drewniana rzezba

drewniana rzezba

czwartek, 27 października 2011

225





38 komentarzy:

  1. Pozbierałam szczękę z podłogi...

    A teraz się zapytowywuje w której kolejce stałam jak rozdawali manualne talenty ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kurcze do takich rzeczy to ja nie mam cierpliwości, robię na drutach ale mój mąż się ze mnie śmieje, bo ja muszę jak najszybciej skończyć to co zaczęłam, tak tego nie lubię:)

    OdpowiedzUsuń
  3. I pomyśleć, że i ja kiedyś potrafiłam...

    OdpowiedzUsuń
  4. Jestem pod wrażeniem tych manualnych talentów - i widocznych na prześlicznej ażurowej chuście, i w Twoich stroikach na groby ( coś niebywałego, nigdy nie widziałam - KLONOWE RÓŻE ?! ŚLICZNE! ). Pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
  5. Patrze, podziwiam a nawet zazdroszcze. Robic sie da bo znam mistrzynie ktore potrafia. To nic ze slonce zawiodlo - gdyby wyszlo i narobilo goraca to nie moglabys uzywac chusty, hihi. Niech Ci dobrze grzeje plecy - Serpentyna.

    OdpowiedzUsuń
  6. Nivejko, cały czas robię to samo, a chusta leży rozłożona w pełnej okazałości na oparciu kanapy.
    Miłego,;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Anovi, mam wrażenie,że sam talent nie wystarcza, tu jeszcze potrzebna anielska cierpliwość i wielka staranność. Mnie ażury z reguły nie wychodzą,bo jestem niecierpliwa i po godzinie wgapiania się w robótkę mam dość i zaczynam się mylić, do 3 nie umiem nagle zliczyć.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Mamon, ja robię na drutach tylko wtedy gdy oglądam TV, więc siłą rzeczy ściegi najprostsze, które można "wymacać" palcami, bez potrzeby patrzenia na to, co robię.
    No ale ażury są wymagającym ściegiem.
    Miłego,;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Zgaguś, to jest jak umiejętność jazdy na rowerze lub jazdy na łyżwach- bez trudu możesz z powrotem nabrać wprawy w tej materii.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Kwoko, te różyczki to łatwizna, ale ta chusta to majstersztyk.Ja to pomyliłabym się ze sto razy przy jej robieniu i tyleż samo musiałabym pruć.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Serpentynko, chusta jest cieniutka, lekuchna, ale to 100% wełny, więc grzeje. Na razie leży rozłożona i ciągle się w nią wgapiam z zachwytem.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Cudo, cudo, cudo!!!!!!

    Anuś - jak Ci ładnie w niej będzie!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  13. Myślałam, ze to Twoje dzieło:)
    Też patrzę i podziwiam i myślę sobie, kiedy to było, gdy ja takie ażury dziergałam???
    ale jest nadzieja, ze wrócą te czasy...:)))
    Pozdrawiam ciepło:)
    Ps.
    Kolor chusty piękny, mimo marudzenia na światło:)

    OdpowiedzUsuń
  14. Kankanko, a będę ją zakładać do kremowego kompletu, więc i ażur będzie się pięknie prezentował.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Mada, niestety usiłowałam kiedyś zrobić chustę ażurem i tyle razy się myliłam i prułam,że włóczka nadawała się po tych działaniach tylko na zrobienie jakiejś maskotki. Na prostym kawałku to jeszcze kiedyś coś tam ażurem wymodziłam, ale chusta to dla mnie zbyt skomplikowana historia.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Cudo... I nic więcej nie wykrztuszę...

    OdpowiedzUsuń
  17. Piękna chusta. Dla mnie haftowanie, szydełkowanie i robienie na drutach to kosmos. Brak mi cierpliwości do tego typu prac

    OdpowiedzUsuń
  18. Podziwiam, podziwiam i napodziwiać się nie mogę. Precyzja niesamowita. Chustka przepiękna.

    Anabel, zapomniałam Ci powiedzieć, że różyczki listkowe robię odkąd pamiętam. Wspaniałe zajęcie, bo łączy się ze spacerem, a potem efekt niezmiernie cieszy. Wyciągnęłam na górę swojego bloga link do zeszłorocznej notki o różyczkach klonowych.

