drewniana rzezba

drewniana rzezba

niedziela, 25 września 2011

214.

.

26 komentarzy:

  1. Paskudnie jest się przekonać, iż rzekomy przyjaciel nim nie jest! Ale nie przykładaj do tego zbyt wielkiej wagi. Rozczarowania są częścią naszej egzystencji!
    W księgach starych można znaleźć wiele ciekawych rzeczy, powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
  2. Anabell - A ja wierze w przyjazn, a Ty jestes "przykladem" dla wszystkich - ze przyjazn moze byc bezinteresowna.
    Dziekuje Ci za to, ze jestes. Moc usciskow przesylam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Są takie rzeczy które naprawdę ciężko wybaczyć. Tym bardziej jeśli zrobił to ktoś bliski, komu ufaliśmy:( Uszy do góry Anabell, szydełko w dłoń do przodu:)

    OdpowiedzUsuń
  4. "O niczym ważnym" to zły tytuł, przyjaźń jest rzeczą najważniejszą, bo czy mąż i żona po kilkudziesięciu latach bycia razem się nie przyjaźnią,(miłość to słowo nadużywane i kojarzy mi się z rozhuśtaniem emocjonalnym) nawet jak na siebie psioczą to z pewnością tak, inaczej nie byli by w stanie ze sobą wytrzymać. Rzecz w tym jak ową przyjaźń postrzegamy. Może trzeba coś przegadać, wygarnąć, wybulgotać. Czasem nawet zdrada ma swoje drugie oblicze. Jesteś zraniona, więc zrozumiałe jest to o czym piszesz, ale "nigdy nie mów nigdy"

    OdpowiedzUsuń
  5. Annabell - może będzie tak, że za jakiś czas zmienisz ocenę sytuacji, ale nie wiadomo, czy poskutkuje to "naprawieniem" przyjaźni. Myślę, że to kwestia Twojego dalszego wyboru. Ja zweryfikowałam swoje poglądy na parę tzw. "przyjaźni" i w sumie dobrze mi z tym. Miłego szydełkowania!

    OdpowiedzUsuń
  6. Taki zawod osoba bliska jest jednym z najgorszych doswiadczen. Pozniej to ani nadal kochac ani ufac, zostaje bol i gorycz. Przykro mi ze Cie to spotkalo, Anabell. Gdy skonczysz sweter pokazesz go? - Serpentyna.

    OdpowiedzUsuń
  7. Prawdziwego przyjaciela w biedzie naszej się poznaje. Przekonał się o tym boleśnie, mój nie żyjacy już mąż, po swoim wypadku. Przez 10 lat choroby tylko 1 raz koledzy z pracy przyszli go odwiedzić. Jego najlepsi przyjaciele, dla których był w stanie nawet ze mną spotkanie przesunąć, bo ONI byli dla niego tacy zawsze arcy ważni. Na pogrzebie męża jeden z nich tak żąłośnie z tego się tłumaczył(że nie odwiedzał przyjaciela przez te 10 lat) że mi się go żal zrobiło ,i było mi niedobrze na ten widok szlochającego faceta. Nie wszystko jest warte nazwy przyjażń. Nieraz się niestety o tym przekonałam. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. co do przyjazni, przestalam juz dawno jej szukac,zrazic sie mozna szybko wiec staram sie nie zabardzo podchodzic do innych zbyt uczuciowo, co do odchudzania, to chyba mozna zaskarzyc taka instytucje ktora bierze sie do tak powaznych spraw jak odchudzanie nie majac za wiele pojecia smutne niestety to wszystko

    OdpowiedzUsuń
  9. Mam przyjaciółek bardzo mało, na palcach mogę zliczyć.
    Zdarzało się i im popełniać błędy, teraz już mówię, co o tym myślę, bo czasem ktoś może coś zrobić przez bezmyślność i nie warto chować urazy.

    Szydełkowanie - podziwiam, ja chyba już robić nie będę.

    Koleżanka sama powinna się wybrać na badania przed takimi wczasami, chociaż oczywiście powinni o zaświadczenie lekarskie zadbać organizatorzy, ew. umożliwić taką obowiązkową wizytę przed rozpoczęciem wczasów.
    Pozdrowienia :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Przyjaźń - hmm. To jest trudne. Mam znajomych, koleżanki, przyjaciół już nie. A to nie wytrzymały te przyjaźnie próby czasu, a to okazało się, że przyjaźniami nie były, a to znowu zakończyło się przedwczesną śmiercią. Ciężko dziś o prawdziwa przyjaźń. Lepiej pozostać w relacjach typu koleżeństwo/znajomość.
    A w kwestii odchudzania: lepiej być grubszym (nie grubym) i zdrowszym, niż chudym, ale z problemami zdrowotnymi pojawiającymi się w wyniku odchudzania? Uważam, że rozsądna dieta - tak, ale też po prostu ruch, ruch i ruch.

