieniądze podatników. Miłego dnia.
OdpowiedzUsuńZasadniczo masz rację, ale jakoś tak się porobiło, że od pewnego, już dość długiego czasu, wychowywanie dzieci przez rodzinę stało się albo niemodne albo wręcz niewykonalne,bo tata i mama "za chlebem" ganiają. W związku z tym rodzice z wielkim entuzjazmem przerzucili obowiązek wychowywania dzieci na instytucje typu żłobek, przedszkole, szkoła.
UsuńTo dość proste rozwiązanie- rano wstawia się dziecko do odpowiedniej instytucji, odbiera póznym popołudniem, gdy oboje wracają zmęczeni z pracy. A tu jeszcze coś trzeba niestety w domu zrobić, coś do gara wrzucić, pralkę zapełnić i opróżnić, coś podgotować na następny
dzień . Wychowanie sprowadza się do przepytania małolata co było w
przedszkolu/żłobku/ szkole, co jadło i czy zjadło i właściwie już trzeba dziecko do łóżka zapakować. Teoretycznie jest jeszcze weekend na wychowywanie, no ale po całym tygodniu zawsze jest mnóstwo spraw do załatwienia - i tym sposobem większość dzieci jest po prostu niewychowana, o czym Ci każdy nauczyciel powie.
Być może, że zamiast etyki bardziej przydatne byłyby lekcje "dobrego wychowania". Ale tak czy siak- religia powinna być nauczana w kościele, nie w szkole. No a skoro już się uważamy za wielce demokratyczny kraj to, w każdej szkole powinny być lekcje religii różnych wyznań. Byłoby wesoło, no nie? Można by dyskutować na przerwach czyj Bóg lepszy - prawosławnych, prezbiterian czy może świadków Jehowy. A może ten od zielonoświątkowców?
Miłego,;)
No właśnie, ale w ten sposób brak odpowiedniego wychowania to wina rodziców a nie szkoły czy parafii. Lekcje dobrego wychowania jak najbardziej jestem za. Wydaje mi się to bardziej pożyteczne od natrętnej katechizacji czy jedynie słusznej humanizacji. Problem jednak w metodach i podręcznikach, bo dobre wychowanie ma to do siebie, że dla każdego oznacza coś innego. Choćby dlatego, że każdy rodzic uważa że jego metody są najlepsze. Ja tak samo myślę, że swoją córkę wychowuję dobrze a inni by ją wychowali gorzej ;)))
OdpowiedzUsuńMiłego dnia
Cały czas twierdzę, że wina za brak wychowania leży po stronie rodziców. Niektórzy nie wychowują dzieci bo nie mają o tym bladego pojęcia a innym wydaje się, że właśnie nauka religii uczyni z ich dziecka
Usuńdobrze wychowane dziecko, bo przecież wystarczy gdy będą przestrzegać dekalogu. A literatura nt. rozwoju psychicznego dziecka i jego wychowania naprawdę jest- i polska i tłumaczenia z innych krajów- wystarczy ruszyć do księgarni i poszukać- personel pomoże. Tyle tylko, że mało kto u nas czyta. Jest jeszcze jedna sprawa- niewiele osób zdaje sobie sprawę z tego, że wychowanie dziecka zaczyna się od chwili jego przyjścia na świat- nawet takie maleństwo jest niesamowicie bystrym obserwatorem i wszystkiego uczy się bystro nas obserwując i słuchając. Myślę, że dobrze wychowasz swą
córeczką, skoro ten temat Cię interesuje.
Miłego, ;)
Przepraszam Anabell, ale dawno mnie u Ciebie nie było.
OdpowiedzUsuńJa też uważam, że nauczanie religii powinno wrócić do kościoła.
Natomiast raz w tygodniu albo na dwa tygodnie powinna być lekcja etyki - i to nie chrześcijańskiej - i to już od zerówki SP. Po to aby uczyć dzieci co to jest zło a co dobro, bo rodzice sobie tym nie zawracają głowy, a ze środków masowego przekazu epatuje zło i okrucieństwo.
Pozdrawiam serdecznie:-0
Może nie powinnam wypowiadać takich opinii, ale w moim odczuciu współcześni rodzice są szalenie egoistyczni - starają się za wszelką cenę zjeść ciastko i mieć je nadal. Mnie uczono, że tego się nie da zrobić - zawsze jest coś za coś, zawsze ktoś ponosi konsekwencje naszych czynów i naprawdę, nie wszystko się nam należy i nie jesteśmy wszystkiego warci. Po prostu czuwać musi ktoś, by ktoś inny mógł w tym czasie spać.
UsuńTen zalew informacji medialnych nikomu chyba nie wychodzi na zdrowie - nie tylko dzieciom- licznym dorosłym również nie służy.
Gdy ktoś, o poziomie inteligencji "mniej niż zero" słucha tych wszystkich wiadomości to wyciąga niewłaściwe wnioski - nie zastanawia się dlaczego on ma jakiegoś dobra mniej - dochodzi w try miga do wniosku, że przecież jemu też powinno być tak samo dobrze, oczywiście "samo z siebie".
Nie ma dążenia własnym wysiłkiem do zmiany swej sytuacji, jest za to permanentna postawa roszczeniowa.
Pomyślałam, że nawet lekcje etyki świeckiej niczego nie zmienią - dzieci będą miały niezły galimatias - na lekcjach będzie jedno, a w domu będą obserwować zupełnie co innego.
mam nadziej,ę może ta nieco lepsza pogoda wpłynie na poprawę Twego zdrowia.
Byle do wiosny Stokrotko, byle do wiosny.
Serdeczności,;)
Nawet jak religia wróci do sal katechetycznych a masowo pojawi się świecka etyka, poczynając od żłobka a kończąc na domu starców, to nic się nie zmieni, bo stworzenie idealnego człowieka i doskonałego systemu zachowań moralnych jest utopią. Przez wiele lat za PRL-u istniało takie cudo jak etyka marksistowska. Dawni studenci pewnie pamiętają wykłady. I jaki był efekt wychowania? Oprócz nowomowy żaden. Podobnie jak dziś z wychowaniem religijnym.
OdpowiedzUsuńPoza tym tak szczerze. Ile osób na tym blogu teoretycznie przeciwnych religii stosuje to w praktyce? Ręka do góry. Kto nie ma ślubu kościelnego, kto zabronił własnemu dziecku iść do I komunii, kto gdy zmarła matka pochował ją po świecku, kto odmówił przyjacielowi bycia chrzestnym u jego syna, kto nie obchodzi Wigilii i nie dzieli się opłatkiem z rodziną bo woli iść w tym czasie na pizzę? Jest ktoś tak szczery we własnych poglądach antyklerykalnych?
Miłego dnia.
Wykładów z etyki marksistowskiej nie pamiętam, ale pamiętam wykłady z ekonomii politycznej. Były naprawdę zabawne.
UsuńNie idzie przecież o stworzenie idealnego człowieka, w genach mamy zaprogramowane "złe zachowania" - zaborczość, chęć górowania nad innymi i kilka jeszcze "drobiazgów". Ale lekcje etyki, prowadzone na odpowiednim poziomie, mogą zmusić choć część ludzi do zastanowienia się nad własnym działaniem.
Tak prawdę powiedziawszy może wystarczyłoby wprowadzanie w życie konfucjańskiej maksymy "nie rób drugiemu co tobie nie miłe", zakładając, że sadomasochistów jest nikły procent.
Nie posłałam dziecka na religię ani tym samym do I komunii, rodzina wie, że ma mnie pochować w sposób świecki. Zawsze odmawiałam bycia matką chrzestną. Nie obchodzę świąt kościelnych, nie dzielę się z nikim opłatkiem, chociaż życzę miłych świat tym, którzy je uprawiają. Ślub kościelny mam, ale gdybyś miał taką teściową jaką była moja- sam byś wziął co najmniej dwa śluby kościelne. Ślub brałam , ale nie spowiadałam się przedtem- nie mniej kartkę z podpisem dostałam - za szczerość. Zapewne gdybym wtedy była nieco starsza, to nie bralibyśmy ślubu kościelnego.Wyszłam za mąż piekielnie młodo, bez powodu, jak to określiła moja rodzina.
Nam wystarczał ślub cywilny , który podobnie jak ten kościelny nie gwarantuje trwałości związku. Ale wielce ułatwia życie przez przestarzałe formuły prawne. Poza tym wisi mi kto w co wierzy, byleby mnie nie namawiał na swe poglądy.
Co do pogrzebów -przestrzegam zasady, by zmarły miał taki pochówek jaki sobie jeszcze za życia wybrał. Własnej matce nie ja wyprawiałam pogrzeb, lecz jej mąż i dzieci z drugiego związku. Podobnie było z ojcem.
Jak widzisz paskudne ze mnie ziółko, lepiej się z taką nie zadawać.
