drewniana rzezba

drewniana rzezba

poniedziałek, 8 listopada 2021

Pandemia pandemią......

                              ...... a życie się  jakoś się toczy, choć czasem z lekka kulejąc.

 Jak już niektóry wiedzą,  mam lekkiego świra na punkcie tanga argentyńskiego - lubiłam je  tańczyć i lubię oglądać  moje ulubione dwie pary argentyńskie-  Roxanę Suarez i Sebastiana Achavala oraz  drugą parę- Ariadnę Naveira i Fernanda Sancheza.  Obie pary są rodem z Argentyny, ale  mieszkają w Europie - Roxana i Sebastian  w Barcelonie, Ariadna i Fernando we Włoszech. Ariadna i Fernando udowodnili światu, że taniec i macierzyństwo można z powodzeniem pogodzić i często oglądając ich filmy nie mogłam się oprzeć wrażeniu, że Ariadna nieomal wprost z parkietu pędziła na  salę porodową. Tym sposobem już mają troje pociech, systemem  niemal "rok  po roku". Natomiast  Roxana i Sebastian mieli nawet definitywnie się  rozejść, o czym mówili otwarcie przed kamerami podczas jednego z wywiadów, a kilka dni temu oczęta  mi wyszły na wierzch, gdy przeglądałam ostatnie filmy, bo wygląda to tak:




A tak tańczyli  tego lata w Warszawie i również w Kijowie.


Bardzo mi się już marzy powrót do normalności bezmaseczkowej, ale  mam świadomość, że najwcześniej może to być wiosną  następnego roku. O ile  Kosmos nie obdaruje nas jakąś następną pandemią.  Szkoda, że nie może na ludzkość spaść pandemia mądrości i zdrowego rozsądku!

A do posłuchania dziś proponuję


Miłego nowego tygodnia Wszystkim!

P.S.  

Filmiki oglądajcie na YT.


15 komentarzy:

  1. Polska to dziwny jednak kraj. Rządzący obawiają się spadku w słupkach popularności nie wprowadzają obostrzeń (paszporty covidowe), ani nie egzekwują już istniejących

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację- Polska to bardzo dziwny kraj coraz mniej czuję się z tym krajem związana. Tu jakoś nikt nie ma problemu z podawaniem rzeczywistej liczby osób chorych- aktualnie jest najwyższy od samego początku pandemii wskaźnik dobowy zachorowań na 100 tysięcy mieszkańców i i wynosi 201,1 i były 33 zgony. A jeśli ktoś w miejscu, w którym jest wymagana maseczka jej nie ma, to zwyczajnie zaraz ma zwrócona uwagę, że jest niezabezpieczony i stanowi dla innych zagrożenie. Wszyscy i tu maja pandemii powyżej dziurek w nosie, ale jednak ludzie są bardziej zdyscyplinowani, choć akurat Berlin to bardzo wieloetniczne miasto.

      Usuń
  2. Tylko pozazdrościć takich umiejętności, nigdy nie miałam nawet partnera do takiego tanga!
    Normalność wszystkim się marzy, ale na razie pracujemy jak na poligonie, bo codziennie jacyś uczniowie lub klasy na kwarantannie, już nawet nikt chyba się nie boi specjalnie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tu, chociaż aktualnie jest bardzo wysoka zachorowalność dobowa, dzieciaki chodzą do szkół i coraz więcej przywilejów jest dla zaszczepionych.Nie mniej wszyscy tam gdzie należy noszą maseczki i to ma znaczenie. Dwie dzielnice w Berlinie są zdecydowanie "covidowe", to Spandau i Neukolln. To stare robotnicze dzielnice o dość kiepskich warunkach mieszkaniowych, ciasnej zabudowie i przeludnione, bo tam ceny wynajmu są zdecydowanie niższe. Siedmiodniowy wskaźnik zachorowań na dziś (w całych Niemczech) wynosi 201,1 na 100 tysięcy mieszkańców i były 33 zgony. 55,8 mln osób =67% populacji jest zaszczepionych całkowicie, trzecią dawkę otrzymało 2,7 mln mieszkańców.W tym i ja;)))

      Usuń
    2. maseczki w podstawówce to masakra, dzieci wiecznie je gubią, gumki pękają, dzieciaki mieszają się ze sobą, oddychamy tym samym powietrzem przez kilka godzin dziennie.
      Tu maseczka nic nie da...

      Usuń
    3. No nie wiem, ale przynajmniej w szkole Młodszego nie było żadnych problemów. Co prawda więcej czasu uczyli się w ub. roku zdalnie niż byli w szkole.A teraz to on już uczy się w gimnazjum(poziom V klasy podstawówki, ale o rozszerzonym programie)i też nie ma problemu, chodzą w maseczkach FFP2, kolorowych, bo już i takie można nabyć w aptece. No i klasy są często wietrzone.

      Usuń
    4. A tak, wietrzona jest cała szkoła, co powoduje, ze przeciągi źle działają na wszystkich, jeśli nie chorujemy na covid, to na infekcje i bóle pleców już nagminnie.

      Usuń
  3. Coraz bardziej uchodzi ze mnie powietrze, coraz mniej chce mi sie komentowac, a nawet juz bym nie potanczyla, bo tez mi sie nie chce. Jestem przerazona, ze szczepienia w sumie niewiele daly, a w kazdym razie nie chronia przed zachorowaniem. I mam to gdzies, ze przebieg choroby bedzie ewentualnie lzejszy, skoro musze sie bac, ze moge sie zarazic.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anuś, żadne szczepienia nie chroniły i nie uchronią przed zachorowaniem w 100%, ale sprawią, że przebieg choroby będzie znacznie lżejszy i nie trafisz pod respirator, co nie jest ani miłe ani w 100% bezpieczne. I nie będzie zniszczona tkanka płucna. Jedno jest pewne- z czasem covid będzie kolejną powracającą co zimę infekcją.Mam namacalny dowód na sobie, że jednak lepiej być zaszczepionym niż nie-(wprawdzie nie o covid tu biega a o szkarlatynę. W wieku lat 5 chorowałam na szkarlatynę, bo wtedy jeszcze szczepionek nie znano.Podobno miałam lekki przebieg, ale został mi po tej chorobie niedosłuch w jednym uchu,odkryty po wielu latach, który po jakimś czasie przeszedł w stan głuchoty na to ucho.Moje dziecko już było szczepione, też załapała szkarlatynę, ale chorowała raptem 5 dni, zero powikłań- wiem to, bo już byłam "uczulona" i była b. dokładnie potem przebadana. Ja też nie błyszczę entuzjazmem, też mam chwilami wszystkiego powyżej dziurek w nosie, bo mam problemy z tymi cholernymi stawami krzyżowo-biodrowymi, co mi bardzo utrudnia życie, ale nadal cieszę się z tego, że jestem gdzie jestem. Podejrzewam, że gdybym była teraz te 700 km stąd to pewnie wpadłabym w skrajną deprechę. A tak, to wciąż marzy mi się, że jeszcze się w tangu pokręcę po pokoju.
      Przytulam Imienniczko, pamiętaj, że Anki są dzielne!

      Usuń
    2. Wcale nie jestem dzielna, popadam w jesienna melancholie, wqrw na wszechobecna swiatecznosc made in China, na granice, na skrobanki i umieranie, na tych tzw. uchodzcow, na ataki nozownikow, czy wjezdzanie autem w grupy przechodniow i na to, ze nikt nic z tym nie robi. Przeciwnie, usprawiedliwia sie sprawcow, ze sa psychicznie chorzy, czy znaczy to, ze Merkel przyjela samych czubkow? Ulewa mi sie, nie wytrzymuje nerwowo.

      Usuń
    3. Na to jest tylko jedna rada- ogranicz dopływ wiadomości bo i tak niestety niczego nie zmienisz i przyjmij zdrową zasadę- co ma być to i tak będzie, zupełnie niezależnie od tego czy nas to wnerwia czy też nie.Dobrze na ten stan robi oddanie się jakiemuś swemu hobby, najlepiej takiemu, które wymaga precyzji wykonania i skupienia uwagi.

      Usuń
    4. A najlepiej czytać tylko swoje sprawdzone blogi, w których nie uświadczysz antyszczepionkowej oraz antymaseczkowej durnoty. Właśnie taki przeczytałam ( weszłam z ciekawości, bo nowy nick się gdzieś pojawił) i nie wiedziałam, czy płakać, czy śmiać się, chociaż nie do śmiechu mi. Takiego nagromadzenia głupstw już dawno nie czytałam. Istnieją jednak osobniki niereformowalne o zabetonowane na amen. Mam nauczkę, że należy unikać nawet nowych nicków. Ciekawość w takich przypadkach prowadzi do niestrawności i odruchów wymiotnych.
      Fajne te tanga.
      Trzymajcie się dziewczyny- do wiosny już tylko 3 miesiące i pół:):):):)

      Usuń
    5. No tak, wiosna już tuż za progiem;))))! Czasem zaglądam na niektóre filmiki na YT i dostaję na zmianę ataków śmiechu lub gęsiej skórki na plecach od tych wygadywanych głupot. Co ciekawsze, to część tych głupot wygadują osobnicy, którzy podobno są dyplomowanymi lekarzami. I bardzo często się zastanawiam, czy facet to co mówi zastosowałby swojej matce, dziecku lub żonie.
      Serdeczności;)

      Usuń
  4. U nas jest dosc podobnie - nauczylismy sie nie tylko zyc w pandemie ale przyjac ja jako cos co bedzie z nami na zawsze. Sa szczepionki, lek ktory jeszcze nie wszedl na rynek ale kiedys wejdzie, ci co przechorowali tez sa wielka grupa uwazanych za odpornych w jakims stopniu - i z tymi narzedziami musimy zyc.
    Moje wnuki chodza do prywatnej szkoly/Akademii co jest pomocne jako ze klasy sa nieliczne ale obaj naleza do druzyn pilkarskich wiec maja treningi, mecze miejscowe i wyjazdowe tez, co oznacza iz mieszaja sie z duzymi i roznymi zgrupowaniami ludzi. Obaj sa zaszczepieni tak jak ich koledzy wiec to jest pocieszajace.
    O siebie sie nie martwie bo co narazie udalo mi sie nie zarazic a poza tym jestem 3 krotnie zaszczepiona i nadal nosze maseczke, martwie sie tymi niezaszczepionymi i niezamaskowanymi.
    U nas wciaz ci co sa w szpitalach to wylacznie niezaszczepieni. Na szczescie moj stan, w pewnym momencie bedac jednym z najbardziej chorych, wyszedl z tego i jest obecnie w dobrej formie.
    Majac problem biodrowy uwazaj z tymi tangami, nie przesadzaj.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczepionki będą zapewne (tak jak ta p. grypie)co roku nieco inne, bo praca nad szczepionkami trwa "na okrągło" jak każdy rok długi. Lek ponoć już jest niemal całkiem przetestowany i podobno wielce pomocny by pacjenta zachować przy życiu.Tu w niektórych Landach ilość nowych zachorowań tak bardzo wzrosła, że brakuje miejsc na oddziałach intensywnej terapii i "eksportują" chorych do szpitali w sąsiednich Landach. Zdaniem lekarzy taki gwałtowny wzrost zachorowań to pokłosie tego, że zaczęły się ze sobą spotykać wieloosobowe rodziny z różnych "gospodarstw", a poza tym wśród dzieci panuje jakaś inna infekcja z gatunku chorób przeziębieniowych i chyba ułatwia ona rozprzestrzenianie się koronowirusa. No i jakby na to nie spojrzeć, to jeszcze naprawdę wiele osób nie jest zaszczepionych,(tylko 67% całej populacji jest już całkowicie zaszczepione) a ci zaszczepieni po prostu stracili czujność i w znacznie mniejszym stopniu przestrzegają zachowania odstępów, higieny a niektórzy uważają, że jeśli spotkał kogoś znajomego to może z nim ćwierkać nos w nos bez maseczki, bo przecież jest zaszczepiony. Część zaszczepionych jest wręcz rozczarowana, bo wyobrazili sobie, że szczepionka uchroni ich w 100% przed zachorowaniem, a tu "taka niespodzianka"- nie uchroni! Podejrzewam, że po świętach może być i V fala pandemii, bo jak się zaczną bożonarodzeniowe spędy rodzinne to znów się koronawirus rozpleni. Serpentynko- uważam, nie tańczę, tylko słucham i oglądam. Mam świetne nagrania tang- i tych najstarszych i tych już powojennych. A oglądanie tych najlepszych par sprawia mi ogromną frajdę.
      Serdeczności;)

      Usuń