drewniana rzezba

drewniana rzezba

środa, 20 października 2021

Mix, czyli jak zwykle.......

                                      .......niemal "groch z kapustą".

A na początek muszę Wam pokazać obraz, w którym się zakochałam od pierwszego spojrzenia:

Namalowała go moja  "Bratnia Duszyczka", czyli  Joanna Rodowicz. I wiedząc, że zawsze czekam na to co namaluje przysłała mi jego zdjęcie i jeszcze dwóch obrazów:       poniżej Saksofonistka

            I w deszczu może być kolorowo.

Joasiu, jest mi smutno, bo sobie uświadomiłam, że ostatni raz widziałyśmy się  cztery lata temu.

No tak, 17 tego miesiąca stuknęło mi 4 lata od chwili zamieszkania w Berlinie. Czas zleciał szybko, choć jak wiecie nie zawsze było fajnie i wesoło.

A więcej obrazów Joanny możecie  zobaczyć np. tu:  www.joannaart.eu

A dziś u mnie rano wyglądało całkiem jesiennie:

I nawet było niemal ciepło, bo 16 stopni. Ale  gdy właśnie "dojrzałam" do wyjścia z domu - zaczął padać deszcz.

Budynek po drugiej stronie ulicy przyodziany w  rusztowania i pokrowce ochronne -przechodzi lifting- na razie z miesiąc urzędowali na dachu, teraz biorą  się za  renowację elewacji.

Wyczytałam wczoraj, że jeżeli sytuacja epidemiologiczna w Niemczech nadal będzie tak dobra jak teraz, to dzień 30 listopada będzie ostatnim dniem "stanu wyjątkowego", co oznacza, że wreszcie będą normalnie otwarte muzea i galerie. Ale kilka linijek dalej wyczytałam już mniej radosne  wieści z dnia dzisiejszego, że w Wielkiej Brytanii  wariant Delta ujawnił się u iluś osób w nowej postaci, czyli wariant Delta  Covid-19 raczył zmutować. Zwariować można ze szczęścia!  W kilka godzin później już pozbawiono ludzi złudzeń, twierdząc, że nadal będą obowiązywały maseczki w publicznych miejscach  o zamkniętej przestrzeni i wymagane świadectwa szczepień lub negatywne testy.

Wczoraj w swym pobliskim sklepie doznałam  lekkiego wstrząsu - ponieważ tu prasa podaje komunikaty, co wkrótce zdrożeje, przezorni i oszczędni ruszyli do boju. Ma zdrożeć papier, więc była pusta półka z papierem toaletowym, ale udało mi się  załapać na ostatnie dwie rolki ręcznika  kuchennego, który był celem mojej wizyty w tej części sklepu. Brakowało też papieru do pieczenia, takiego w  arkuszach no ale były aż dwa opakowania takiego w rolce, więc sobie jedną zafundowałam. Ponieważ jesień to u mnie zaczynają gościć ciasteczka owsiane lub inne wypieki bezglutenowe,  znurkowałam  w poszukiwaniu odpowiednich  składników- duże opakowania czekolady do wypieków już wyparowały, rodzynki  nasączone rumem też  przetrzebione, mielone orzechy, migdały i tp.- wyparowały.

Na dzisiejszą noc i na jutro  przewidywane są w Niemczech bardzo silne wichury i obfite opady deszczu. Z tego powodu mogą być duże utrudnienia w ruchu kolejowym i lotniczym zwłaszcza we Frankfurcie nad Menem, Kolonii, Bonn. A najbliższy weekend będzie kiepściuni- temperatury nie przekroczą 10 stopni Celsjusza.

Polak potrafi- w poniedziałek na autostradzie A4 w Niemczech 22-letni nasz rodak wjechał na autostradę "pod prąd", zderzył się z kilkoma pojazdami a w końcu rozbił się o barierki. Jego Opel-Corsa niemal  całkowicie  był zgnieciony, on sam i towarzyszący mu pies ulegli bardzo rozległym  i ciężkim obrażeniom. Kierowcę helikopterem zabrano do szpitala, wstępne badanie wykazało, że był pod wpływem narkotyków. A pies, który w chwili przybycia  policji był już konający, został po prostu zastrzelony. Autostrada A4 była  całkowicie wyłączona z ruchu w obu kierunkach przez kilka godzin.

23 b.m. ma wejść  na niemieckie  ekrany film Wojtka Smarzowskiego "Wesele". Wg reżysera film ma  być o manipulowaniu emocjami i ostrzeżeniem przed mową nienawiści. Tylko nie wiem, czy kina będą czynne.

