drewniana rzezba

drewniana rzezba

czwartek, 23 sierpnia 2018

Stare, zapomniane......

....recepty .
Podobno szaleje sobie po świecie patogen o wdzięcznej nazwie New Delhi.
Jest to wyjątkowa paskuda, wyjątkowo mocno zakazna, ale i specyficzna,
a nawet perfidna, jej medyczna nazwa to klebsiella pneumonie.
Otóż można być nosicielem tego wrednego patogenu i wcale o tym nie wiedzieć.
Pacjent dowiaduje się o tym dopiero wtedy, gdy zachoruje na jakąś inną, grozną
infekcję, którą leczy się antybiotykiem - i tu niemiła, a często śmiertelna
w efekcie  niespodzianka - żaden antybiotyk nie działa a pacjent przenosi się na
łono Abrahama. Otóż ów fatalny patogen uodpornia bakterie, które zaatakowały
pacjenta, na wszelkie antybiotyki bo przekazuje im swój gen odporności na
antybiotyki.
To nie jest patogen chorobotwórczy - on działa podstępnie przekazując różnym
bakteriom swój gen  odporności na antybiotyki.
Z tego co wyczytałam nie byłoby zle przystopować nieco z podróżami do Indii
i....Grecji, oraz na południe Włoch, bo tam się straszliwie panoszy.
Ale i w Polsce  zbiera śmiertelne żniwo.

Podobno ma nie być jesieni, ale jak będzie naprawdę - nie wie  nikt.
Ale jak zawsze grypa nie zapomni, że można sobie poszaleć  i ludzi
przeczołgać przez łóżko.
Przejrzałam różne stare, "recepty babcine" i czym prędzej nastawiłam ocet
jabłkowy, bo podobnie jak czosnek, cebula, miód i kilka innych "przypraw"
jest składnikiem wielu domowych miksturek.
To nie są może smaczne specyfiki, ale skuteczne.
Przepis na domowy "antybiotyk":
1/4 szklanki posiekanego czosnku,
1/4 szklanki posiekanej cebuli,
2 świeże małe papryczki chili, bez pestek, posiekane
1/4 szklanki startego imbiru, 2 łyżki świeżo startego chrzanu,
2 łyżki sproszkowanej kurkumy.
Wszystko razem zalać 700 ml domowego octu jabłkowego.
Wymieszać, przechowywać w lodówce w  szczelnie  zamkniętym słoiku.
3 łyżeczki od herbaty dziennie  (płynu, który się zbierze)

Osobiście  minionej zimy ratowałam się  nieco innym "cudem", robionym
codziennie-
2 posiekane  ząbki czosnku + połówka posiekanej cebuli + pół łyżeczki kurkumy
+ łyżka miodu   a to wszystko łykałam codziennie i angina szybko minęła.
Pod koniec zamiast siekać czosnek przepuszczałam go przez praskę.
Poza tym piłam herbatę imbirową z miodem i cytryną, czyli gotowałam
kawałek (3 - 4 cm) imbiru przez 10 minut, gdy ostygło dodawałam miodu
i soku z połowy cytryny.
A do tego wszystkiego płukałam gardło roztworem sody czyszczonej -łyżeczka
sody na szklankę wody.
Mam jeszcze jeden przepis na domowy antybiotyk, nieco prostszy:
do szklanego słoja wrzucić główkę posiekanego czosnku, dodać 1/2 szklanki
przegotowanej wody,1/2 szklanki miodu, 1/4 szklanki octu jabłkowego.
Odstawić miksturę na noc, rano przecedzić do innego naczynia.
Przechowywać w lodówce, zażywać 3 razy dziennie po 1 łyżeczce.
Ocet jabłkowy najlepiej zrobić w domu, przepisów w sieci- multum.
W sumie  zrobienie octu jest prostsze niż zrobienie budyniu;)

Soda czyszczona to w ogóle wielce przydatna w domu substancja.
Pomaga niemal na wszystko.
Jedna z moich ciotek całe swe życie myła zęby pastą z dodatkiem sody
czyszczonej  i codziennie,  po umyciu zębów wcierała w dziąsła mieszankę
sody czyszczonej z solą kuchenną.
Wyobrazcie sobie, że nigdy nie miała próchnicy, umarła w wieku 86 lat i
do końca miała piękne, zdrowe  zęby.
Jeśli kogoś interesuje na co pomaga soda i jak ją  stosować w różnych
celach - polecam książkę  dr Mikołaja Danikowa-  "Uzdrawiająca  moc sody".
Jak zauważyłam tu  soda jest bardzo popularna,  bardziej niż w Warszawie.

A tym, którym dokuczają stawy mogę zarekomendować naprawdę smaczną
i skuteczną miksturkę- mieszankę miodu z cynamonem.
Na szklankę wody bierzemy 2 łyżki miodu i 1 łyżkę cynamonu i pijemy
miksturkę rano i  wieczorem. Mnie pomaga.
Poza tym cynamon  obniża poziom LDL, czyli tego złego cholesterolu.

Nie tylko cynamon obniża poziom LDL-  pijąc codziennie po kolacji wodę
z imbirem i 1 łyżeczką miodu  też obniżymy poziom LDL.

Mam jeszcze jedną smaczną miksturkę , łagodzącą kaszel - zmiksować
dwa dojrzałe banany, dwie łyżki miodu  i 400ml przegotowanej zimnej wody.

A na koniec coś dla tych, którzy chcą schudnąć bez wysiłku:
zagotować 1/2 litra wody, wyłączyć. Po minucie wrzucić do niej  łyżeczkę
cynamonu, 1 duży liść laurowy, 2 łyżeczki liściastej zielonej herbaty, przykryć.
Po 15 minutach  zaparzania wypić jedną filiżankę rano na czczo, resztę w ciągu
dnia. Pić codziennie.
Ważne -  znalezć kogoś, kto nam rano ten napar przygotuje;)))

Można też (wariant dla leniwych) do zjadanego na śniadanie jogurtu dodawać
łyżeczkę sproszkowanego kminku. Też podkręca metabolizm. Tego nie
próbowałam, nie lubię kminku.
Sproszkowany kminek bywa w sprzedaży, ale można go po prostu zmielić
w młynku do kawy.
No to życzę wszystkim miłej zabawy w produkcję domowych miksturek.
P.S.
Pamiętajcie- nie jestem lekarzem a fakt, że mnie te miksturki pomogły nie
oznacza, że każdemu pomogą.


32 komentarze:

  1. Dziękuję za przepisy, bo smakowite :) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może te z czosnkiem mniej, ale czosnek w miodzie jakoś łykałam;)

      Usuń
    2. akurat ja lubię czosnek :) Gorące mleko czosnkiem, miodem i masłem nieraz uratowało mi życie ;)

      Usuń
  2. Doszliśmy więc do momentu, gdy wracamy do starych babcinych przepisów, może i dobrze, bo tyle chemii łykamy, że strach.
    Problem tylko w lenistwie by niektóre z mikstur przygotować i pamiętać by je łykać. Jedno i drugie to moja zmora...
    Ale chyba coś takiego uwarzę, bo w ubiegłym roku antybiotyk tak mnie przeczołgał, ze długo nie mogłam dojść do siebie.
    Widzę natomiast istotny problem taki, że środki naturalne wymagają czasu, a nawet lekarze nie dają długich zwolnień, o pracodawcach nie wspomnę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cztery lata temu lekarz wykończył mnie antybiotykami.W efekcie ciągle muszę robić sobie różne kiszonki, żeby utrzymywać prawidłową florę bakteryjną jelit. Z uwagi na moja metrykę pan gastroenterolog stwierdził, że nie wiadomo czy zdążę zregenerować swe jelita nim zejdę z tego łez padołu.

      Usuń
  3. I ja dziekuje za te naturalne kuracje - znam pare ale kazdy przepis na wage zlota. Na100 procent w te zime wykorzystam, choc akurat zeszla bylam zdrowiutenka , a okropna infekcja pluc zlapala mnie pod koniec czerwca tego roku i bez antybiotyku nie dalam rady. Antybiotyki wyniszczyly mi juz jelita koncertowo, i jestem juz odporna na wiekszosc z nich - ale przychodza takie infekcje ze bez nich juz dawno bym zeszla. Jako antidotum stosuje tylko naturalne skladniki i diete bezglutenowa . Dzieki - juz zapisuje do specjalnego kajetu. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oprócz diety bezglutenowej włącz codziennie porcje domowych kiszonek. Kisić można praktycznie wszystko. Ja ostatnio kiszę cukinię, jest nawet lepsza niż kiszone ogórki. Nie trzeba nawet dawać tego kopru w baldachach, wystarczy zwykły koperek. Można też kisić nie wodą ze solą ale wodą + serwatka z kefiru.
      W ramach rozrywki wrzucę też kilka przepisów.

      Usuń
    2. Anabell , juz teraz wiem czemu Anglicy nie znaja kiszonek- w tym cholernym klimacie nic sie nie chce ukisic, tu wszystko plesnieje! Probowalam, tu jest za duzo wilgoci i za malo slonca , a kuchnie mam od polnocy. No musialabym chyba kisic te ogorasy na parapecie w saloniku - no nie bardzo to widze, nawet sloj nie wlizie. Ale kiszonki kupuje w polskim sklepie , kapuchy tu pod dostatkiem, malosolne tez sa:) Nawet zasadzilam kiedys wlasny chrzan... i o nim zapomnialam , a tu liscie takie wyszly jak lopian prawie...:) Mam tez wlasna wisienke ( do ogorkow sie dodaje liscie wisni) , ale nie uda sie, probowalam :(

      Usuń
    3. Ale dawaj te przepisy, moze jakis latwy bedzie?

      Usuń
  4. A ja przedwczoraj wróciłam właśnie z Indii. mam nadzieję, że niczego nie przywlokłam.
    Wszystkimi miksturkami, poza tą kminkową, byłabym w stanie się kurować.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I nie dowiesz się, dopóki sama nie zachorujesz (lub ktoś z bliskiego otoczenia) na infekcję wymagającą leczenia antybiotykami.
      No to ja już czekam na Twoje przepisy przywiezione z Indii, bo bardzo lubię wiele ich potraw.

      Usuń
  5. Ja kminek uwielbiam, za to nie toleruje czosnku. Na przeziebienie robie sobie zawsze miod z cytryna, na pol szklanki przegotowanej i ostudzonej (wazne! za goraca woda niszczy cudotworcze dzialanie miodu) wody daje lyzeczke kopiasta miodu i sok z pol cytryny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na takie zwykłe przeziębienie piję herbatkę imbirową z miodem i cytryną. Ale ja mam często zaropiałe migdały i wtedy muszę do miodu dodawać czosnku.

      Usuń
    2. Wolalabym umrzec niz pozrec czosnek. ;)

      Usuń
  6. A dla mnie nic, bo ani miodu, ani kminku, ani cynamonu nie przyjme..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zostaje Ci Bogusiu herbatka imbirowa z cytryną;)

      Usuń
  7. Dla mnie ziolowa herbatka z cytryna :)
    Miodu, ani czosnku nie zniose, a imbir podnosi mi cisnienie.
    Kiszonke jakas zrobie na probe, jak odnajde garnek do tego (no mialam, ale mi gdzies wlazl, cholera jedna!)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mierzyłaś sobie ciśnienie po herbatce imbirowej? Ona jest rozgrzewająca a nie podnosząca ciśnienie. A rozgrzewa głównie dlatego, że pije się ją ciepłą. Podobnie rozgrzewające są kąpiele do których dodaje się świeży chrzan, by nieco ukoić ból stawów na tle reumatycznym. Tobie garnek wcięło, a ja sama swój piękny, 3 litrowy kamienny garnek dałam koleżance- jakoś nie pomyślałam, że i tu będę kisić ogórki lub kapustę.
      Kupiłam w Edece 40 dag autentycznej pietruszki. A tak przy okazji - pasternak, korzeń i natka mają identyczne działanie lecznicze jak pietruszka- sprawdziłam w książce.

      Usuń
    2. Mierzylam, bylo wysokie… wiem, ze imbir rozgrzewa, ale tez podnosi cisnienie :(
      Ja sie raz pomylilam i dalam pasternak do rosolu, byl slodki!!! Lisci pasternaka nigdzie nie widzialam, a wielkie peki pietruszki kupuje w ruskim sklepie :)

      Usuń
    3. Fakt, pasternak jest słodkawy, ale mam zamiar zaserwować go mojemu w postaci wywaru, albo na pół miękko w mieszance warzywnej, którą potraktuję garam masalą. Nie wykluczone też, że dorzucę go do przecieru pomidorowego, żeby go nie słodzić, choć mam i ksylitol i erytrytol. Ten przecier to się szybko robi, myjesz pomidory, wrzucasz w gar, i gotujesz 15 minut od zawrzenia. Studzisz,przecierasz, dajesz do słoika, w lodówkę i jest na kilka dni picia.W przepisie jest mowa o soli i cukrze, więc zamiast cukru dodam startego pasternaka a soli symbolicznie. Na zimę to zawekuję.Albo oddzielnie zrobię wywar z pasternaka i przed podaniem do picia dodam go do przecieru.

      Usuń
  8. Aniu, super, dziękuję. Kopiuję wszystkie przepisy. I będę stosować. Zacznę od tego na odchudzania:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Iwonko, a z czego TY masz zamiar schudnąć??????
      Chyba nikt nie zaangażował Cię do teatru do roli szkieletu!!! Jak chcesz trochę sobie poprawić linię to pij co rano, na pół godz. przed śniadaniem wodę z sokiem z połówki cytryny, albo wodę z octem jabłkowym, łyżeczka na szklankę. Bywa w sklepach z naturalną żywnością.
      Nie masz z czego chudnąć !!!!

      Usuń
  9. Póki co jestem na etapie gotowych suplementów, żeby jakoś ogarnąć to wszystko, co teraz się dzieje. Moja mama w dzieciństwie szykowała mi miksturę z posiekanej cebuli, cytryny i miodu, a wcześniej to nawet cukru. I podawała łyżeczką ten sok, co się zebrał. Dość paskudne, ale skuteczne! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Syropek z cebuli znacznie gorzej pachnie niż smakuje i rzeczywiście jest skuteczny.No ale zawsze można zatkać nos;)
      Zimą ze zdziwieniem odkryłam, że czosnek przeciśnięty przez praskę zmieszany z miodem da się zupełnie spokojnie przełknąć i skraca pobyt ropy na migdałach do 3 dni, zamiast minimum tygodnia.

      Usuń
  10. "A na koniec coś dla tych, którzy chcą schudnąć bez wysiłku: zagotować 1/2 litra wody, wyłączyć. Po minucie wrzucić do niej łyżeczkę cynamonu, 1 duży liść laurowy, 2 łyżeczki liściastej zielonej herbaty, przykryć. Po 15 minutach zaparzania wypić jedną filiżankę rano na czczo, resztę w ciągu dnia. Pić codziennie".
    I już nie jeść niczego absolutnie do końca dnia, wtedy się schudnie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bez przesady, można jeść, to tylko podkręca nieco metabolizm i leciutko "gasi" apetyt.
      Nie jedzenie jest podstawowym błędem w odchudzaniu, bowtedy organizm zaczyna "odkładać" zapasy i bardzo spowalnia metabolizm.
      Sztuką jest jeść, nie głodować ai jednocześnie chudnąć.
      Miłego;)

      Usuń
  11. Kminku niet (jest kumin, a to nie to samo), koperku/kopru niet i zadnej kiszonki nie udalo mi sie uzyskac, nawet ze specjalnymi zakarzaczami, a na czosnek reaguje jak dobry wampir.
    I jak tu zyc? ;).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A kefir u Ciebie jest? Bo zakwaszaczem jest serwatka z kefiru- na sitku kładziesz ze 2, 3 warstwy gazy,albo papierowy filtr do kawy , sitko oczywiście zawieszasz na jakimś naczyniu, i wylewasz na sitko kefir. Przykrywasz wszystko i wstawiasz na noc do lodówki. Rano masz pyszny biały serek, a w naczyniu pod sitkiem serwatkę zakwaszającą.
      Jutro napiszę o zakwaszaniu taką serwatką.

      Usuń
  12. A masz może coś takiego na przeziębienie co ma działanie takie jak czosnek? Bo mnie już sam zapach czosnku przenosi na łono Abrahama, że o smaku nie wspomnę.
    :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czosnek w tabletkach + duże dzienne dawki wit C.Można też zrobić nalewkę na świeżych liściach laurowych, tylko nie mam pojęcia skąd je w Polsce wziąć. 10 listków pokrojonych zalewa się 70% alkoholem. Po jednym dniu gotowe do użycia.
      Ale dawkowania nie znam.
      A jak u Ciebie z cebulą? Bo ona też działa i na przeziębienie powinna pomóc, ale anginy nią nie zwalczysz.
      Sprawdziłam doświadczalnie wiadomość, że po usunięciu z ząbka czosnku tego jego kiełka konsument czosnku nie sieje jego woni. Prawda.
      Buziam;)

      Usuń
  13. Nooo… zszokowana jestem !!! Tyle przepisów ?! ja to muszę wszystko sobie zapisać, bo nie spamiętam ! Nie stosowałam nigdy takich. Przy przeziębieniu po prostu jem ząbek czosnku na kromce chleba i już. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli jesz czosnek z chlebem to usuń z niego ten kiełek, wtedy nie będziesz zionąć czosnkiem. Mnie niestety tylko jeden ząbek nie pomaga. Z reguły są to trzy dni konsumpcji czosnku z miodem.

      Usuń