    OdpowiedzUsuń
  11. Bolą bardzo takie rozczarowania co do przyjaciół:(
    Chociaż , z drugiej strony, podobno prawdziwemu przyjacielowi można wiele wybaczyć!
    To Twoja decyzja jak postąpisz, na pewno potrzeba czasu?
    Korcą mnie też robótki na drutach i na szydełku, tym bardziej , ze jest dla kogo, ale jakoś tak wypadłam z rytmy "drutowania" i "szydełkowania" - nie wiem co modne, jakie kolory, jakie wzory?
    A warkocz na szydełku to chyba wielkie wyzwanie:)
    Pozdrawiam serdecznie i przytulam ciepło:))

    OdpowiedzUsuń
  12. Co do wątku dotyczącego przyjaźni, jest to niestety coraz częściej typowe... cóż fałszywego przyjaciela poznaje się po tym, że ma on krótką pamięć,
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie wiem co ją tak porąbało, nagle zmienił się jej światopogląd i zaczęła wyplatać.Gdyby to dotyczyło tylko mnie, to pewnie bym coś niemiłego warknęła, ale to było pod adresem mojej córki, zięcia i ich dzieci.Wyplatała tak, jakby była po szkoleniu u Prezesa u Ojca Dyrektora łącznie.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Ataner, a ja sieciesze,ze jest lepiej i oboje Was ściskam serdecznie.
    Trzymaj się dzielnie; )

    OdpowiedzUsuń
  15. Nivejko, robótki zawsze mi pomagają.Podejrzewam, że muszę to z Nią załatwić w cztery oczy, nie przez telefon i będzie to spore rozluznienie kontaktów.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Mamon,wg mnie podstawą przetrwania małżeństwa jest przyjażń, wzajemny szacunek i zaufanie.Bo z czasem fascynacja mija a zostaje szarość codzienności i fura obowiązków.Ale w tym przypadku kobieta przesadziła czepiając się moich najbliższych w bardzo nieuzasadniony i niewybredny sposób.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Kobiecym_okiem, przeżuwam to już dwa tygodnie i pomału dojrzewam do weryfikacji "tego związku".
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Serpentynko, oczywiście,że pokaże, pewnie gdy już zrobię jedną część to pokażę. Na razie dobrnęłam do podkroju pach.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Uleczko,przecież znam ją dłużej niż własnego męża, a dopiero teraz wycięła taki numer. Jestem rozczarowana i jednak zaskoczona.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  20. Namawiam koleżankę, by podała sprawę do sądu, bo naprawdę niewiele brakowało by się wykończyła.Nie wierze w sporadyczne odchudzanie jakąś określoną dietą, to musi być po prostu zmiana trybu odżywiania i właściwie "przemeblowanie" swego życia.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  21. Iw, znamy się od 18 roku życia, ale teraz to ją coś "porąbało". Już jej kiedyś zwróciłam uwagę,że zaczyna gadać bzdury, ale teraz to już mam dość. A te wczasy to zwykłe wyciąganie od ludzi pieniędzy i narażanie ich na chorobę.Organizując taka imprezę należy zaznaczyć,że mogą w tym brać udział tylko osoby 100%zdrowe i to za zezwoleniem lekarza.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  22. Mada, ten warkocz na szydełku to się szybciutko robi i to nawet dość prosto tzw. słupkami reliefowymi.No właśnie, Mada pomyśl, takie śliczne małe sukieneczki....
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  23. Smooth, mój mąż twierdzi,że ja zawsze byłam zbyt tolerancyjna, bo wiele nietaktów puściłam mimo uszu, no to się doczekałam. Może, nie wiem.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  24. Antonino, odchudzanie takie "wczasowe" to naprawdę głupota- 2 tygodnie odchudzania a potem co? wiadomo, powrót do starych nawyków.
    Masz rację,zaczynam też dojrzewać do myśli,ze przyjazń jest dla wielu osób zbyt trudnym zadaniem, a może to była przyjazń jednostronna?
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  25. Kochana, wszystko wciąż się zmienia, ludzie też! Tylko my nie chcemy, aby tak było, zwłaszcza, gdy dotyczy to naszych przyjaciół.
    Nie myśl o tym i nie zatruwaj się, nie zasłużyłaś na zawiść, bo podejrzewam, że to jest bazą. Ciesz się słońcem, zdrowiem i cudownymi talentami, jakie posiadasz!!!!!!!!A ja Cię ściskam i pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  26. Wiesz Joter, ja nawet też pomyślałam,że te słowa, które mi powiedziała to chyba były wynikiem długo skrywanej zawiści- ona nie ma dzieci i wiem,że ma o to żal do całego świata. Ale adoptować nie chciała, "bo nie wiadomo co by z tego wyrosło". Zupełnie tak, jakby każdy z nas miał gwarancję,że nasze biologiczne dziecko to z całą pewnością wyrośnie na pięknego geniusza. A w życiu wszak różnie bywa.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń