drewniana rzezba

drewniana rzezba

piątek, 29 maja 2015

Opierniczono mnie

Pisałam tu już kiedyś, że dokarmiam bezdomne koty, zimą zwłaszcza.
One po prostu zimą muszą więcej jeść, więc pomagam sąsiadowi, który
karmi je jak rok długi.
Sąsiad wykłada suchą karmę, ja "mokrą", czyli zawartość kocich saszetek.
Wychodząc z budynku zauważyłam, że w miejscu, w którym zawsze
wykładamy kocie jedzenie stoją dwie pańcie w wieku "słusznym". No ale
co mnie jakies pańcie obchodzą - podchodzę tam stawiam kotom tackę
z zawartością saszetek i w chwili gdy się schylam, by ją postawić, jedna
z pań "wsiada" na mnie: "pani truje koty, to kupne jedzenie, to jest trucizna!
I te wszystkie kulki i krążki też! Truje ja pani  systematycznie!
Kotom trzeba  dawać prawdziwe mięso, świeżo zmieloną wołowinkę lub
cielęcinę! I trochę prawdziwej, wiejskiej śmietanki!"
Policzyłam spokojnie do 10 i z powrotem i z uśmiechem odpowiedziałam-
"przecież nikt nie zabrania, by panie karmiły w ten sposób te koty, to koty
bezdomne, więc nikt nie będzie miał paniom za złe, że kupicie dla nich
mięso i je  zmielicie i przyniesiecie tutaj."
Pańcie spojrzały na mnie jak na idiotkę, a ja życząc im miłego dnia
spokojnie pożeglowałam do domu. Pańcie jeszcze dość długo stały nad
kocim jedzeniem, a w pewnej odległości od nich koty, bojąc się podejść do
jedzenia. Może usłyszały, że to trucizna??;)))
No to teraz, drogie miłośniczki kotów - wiecie już, że zle swe koty karmicie;)

19 komentarzy:

  1. Bardzo możliwe. Sama się tym gryzę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nigdy nie miałam w domu kota, więc niewiele o kocich karmach wiem.
      Miałam psa i po przeczytaniu stosu książek nt. karmienia, pies na przemian jadł karmę suchą i ryż z mięsem.Skomponować samemu karmę tak, by zawierała wszystkie potrzebne składniki wcale nie jest łatwe. Przepytałam swojego weta i on twierdzi, że koty jeszcze trudniej karmić,bo kotki lubią zmieniać jedzenie.Kupuję kocie papu w saszetkach, bo ono to przynajmniej jakoś sympatycznie pachnie i zauważyłam,że koty chętnie je jedzą. I dostaję wścieklizny, gdy znajduję w kocich miskach zzieleniałą kiełbasę i bliżej nieokreślone
      resztki ze stołów "litosiernych" paniuś. Na szczęście te koty są mądrzejsze od ludzi i nie ruszają tego.
      Miłego, ;)

      Usuń
  2. Moja koleżanka z pracy dla bezdomnych kotów kupowała tatar w Gliwickich delikatesach(czasy Gierka) hehe,a wcześniej sobie ode mnie pieniądze pożyczała, bo brakło jej do następnej pensji .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A nie mogła kupić łaty wołowej, oddzielić od niej tłuszcz i zmielić sama
      w domu? No popatrz, ludzie to czasem bywają śmieszno - dziwni.
      A oddawała chociaż te pożyczki?
      Miłego, ;)

      Usuń
    2. To była dziwna z charakteru osoba. Pożyczki zawsze oddawała. Pozdrawiam Anabell

      Usuń
  3. Truj je dalej, one taką truciznę bardzo lubią. Mało tego,bez tych trujących kulek i krążków pewnie zdechłyby z głodu.
    Zawsze znajda się jakieś pindzie, które wszystkim wszystko mają za złe. Tym razem Tobie,że "trujesz", kotom, że to żrą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z powodu tych kotów to zawsze spotykają mnie jakieś dziwaczne teksty - jedna ze znajomych zdziwiła się, że karmię koty, bo "przecież ty nie lubisz kotów". No fakt, za kotem w domu nie przepadam, więc w domu ich nie mam,ale to nie powód by głodnym kotom jeść nie dać. Być może, że ta karma gotowa nie jest idealnym pokarmem, ale póki co koty wyglądają niezle, mają ładną sierść i wiele z nich jest już wysterylizowanych i małych jest coraz mniej.
      Miłego, ;)