Miłego, ;)
Ze mnie też jest ziółko i całe życie płynę pod prąd na przekór wszystkim, lewakom, prawakom, centrakom, moherom i komuchom. Z nikim się do końca nie zgadzam i zawsze mam odmienną opinię na każdy możliwy temat. W końcu po to mam mózg żeby go osobiście używać a nie klepać cudze formułki ;)))
OdpowiedzUsuńI wiesz, dlatego jestem przeciwny etyce, ponieważ to byłaby zamiana jednej bzdurnej ideologii na drugą jeszcze głupszą, a efekty żadne. Dajmy ludziom myśleć i żyć samodzielnie. Nie wtrącajmy się. Nie oczekujmy, że powinni się dostosować do naszych, jedynie słusznych poglądów, bo nasze poglądy są słuszne tylko dla nas. Próby zmiany społeczeństwa nie mają sensu i historia ludzkości już to wiele razy udowodniła. Z reguły krwawo.
Poza tym nie wierzę w czysty ateizm. Ateiści to obłudnicy, dwulicowcy i zakłamane manekiny. Z prostego powodu. Ludzkość ma to do siebie, że gdy straci jedno, wiarę w religię, to natychmiast odnajduje namiastkę, bo natura człowieka nie znosi próżni. Czemu ci nowocześni osobnicy uważają przykładowo medalik za objaw klerykalizmu i ciemnoty, a jednocześnie noszą na szyi talizmany? Głoszą że nie wierzą w świat duchowy a jednocześnie wierzą, że kamyk na sznurku przyniesie im szczęście w miłości. Jakim trzeba być obłudnym typem, żeby uważać się za wolnomyśliciela dalekiego od duchowości, a jednocześnie chodzić do wróżki, stawiać tarota, ustawiać meble metodą feng shui i wierzyć, że krzesło po lewej stronie kanapy spowoduje przepływ pozytywnej energii w mieszkaniu. Jakaś wyższa siła wtedy będzie oddziaływać. Są tacy co modlitwę uważają za stratę czasu a jednocześnie medytują i palą zapachowe kadzidełka. I kim ci ludzie są jak nie wierzącymi w coś poza naszym biologicznym życiem? Czym się różni palenie kadzidełka od palenia gromnicy?
Obejrzyj mieszkanie tak zwanego na wyrost ateisty a w kwadrans znajdziesz tam znaki jego życia duchowego, bo ateista to nikt inny tylko odmiana mohera ;)))
Nie umiem medytować - nie potrafię nie myśleć. A medytacja to wyłączenie wszelakiego myślenia. I kadzidełek nie palę, mdli mnie od nich. Amuletów nie noszę, ale robię biżuterię i jeśli ktoś nazwie wisior amuletem - niech będzie. Wciąż wielu rzeczy nie możemy zrozumieć i pojąć i być może nigdy ich nie pojmiemy. Nie wiemy zbyt wiele o własnym mózgu, jego możliwościach działania, nie wiemy czy świadomość może istnieć gdy mózg nie funkcjonuje. Może kiedyś ktoś rozwiąże tę zagadkę, ale podejrzewam, że już nie za mojej kadencji na Ziemi. Ale by zbadać nowe teorie nie można być obłędnie przywiązanym do dotychczasowych, a to przywiązanie cechuje większość badaczy. Jak już coś odkryje, to nie dopuszcza do siebie myśli, że może być inaczej.
UsuńPodoba mi się z tym krzesłem po lewej stronie kanapy:)))
Czy wyobrażasz sobie co byłoby gdyby tak zupełnie a zupełnie dać ludziom wolną rękę w działaniu i myśleniu? Aż strach się bać;)
Miłego, ;)
Oj tradycyjnie przejaskrawiam, ale nie bardzo wierzę w istnienie w pełni świeckiego człowieka. Każdy w coś wierzy, choćby w miłość, w swoje możliwości, w marzenia, w plotki o sąsiadach. Nie znam się tak bardzo na pracy mózgu, swojego rzadko używam ;)))
OdpowiedzUsuńAle z zasady mówiąc o świeckości człowieka mamy ( a może tylko ja mam) na myśli to, że nie jest to człowiek związany z jakimkolwiek wyznaniem, religią. Pewnie, że każdy w pewne rzeczy wierzy, ale jeśli wierzysz w miłość, przyjazń, spełnienie marzeń itp., to trudno powiedzieć, że nie jesteś świeckim człowiekiem. Po prostu słowo "wiara" ma chyba zbyt szeroki zakres.
UsuńCzasem lepiej rzadko używać własny mózg niż go przegrzewać używając do głupot.
Wiesz, na tej miniaturce poniżej wcale nie wyglądasz na Cherlawego.
Po prostu wyglądasz jak Chryzostom Niepasek.
Miłego, ;)
No wiesz, jeżeli wchodzę na wagę i widzę 87 kilo to przynajmniej nick chcę mieć szczupły ;)
UsuńA poza tym zawsze lubiłem Niziurskiego.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń