drewniana rzezba

drewniana rzezba

wtorek, 29 marca 2011

143.

20 komentarzy:

  1. Jak najbardziej zgadzam sie z Twa opinia o wspolczesnych dziewczynach. I mnie nie podoba sie takie zachowanie i zanik kobiecosci. Zreszta nigdy mi nie imponowaly kobiety ktore za wszelka sile pragnely dorownac a nawet przescignac mezczyzn - zwlaszcza w dziedzinie picia i przeklinania. Przeciez kazdy to potrafi - wieksza sztuka jest tego nie robic! Gratuluje mniejszego rozmiaru, Anabell - z usciskami Serpentyna.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie myślałam o Tobie jako o starszej pani.Nie wiem skąd mi się to wzięło.Może 35-40 lat? Nieważne.
    W zasadzie ja tylko w sprawie śmiechu.Otóż mój najmłodszy jeszcze na początku tego roku brzydko się śmiał.Zwracałam mu uwagę wiele -nieskończenie wiele razy.Az wreszcie powiedziałam, że rży jak koń.Że takie hałaśliwe zwracanie na siebie uwagi jest w złym guście.Że panowanie nad swymi emocjami, także tymi wyrażanymi śmiechem,jest oznaką dojrzałości emocjonalnej (nie mylić z 18-to letnią dorosłością, bo to sprawa umowna).I już nie pamiętam co jeszcze.Pokazałam na przykładzie znajomych dwóch pań śmiejących się wręcz fatalnie."Synu - im nikt w odpowiednim czasie nie zwrócił uwagi..."
    Dlaczego o tym piszę tak obszernie?Bo może to się przyda którejś z czytających osób: aby zwrócić uwagę swojemu dziecku, albo nawet i sobie samej...

    OdpowiedzUsuń
  3. Ilekroć tu jestem ubawię się doborowym tekstem :)
    Ale prawdę piszesz, czystą prawdę.
    Mam tu na myśli dzisiejszą młodzież, a w szczególności "dziewoje", które kiedyś mają być kobietami, i (o Matko Boska!) MATKAMI.
    Nawet nie chcę myśleć jakie będą kolejne pokolenia...
    Mam tylko jedno "ale"...
    Nie widzę (nie czuję) tu żadnej starszej Pani...
    Ściskam serdecznie :*

    OdpowiedzUsuń
  4. W temacie dziewczyn...Stworzyłam potwora? odmieńca? Tak się zastanawiam ponieważ Dziecko Osobiste często jest postrzegane jak dziwoląg w środowisku równolatków: nie pali, nie przepada za alkoholem, nie używa wulgaryzmów, potrafi rozmawiać nie tylko o modzie, nie ogląda Max Factora ,ani Big Brothera, uczy się i pracuje, zna słowa "dziękuję" i "przepraszam, oraz posługuje się nimi w praktyce, a wyjście na całą noc do klubu, zalanie się w trupa i wyrwanie faceta na jedną noc doprawdy nie jest szczytem jej marzeń. Ale chyba najgorsze jest to, że otwarcie odmawia np. drinka, twierdząc, że nie przepada za alkoholem! Wyobrażacie sobie? No i oczywiście wydaje jej się, że jest normalna. Mnie zresztą też...;)Tym bardziej, że jednak ma też jakieś wady ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Serpentyko, ja też się cieszę z tego mniejszego rozmiaru, bo zawsze po zimie mam kłopoty ze zmieszczeniem się w ciuchy, a tym razem niespodzianka.No właśnie, jakieś marne te pretendentki do pełnienia ról kobiecych.
    Miłego,;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Witaj Tkaitko, córka mego ciotecznego brata, dziewczyna naprawdę świetnie wykształcona, bywała w świecie, pracująca w wielce
    prestiżowej firmie-tak się właśnie śmieje- tak też śmieje się jej tatuś, więc może to geny. Ale ilekroć panna jest u mnie i zaniesie się rechotem (połączenie dzwięku żaby i rżącego konia)- ja wymiękam. I może dlatego wciąż jeszcze jest panną?
    Miłego,;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Alekso, któregoś pięknego dnia stałam w pobliżu młodych kobiet (mieszkanki mego osiedla). Nie wiem, czy się kłóciły, czy tylko dyskutowały, ale tak niesamowicie bluzgały mięsem,że właściwie inne wyrazy z trudem można było wyłowić.One się nawet uśmiechały, więc mam wrażenie,że np. znane słowo na "k" było swoistym przerywnikiem.Z widzenia wiem,że jedna z nich ma małe dziecko, więc ciekawa wręcz jestem jakie pierwsze słowo owe dziecię wyda z siebie.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Witaj Beatto, znaczy się,że mamy córki "z jednej prywatki". Moja była taka sama.Ale dziś, gdy już jest mocno dorosłą osobą, wypomniała mi,że była jedyną dziewczynką w podstawówce, która nie oglądała kina nocnego.Bo inni rodzice po prostu zostawiali dzieci same na noc w domu, a one spędzały ten czas przed TV. I chwała Tobie i Twemu mężowi,że tak wychowaliście córkę.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Wspomniałaś Anabell o takich "od ładu".
    Też znam taką, co to mówi "ale nieład" gdy zobaczy cokolwiek na stole czy biurku. Nie ma prawa nic leżeć poza serwetką i stać poza kryształowym flakonem. Nawet szachy z ławy sprząta, gdy mąż przerwie partyjkę z sąsiadem. Ale się wtedy obaj wściekają.

    Książki układa mu oczywiście według wzrostu, a nie tak, jak mąż chce i lubi, czy jak to wynika z tego, co aktualnie czyta i chce mieć pod ręką. Płytki dvd też według wielkości opakowania.

    Nikt w domu nic znaleźć nie może. Aktualnie są na etapie poszukiwania książek z biblioteki, bo przecież gdzieś wetknęła w niewidoczne miejsce, bo miały brzydkie okładki. Na wierzchu mogą być tylko książki w pięknych oprawach i jednakowej wielkości, hi, hi...

    Pozdrawiam serdecznie.

    alElla

    OdpowiedzUsuń
  10. Eluniu, mam wrażenie,że tacy ludzie muszą być bardzo nieszczęśliwi. Moja kochana babcia była taka okrutną pedantką- wszystko stało zawsze równo
    pod sznurek, wszystko błyszczące, wypucowane,a z podłogi można było jeść.Byłam udręczona tym ciągłym nawoływaniem do super porządku, tym,że nigdy nie wolno mi było "bałaganić", czyli zajmować się robótkami. I te 21 lat spędzone w takich warunkach tak mi dało w kość,że przez resztę życia wciąż chyba jeszcze odreagowuję.Do dziś z mężem wspominamy, gdy w któreś święta babcia nam zabrała kieliszki po winie pomiędzy jednym a drugim rozlaniem. Nie miałaś szans zjeść, chwilę odpocząć i dobrać sobie np. drugą porcję ciasta, bo talerzyk już znikał.No wiesz, żeby coś brudnego nie stało na stole.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja rowniez naleze do osob ktore wychodza z zalozenia, ze mieszkanie jest dla mnie a nie odwrotnie. I jesli nawet ktos ze znajomych wpadnie do mnie nieoczekiwanie i w domu jest lekki balagan, nie stanowi to dla mnie zadnego problemu.
    Zapytalam o reakcje Twojego meza na Twoje piekne wyroby, poniewaz moj czasami podglada Twoj blog i jest zachwycony tym co pokazujesz. I z zalem w glosie marudzi, ze nie trafil na taka uzdolniona kobiete jak Ty. Na co ja mu odpowiadam, ze wiedzialo cialo co bralo:)
    Odnosnie zachowania mlodych dziewczat, to ja jestem porazona ich zachowaniem. I szczerze mowiac, boje sie takich ludzi. Kiedys to byl margines spoleczny a teraz z tego co widze i slysze bardzo duzo mlodych dziewczat uwaza takie zachowanie za normalny sposob bycia. Pijanstwo, przeklenstwa, szybki seks i branie narkotykow do tego dochodzi agresywnosc,to dla nich codziennosc. Zastanawiam sie gdzie sa rodzice tych mlodych ludzi, czy oni tego nie widza. Jedynym pocieszeniem jest to, ze sa jeszcze normalne dziewczeta.
    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Hello,Anabellku:-)
    Noo,fajny 'poranny mixik'-mimo wszystko:-)))
    KOraliki swietna rzecz-nie zepsuja sie,nie zakurza a jesli nawet,to sie umyja.Jesli juz nie na czasie,bierzemy wielka miche,loozujemy cale 'towarzystwo',potem do niej wrzucamy,po czym z luboscia i czuloscia zanurzamy rece,po lokcie najlepiej,jesli jest ich duzo:-)))To propozycja mojego meza:-)))
    O tych 'dziewczynach'moglabym tak do rana,ale by mnie paluszki rozbolaly od tluczenia w klawiature.'Powiem' tak:to jest nadrabianie czelusci pointelektualnych,bo przeciez nie napisze,ze luk po czyms,czego sie nigdy w zyciu nie mialo.Teraz juz nie mozna nawet powiedziec,ze nogi do samej...ziemi,dlugie wlosy blunt i tapeta to nie wszystko.Teraz to ich jedyny kapital,bo jak sie nic nie posiada oprocz,zawsze mozna zaklac siarczyscie,zeby zaimponowac tzw.chlopakom.Wiesz...ja zawsze sie wystrzegalam takich polajanek typu -'za moich czasow...'ale,niech tam-ulze sobie-w moim wieku tez juz wolno wszystko,albo prawie wszystko a wiec...-ZA MOICH CZASOW TEGO NIE BYYYLO!!:-)))...chociaz i o nas starszyzna mowila rozne niepochlebne rzeczy,ale tak powaznie:jacy my bylismy GRZECZNI!:-)))
    3maj mi sie tam,Drogi Anabellku-nie choruj-popatrz - Wiosenka kocim krokiem sie skrada a ja Ciebie caluje w noseczek i pozdrawiam:-)
    -Halinka-

    OdpowiedzUsuń
  13. Jak się cieszę, że nie ja jedna potrafię być ,,tolerancyjna'' wobec nieładu...

    OdpowiedzUsuń
  14. to dobra nowina z tym numerem ;) :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Ataner,poczułam się podbudowana, że się te drobiażdżki komuś podobają.A panu mężowi wytłumacz,że nie można mieć wszystkiego- ma ładną i ponętną żonę więc niech za dużo nie wymaga. Gdy moje dziecko po wielu latach spotkało się z koleżankami z podstawówki (wszystkie były tuż po 30) to dowiedziała się,że wszystkie jej zazdrościły,że nią tak bardzo opiekowała się i interesowała matka. Bo one to siedziały wciąż same w domu. No ale ja przestałam pracować z chwilą jej urodzenia, a potem pracowałam "na własnym".A dzisiejsi rodzice - kobiety "realizują się" w pracy a
    faceci jako istoty pracujące mają najczęściej dom i jego sprawy w nosie.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Halinko, ja wiem,że każde "nowe pokolenie" jest przedmiotem krytyki ludzi starszych. Ale mieszkam obok szkoły i zauważyłam,że z jakąś kosmiczną szybkością te dzieci się zmieniają. Gdy moja była w I kl. podstawówki to na 5 klas pierwszych było tylko 1 dziecko mocno zaniedbane, trudne do prowadzenia itp. W chwili gdy moja już kończyła 8 klasę, takich dzieci było na tyle dużo,że utworzona dla nich specjalną klasę, żeby ich nie opózniać innych.A teraz gdy widzę i słyszę jak zachowują się niektóre licealistki to mnie aż skręca ze zdziwienia lub niesmaku.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Witaj Zgago, ja pewnie jestem dziwolągiem, bo gdy wchodzę do takiego "wylizanego" mieszkania to czuję się jak w muzeum, nawet nie wiadomo czy wypada gdzieś tyłek usadowić, bo pewnie można przy tym siedziszcze pognieść.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Witaj Anno, najwazniejsze,że odbyło się to bez żadnego wysiłku z mojej strony.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. ja w kwestii narkotyków// zdecydowanie karać

    OdpowiedzUsuń
  20. A ja odstawiłam słodycze, ale jeszcze daleko mi do mniejszego numeru.
    Nola

    OdpowiedzUsuń