      Usuń
  4. co się to ludziom robi w głowach na starość :(
    najgorzej jest dawać kotom zepsute resztki
    a takie wymądrzajace się pancie najczęściej tak właśnie robią

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Praktycznie codziennie trzeba coś sprzed kocich nosów usunąć- ludziom się wydaje, że to co się zepsuło nadaje się dla kotów lub psów. W karmnikach dla dużych ptaków też można znależć same dziwne "dania"- np. spleśniały gotowany makaron lub włoszczyznę z rosołu a nawet ...zepsuty bigos.Albo ćwiartkę suchego chleba.
      I co z tego, że co jakiś czas rozwieszane są plakaty z informacją, że ptaki i koty to nie śmietniki i nie należy im dawać odpadków - sami wtórni analfabeci dookoła.
      Miłego, ;)

      Usuń
    2. W taki sposób rozmnażają szczury..

      Usuń
    3. Masz rację Uleczko, a tych w W-wie nie brakuje.

      Usuń
  5. Klik dobry:)
    Przypomniał mi się film "Kogel mogel", jak pańcia uświadamiała wiejskie kobitki, czym karmić psa. :)))

    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej, nie widziałam tego filmu. Ale pies ( właściwie sunia) mojego ojca była wszystkożernym psem - nie jadała tylko fasolki szparagowej na surowo. Generalnie jadła wszystko to, co jadł jej pan, nawet sałatę.
      Miłego, ;)

      Usuń
  6. Wieś to moje najwyższe studia. Tutaj dowiedziałam się, że psy jedzą codziennie stare ziarna surowej pszenicy (te same które rzuca się kurom). Teraz jednak pszenica jest za droga więc daje się psom żyto. To że one tego nie trawią nie ma wcale znaczenia. Pies jest od pilnowania obejścia a nie od jedzenia frykasów. koty na szczęście znajdują sobie same pozywienie, ktorego tutaj dla nich jest w bród (myszy, ptaki). Psy są wypuszczane w niektórych gospodarstwach w nocy, więc grasują po okolicy i często wtedy pozywią się jakąs padliną. To tyle......
    ps. przeczytałam dzisiaj wczesniejsze Twoje wpisy i nie mogę uwierzyc, że Krasnale są już tacy dorośli! :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zycie wiejskich psów i kotów przeraża mnie- na wsi w stosunkowo niezłym poważaniu są "przydatne" zwierzęta- krowa, owca, koń. Reszta- nie wiadomo po co żyje. Moja znajoma twierdzi, że każdy chłop i jego żona powinien być przez tydzień traktowany tak jak oni traktują zwierzęta- wtedy może cokolwiek by pojęli.
      Krasnale rosną i dorośleją.Strasznie się te dzieci starzeją;)))
      Zaraz lecę do Ciebie na blog.
      Buziam;)

      Usuń
  7. Nie jest aż tak źle. Świadomość na wsi też rośnie. A ,,pańcie'' miej w głębokim poważaniu!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No nie wiem. Ostatnio widziałam pieska wielkości miniaturowego sznaucera na krowim łańcuchu. Jedyne co mogłam zrobić to rzucić mu trochę pieczonego kurczaka z własnej kanapki i nalać wody w miskę, bo stała blisko płotu. Te pańcie to mnie wnerwiają maksymalnie.
      Miłego, ;)

      Usuń
  8. Jak ja kocham TAKIE panie! ;)
    Najlepiej krytykować i nic nie robić...
    Pozdrawiam już czerwcowo :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Alusiu, ten czas tak pędzi jak oszalały.
      Miłego, ;)

      Usuń