I coś co mnie nieco bulwersuje- 96-letnia  sekretarka obozu koncentracyjnego Stutthof, która kilka dni temu uciekła, została w ciągu jednego dnia  złapana i doprowadzona przed sąd i osądzona za współudział w zabójstwach więźniów.  Śmieszy mnie to - bo od końca wojny minęło 76 lat, więc nie rozumiem, czemu nikt nie wpadł wcześniej na to by karać za współudział.

I ostatnia  radosna wiadomość- nie będzie w Niemczech ograniczenia szybkości do 130 km/h na odcinkach dotychczas nie objętych ograniczeniem szybkości. Temat był aktualny na czas wyborów. No i coś do posłuchania, czyli Mozart dobry na wszystko

Miłego Wszystkim!




 



32 komentarze:

  1. Niemcy awansowali oststnio do miana frajerow Europy i swiata. O ile reszta krajow unii zastopowala branie jak leci wszystkich chetnych na azyl, Niemcy nadal wpuszczaja na dozywotni socjal. Z autostradami to samo, wszedzie platne, wszedzie ograniczenia szybkosci, tylko tutaj tlok, korki i wypadki, bo cala Europa jezdzi sobie za darmoche, a co wiecej, uniemozliwia wprowadzenie oplat za korzystanie. Juz mi to bokiem wychodzi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem jak jest naprawdę, ale cały czas spotykam się ze zdaniem, że brakuje ok. 400 tysięcy pracowników i dlatego wpuszczają imigrantów. Ale tak na zdrowy, nawet prymitywny rozum widać, że nie są do końca opracowane dobrze procedury zatrudniania i dość często się zdarza, że ci,którzy bardzo by się przydali to nie mogą podjąć pracy bo wciąż im jeszcze brak b.dobrej znajomości języka. Założenie, że uchodźcy, których przyjęto uzupełnią braki kadrowe jest dużym błędem i żeby naprawdę stali się przydatni trzeba wyłożyć sporo środków i cały czas kontrolować jak przebiega ten proces.Nie jestem rasistką, nie zraża mnie kolor skóry, ale trzeba sobie zdawać sprawę, że ci ludzie byli inaczej wychowani i niewiele mają wspólnego z Europą. Ich "etniczność" jest tak głęboko wryta w ich mózgi jak kult kościoła w Polsce. I jednym i drugim trzeba by wpierw przeprogramować mózgi.
      Co do wypadków -kierowcy niemieccy też powodują masę wypadków, bo za kółkiem kierownicy wielce wypasionej bryki siedzą mumie w wieku 80+ i oni powodują masę wypadków, bo to niedowidzi, niedosłyszy a jest przekonane, że skoro jeździ niemal 100 lat to jest super kierowcą.W Szwecji też nie są płatne autostrady.A oprócz tego bezpłatne autostrady są w Albanii, Belgii Cyprze, Czarnogórze, Danii, Estonii, Holandii, Finlandii, Liechtensteinie, Litwie, Luksemburgu, Malcie, Monako, San Marino, Ukrainie, Watykanie i Wlk.Brytanii. W niektórych z nich są płatne niewielkie odcinki przebiegające tunelami lub mostami na "dużą wodą"- w Danii nad Sundem i Wielkim Bełtem.

      Usuń
    2. Tyle, ze wymienione przez Ciebie panstwa nie sa tak bardzo tranzytowe jak wlasnie Niemcy, zarowno ze wschodu na zachod, jak i na linii polnoc-poludnie. Ja pamietam jeszcze czasy, kiedy dosc wygodnie mozna bylo przejechac do Polski, zreszta nie tylko. Teraz to tysiace ciezarowek ze wszystkich unijnych panstw, od Estonii po Portugalie, od Wloch po Szwecje, od Wegier po (do niedawna) Wielka Brytanie. Wszystko PRZEZ Niemcy. O to mi chodzi.
      W kwestii pracy, w 2015 Merkel zapewniala o naplywie sil fachowych. Niewielu z nich podjelo jakakolwiek prace. To inna mentalnosc i jesli dostaja pieniadze za nic, a z boku moga sobie dorobic mniej legalnymi metodami, to tej pracy nigdy nie podejma, po co? Poza tym nikogo jakos nie dziwi, ze przyjezdzaja sami mlodzi mezczyzni. Wszystko to jest co najmniej dziwne.

      Usuń
    3. "Co do wypadków -kierowcy niemieccy też powodują masę wypadków, bo za kółkiem kierownicy wielce wypasionej bryki siedzą mumie w wieku 80+ i oni powodują masę wypadków, bo to niedowidzi, niedosłyszy a jest przekonane, że skoro jeździ niemal 100 lat to jest super kierowcą."

      Przypomnial mi sie tesc, ktory z butla tlenowa wsiadal za kolko i biegajaca wokol niego tesciowa coby go z calym tym majdanem usadzic wygodnie w aucie. Trwalo to dlugo, bo zanim on wsiadl ( byl juz 80 latkiem) , potem usadowilo sie butle, nakoncu tesciowa jako pasazera etc... musial tesc nabrac troche powietrza , pooddychac w samochodzie zanim nastapila akcja "jazda". Ja sie dziwilam, ze ona decyduje sie na takie jego zachowania i go w tym wspomaga. Kiedy moj maz mowil , ze sie boi z ojcem jezdzic, to tesciowa strasznie meza swego bronila, ze przeciez to nie tak, zle sprawy postrzegamy i rozne takie.
      Poza tym kierowcy niemieccy nie sa absolutnie swieci i tak jak i innym zdarza sie im jechac po dragach, alkoholu... nie uwazam ich za pewnych kierowcow. Zreszta to moze stac sie wszedzie. A to pomylenie wjazdu na autostrade, na dodatek jak ktos jest pod wplywem srodkow odurzajacych- makabra. Az sie boje.

      Z ta sila robocza to sama juz nie wiem. Kiedys uslyszalam zdanie , gdzies tam wyczytane, ze imigranci to sprawa zwiazana z potwornym nizem demgraficznym w krajach rozwinietych. Teraz jeszcze jest jako tako, ale za jakies 20 lat nie bedzie ludzi do kontynuacji pracy. Stare spoleczenstwo, ktorym nie bedzia mial sie kto opiekowac. Zapelnione domy starcow ( o ile bedzie jeszcze kogos na to stac) i brak obslugi, rak do pracy.
      Nie wiem, to sa wszystko tylko takie gdybania, cos tam ktos tam ... a o co w tym wszystkim chodzi to nam na dole i tak niewiele powiedza. Polityk ma rozwoazywac spoleczne i gospodarcze problemy. No to rozwiazuja.

      Usuń
  2. Joasia Rodowicz to i moja "bratnia duszyczka" I ja mam kilka Jej obrazów. Namalowała także moje wnuki...
    Joasia jest naprawdę wyjątkowo uzdolnioną osobą. A ostatnio święci triumfy. Trzymam za nią kciuki.
    Okropnie szybko leci ten czas. I ja widziałam się z Tobą tuż przed Twoim wyjazdem do Berlina.... a więc jesienią 2017 roku = siedziałyśmy wtedy we Florze we trzy:-))
    Powodzenia Aniu :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko się ze mnie nie śmiej-byłam tak zdumiona tym faktem,że aż raz liczyłam na palcach bo byłam pewna, że z powodu sklerozy się pomyliłam. Być może, że przyjadę do W-wy w styczniu, muszę sobie dowód "osobistościowy" wyrobić.Ale to zależy od tego jak się będę czuła.No właśnie, był to pewnie koniec września lub sam początek października.A 17.X.około godz. 15,00 zajechaliśmy pod nasze nowe miejsce zamieszkania.

      Usuń
  3. Piękne obrazy!
    To aż niemożliwe, że to już 4 lata!
    Wesele jest już u nas w kinach, jeszcze nie byłam, ale nie spieszno mi...
    Wichury źle wpływają na nastrój i samopoczucie, więc już się boję, bo i tu zaczęło mocno wiać.
    Wypadków na drogach jest u nas tyle, że już przywykłam do kolejnych wiadomości z drogówki...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tu są wysokie mandaty za przekraczanie szybkości, więc w Berlinie nikt tak nie szpuluje jak w Warszawie- no może tylko karetki na sygnale.Ruch w mieście to 50 km/h, na kawałkach autostrad będących obwodnicą miasta maks. szybkość to 80 km/godz. Mnie się dziś w głowie kręci, choć wcale nie jest jakieś upiornie niskie ciśnienie, więc chodzę przy ścianach i nigdzie nie wyjdę, dopóki wiatr się nie uspokoi. No tak minęło jak "z bicza trzasł", a ja mam wrażenie czasami, że dopiero co przyjechałam albo że mieszkam tu od zawsze. Śmieszne.

      Usuń
  4. Nie mysle ze pandemia to wygaszony ogien, jestem raczej pewna ze wciaz bedzie istniala glownie dzieki tym mutacjom. Poza tym ciagle przemieszczajacy sie ludzie beda przenosic mimo przepisow i kontroli. Uwazam ze jedynie szczepienia i podobno odkryte lekarstwo ktorego nie ma na rynku beda pomoca.
    W moich sklepach nie ma brakow ale produkty przeznaczone dla uczniow - na lunch, na przegryzke, te ktore przynosza z domu - ida jak woda, jakby tych uczniow nagle przybylo w porownaniu z innymi latami.
    Glowa by spuchla gdyby chcial czytac codzienne wydarzenia bo nigdy ich nie brakuje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie podano, że znów skoczyła dobowa zachorowalność w Niemczech- jest ponad 17000 nowych zachorowań i 92 zgodny z tego powodu. I jak przewidują to do połowy przyszłego roku to wszystko się będzie "kisić". Tu jeszcze i ta (mam na myśli Berlin) jest nieźle, bo jednak ludzie chodzą w maseczkach w sklepach i komunikacji.Nie wiem, ale mam nieodparte wrażenie, że w tej sytuacji szczepienia powinny być obowiązkowe. Mnie te różne wiadomości spływają na listę czytelniczą, więc przeglądając blogi widzę i te wiadomości.Ty to słuchasz wiadomości w TV, a ja TV wcale nie włączam. Dziś u mnie wietrzycho i jakoś źle to na mnie wpływa, mam zawroty głowy. Córka do mnie o świcie zatelefonowala, żebym przypadkiem nie wychodziła z domu, bo jest alert pogodowy dla Berlina- b. silny wiatr. No więc siedzę w domu.

      Usuń
  5. to jest klarnet?... może się małostkowo czepiam detali, ale mnie to wygląda na puzon :)
    ...
    szkoda psiaka... rodaka jakoś mi nie żal...
    ...
    wielu zbrodniarzy hitlerowskich dopadnięto dopiero po latach, ale w tym przypadku liczba 76 faktycznie robi wrażenie...
    p.jzns :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Joanna się pomyliła, a ja przepisałam żywcem co Ona napisała. To jest saksofon. Klarnet wygląda zupełnie inaczej.Już poprawiłam w tekście.Trzy czwarte tych zbrodniarzy już dawno ziemię gryzie a gdyby tak serio potraktować sprawę współudziału w zbrodniach hitlerowskich to pewnie trzeba by jeszcze kilkadziesiąt milionów Niemców unicestwić, bo popieranie jego polityki też było współudziałem. Bo żaden polityk nie działał i nie działa w próżni- ktoś go przecież wybrał i popierał, a to też jest w sumie współudział.Nie sądzę by ta Niemka sama własnymi rękami mordowała więźniów.
      Miłego Piotrze;)

      Usuń
  6. Dzięki za prasówkę! Z tego wszystkiego najbardziej szkoda mi psa kierowcy Opla :(, mógł się zabijać sam!
    Obraz Klarnecistka też mi się bardzo podoba.
    U mnie większość drzew wygląda podobnie, a wichura staje się coraz silniejsza, choć podobno w Bremerhaven i tak jest lepiej, niż w Bremie, tam słyszałam w radio, że nawet drzewa połamane.
    Dla mnie temat ważny to liście - wczoraj pozmiatałam już kolejny raz w ciągu tygodnia wszystkie liście z tarasu, a już mam ich znacznie więcej, niż przed sprzątaniem. Jak tak dalej pójdzie, nie nadążę z tematem i będę się obawiała poślizgów na mokrych liściach na własnym tarasie!
    Pozdrowienia z pochmurnego i deszczowego, wietrznego BHV!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziś bladym świtem moja mi zabroniła wychodzenia z domu, bo jest alert pogodowy dla Berlina, huragan Ignatz. Tak sobie też o tych liściach pomyślałam dziś, że pewnie znów Ci taras zapaskudzą, a przecież jest co nieco chroniony siatką.W głowie mi się kręci i jestem śpiąca cholernie - zasnęłam dopiero po 2,00, a obudziłam o 7,30. A ta "Klarnecistka" to Saksofonistka, sprawdziłam na necie. U mnie pada aktualnie, poziomo.
      Buziam;)

      Usuń
  7. Podwyzki:)) No co ty Anabell.:)))Nie ma co jojczyc. W Polsce to dooopiero sa podwyzki. Jak to uslyszalam na blogu u polskich blogerow, ze i tak Polsce nie dorownamy. Czyli ja nic nie kupuje bo sa kraje gdzie jest jeszcze gorzej. Jakos sobie poradze , a ile bym nie kupila to i tak kiedys zabraknie:))
    A gdzie ta liste produktow objetych podwyzka przeczytalas? Poczytam sobie, moze jednak zmobilizuje sie i cos tam ( na zapas) kupie. Kobieta zmienna jest. Raz mowi, ze nie kupi, a drugim idzie i jednak kupuje:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skoczyły ceny zboża, więc pieczywo zdrożeje,i inne mączne wyroby, ma również zdrożeć papier,widocznie za mało lasów w Polsce wycięto. Poza tym skoczyła cena paliwa, a to jest wszak czynnik cenotwórczy. Podobno co "sprytniejsi" tankują w Czechach. Ja zapasów nie robię, ale kończyły mi się ręczniki kuchenne, więc kupując je zauważyłam, że znów pusta półka z papierem toaletowym- było tylko jedno opakowanie takiego okrutnie wytwornego, 5-warstwowego, więc ocalało, bo był drogi.
      A te rewelacje wyczytałam na "polskiobserwator.de". Listy nie było, ale wiadomo, że jeśli rośnie cena paliwa, energii, zbóż to wszystko podrożeje.A tutejsze dobre gospodynie to przecież pieką już "stollen", więc bakalie przetrzebione, bo to się piecze grubo, grubo przed świętami.Zresztą te "fabryczne" już się pokazały w sprzedaży. A ja chcę upiec tak jak w zeszłym roku "pan forte", bo to taki wypiek, który musi swoje po upieczeniu odleżeć zawinięty w pergamin minimum 8 tygodni, temperatura pokojowa.

      Usuń
  8. Cieszy mnie zwłaszcza ta informacja o braku ograniczeń szybkości. O ile nic się nie zmieni, zostanę niedługo na jakiś czas wysłany do Niemiec w delegację, a przykro byłoby jechać 130 km/h szosą, przystosowaną do 230 km/h. To już byłby absurd.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie pojezdzisz sobie. Wszedzie rozkopy, napraw drog, zwezenia, kupa ciezarowek ( pod Berlinem bardzo duzo, Hannover to chyba ich wezel)... czyli nie nastawiaj sie na wiele:))

      Usuń
    2. Nitager- nie ciesz się. Tak naprawdę mało jest odcinków o nieograniczonej do 130 km/h prędkości, a cały okres od wiosny do późnej jesieni trwają na drogach różne prace remontowe lub przeróbki. Na "mojej" ulubionej autostradzie W-wa - Berlin dorabiają nowy pas, specjalnie dla ciężarówek. A pod Berlinem to uważaj, bo część autostrad wokół Berlina robi za obwodnicę miejską i ograniczenie jest w związku z tym do 80 km/h. Poza tym
      czasem podobno łapią dronami, bo za mało jest policjantów. Gdy będziesz jechał to zapamiętaj, że takie pomalowane na intensywny niebieski kolor słupy to nie są radary, tylko urządzenia do pomiaru ilości ciężarówek. Radary to "grube" słupy w szarym kolorze.

      Usuń
    3. Berlin ominę szerokim łukiem. Jadę na południe.

      Usuń
    4. Będziesz miał ładny widoki. Koniecznie zerknij na Alpy, naprawdę robią wrażenie. Gdy bywałam w Monachium najbardziej lubiłam wyjazdy samochodem właśnie w stronę Alp, krążenie po "styku" Niemiec, Austrii i Szwajcarii to sama frajda- piękne są te małe miasteczka, pomijam już, że jedną porcją ciasta podanego w kawiarence spokojnie się najedzą dwie, a nawet 3 osoby.I do Norymbergi warto wpaść- jest co oglądać.I może uda Ci się nad Jezioro Bodeńskie pojechać i wtedy też na wyspę Mainau.
      Miłego;)

      Usuń
    5. Ech, niestety, to będzie podróż służbowa. Pooglądam sobie autostradę i biurowiec od środka. Może jeszcze stację benzynową. Na nic więcej nie będzie okazji.

      Usuń
  9. To Wesele mnie tez zainteresowalo, ale watpie, ze film trafi do naszego powiatowego kina.... chociaz... wlascicielka ma na imie Stanislawa ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No może nie trafi zaraz, ale za kilka tygodni.No ale jeśli p. Stanisława jest orędowniczką PiSu to nie wiem czy ten film wyświetli.

      Usuń
  10. A mnie zachwycił ten obraz z parasolką. I kolorowym deszczem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie się wszystkie obrazy Joanny podobają, a w Galerii portretów dzieci jest też portret mojego wnuczka. A może zajrzysz na stronę www.joannaart.eu - jest tam kilka obrazów do obejrzenia.

      Usuń
  11. Dzisiaj nic nie jest pewne. Wszystko zmienia się jak na karuzeli. Raz do góry raz na dół i jeszcze w wielkim oraz szybkim obrocie.
    Dlatego dzisiaj pomimo, że do 1 listopada trochę czasu jest byliśmy już na grobach najbliższych.

    Wszystkiego dobrego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyznam Ci się, że ja nigdy nie jeździłam w Warszawie na groby w dniu 1 i 2 listopada, zawsze bywałam tydzień wcześniej. Poza tym ja naprawdę nie uznaję świąt na gwizdek. Poza tym mam nieco inne podejście do czczenia pamięci o zmarłych- nie kwiatki i świeczki raz do roku ale stałe pamiętanie o tych co odeszli, przekazywanie młodszym jacy i kim byli.
      Miłego;)

      Usuń
  12. Ze wstydem przyznaję że moja przerwa w odwiedzinach Twoich blogów trwa już tak długo i niewielka jest nadzieja że szybko się coś zmieni. Nienawidzę palenia polanami drewna w kominku, który ogrzewa część mieszkalną, ale gaśnie jak tylko wyjdę do różnych zajeć na dłużej niż 2 godziny. Bezskutecznie porządkuję resztę pomieszczeń, ale sił już za mało aby zobaczyć różnicę. No więc robię przerwy na oddech i wtedy chwytam pędzel. Mam w głowie całą nowa wystawę! Żeby tylko był czas na malowanie a wciąż go za mało.
    7-go listopada jest poplenerowa wystawa w Sannikach. Dałam 4 obrazy związane z Chopinem, który tam gościł jak miał 18 lat. Nie wiadomo czy tak jak w poprzednim roku w ostatniej chwili będą zwracać za bilety (zawsze jest też płatny piękny koncert). Miejsce piękne, pałac i sala wystawowa marzenie. Mam majowy termin zaklepany na moją wystawę. Inne mniej prestiżowe miejsca walczą o wystawianie moich obrazów, ale teraz od piątku rozpoczyna się aukcja internetowa gdzie mam dwa obrazy. Staram się zajmując moim inwalidą sprzedać ten teren i budynek ale dużego ruchu nie ma. Pomimo że świetne miejsce na trudne działalności, to bez funduszy trudno to wszystko ugryźć. Rozpoczęłam wymiana dachu po całości i zainstalowaniem pojemnika na gaz do ogrzewania, ale już nie dam chyba rady z instalacją, bo nie mam jak uzbierać. Jedyna nadzieja w większych formatach obrazów, za które teraz się zabieram.
    O absurdach przepisów utrudniających mi skutecznie codzienne życie nie piszę, bo mam wtedy wrażenie, że to ja zidiocialam. Dziękuję Ci bardzo za pokazanie moich obrazków, dzisiaj po niezliczonej ilości poprawek nareszcie dobra " martwa natura" z winogronami. W tle wino domowe, wznoszę więc toast za nasze spotkanie: Niech się urzeczywistni!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, że masz teraz szalenie mało czasu, by zdążyć ze wszystkim przed zimą. Zima to pięknie się prezentuje głównie na obrazach lub w obiektywie fotografa, ale na co dzień gdy trzeba ogrzać domiszcze to zaczyna być porą upiorną.A podobno w tym roku ma być zima bardziej podobna do dawnych zim. Strasznie szybko czas mija i patrz- chwila, moment- a to już cztery lata minęło od naszego ostatniego spotkania.A ja ciągle mam nadzieję, że następne będzie tu, w Berlinie.

      Usuń
  13. Od czasu do czasu zaglądam na "Joterkowo", malarstwo Joanny bardzo mi się podoba, ale fundusze za małe, by brać udział w aukcjach internetowych. Ciebie i Joannę serdecznie pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obiecywałam sobie, że wrócę na starość do rysowania, ale....jakoś dużo czasu i energii pochłonęło mi haftowanie, potem ugrzęzłam w biżuterii, a teraz.... w lenistwie.Ale może jeszcze za coś się wezmę, powinnam sobie zrobić jakiś naszyjnik. I może zrobię.
      Serdeczności Iwonko;)

      Usuń