    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  19. Ewutku, ja też cały czas podziwiam.
    Miłego,;)

    OdpowiedzUsuń
  20. Erinti, nawet nie masz pojęcia jak ja nienawidziłam w szkole przedmiotu o nazwie "prace ręczne". Kazali guziki przyszywać, robić serwetki na drutach, a nawet szyć jakieś durnowate fartuszki. A ja jak na złość lubiłam coś lepić z plasteliny i rysować. Robić na drutach nauczyłam się tak pomiędzy 25 a 27 rokiem życia, szydełkować też.I wiesz, takie różne ręczne robótki mają naprawdę działanie terapeutyczne, bardzo wyciszają.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  21. alEllu, zaglądnęłam przed chwilą, pięknie je robisz. A ja wszystkie liście wpierw umyłam nim coś z nich składałam.Trochę się mąż na mnie dziwnie patrzył, no ale nie miałam ochoty robić tego w rękawiczkach gumowych, a musiałam zrobić tych kwiatków sporo.W ub. roku, gdy o nich pomyślałam to już liści nie było.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  22. Anabell, chusta jest przepiekna i troszke Ci jej zazdroszcze:)

    OdpowiedzUsuń
  23. piękny wzór...ja nie mam cierpliwości,ale może wełnę Maman podrzucę:)))

    OdpowiedzUsuń
  24. Anabell gratuluję tak wspaniałego prezentu...To rzeczywiście arcydzieło, pięknie wykonana i kolor (widać) jest typowo jesienny, prześliczny!!!! Nigdy bym czegoś podobnego nie wydziergała, podziwiam zdolności i cierpliwość Antonino, super!!!!! Pozdrawiam Was obydwie bardzo serdecznie. Anabell przesyłam życzenia spokojnego, słonecznego i długiego weekendu oraz moc uścisków!!!!

    OdpowiedzUsuń
  25. Ataner, to zdrowy rodzaj zazdrości, ja zazdroszczę Antoninie,że potrafi tak pięknie robić ażury na drutach. W ub.roku zrobiłam sobie chustę szydełkiem, najprostszym z możliwych ściegów i chusta wyszła gruba i dość sztywna.A ta jest tak pięknie zwiewna. Gdy mnie większa zazdrość sieknie to może się zdobędę na nauczenie się ażurów.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  26. Mijko, a ja jestem antytalent do ażurów, zawsze coś pomylę, chyba mam jakiś defekt genetyczny.
    Miłego, :)

    OdpowiedzUsuń
  27. Graszko, dziękuję, jakoś mija ten weekend.Być może,ze że ażury lepiej wyglądają w jasnych tonacjach, ale mnie ten brąz bardzo się podoba.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  28. ja też patrze i podziwiam, za równo. za cierpliwość:)

    OdpowiedzUsuń
  29. Beato, mnie też to zadziwia i zazdroszczę takich umiejętności.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  30. Piekna chusta!!!
    I nie wiem jak to sie stalo, ze przegapilam poprzednia notke, a tam cudne roze z lisci.
    Kryste, Ty to jestes utalentowana dusza:)))

    OdpowiedzUsuń
  31. Stardust, chusta jest zachwycająca.
    Ogromnie zdolną istotą jest Antonina. Może i ja się kiedyś "naumiem" tak robić?A różyczki ogromnie łatwe do zrobienia. No i z nimi to taki zupełnie inny stroik niż te kupne.
    Miłego;)

    OdpowiedzUsuń
  32. Kiedyś się tak nauczę. Na pewno. Kiedyś :)))

    OdpowiedzUsuń
  33. Ken, jestem pewna,że się nauczysz.Jeśli tylko znajdziesz trochę więcej czasu, bo jak dotychczas to byłaś raczej pod kreską czasową.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  34. ladna, jak ja tesknie juz do robotek, spokojnego bezstresowego siedzenia w fotelu do poznej nocy z drutami w rekach :(

    OdpowiedzUsuń
  35. Lewym.OK- wieczory nadchodzą coraz dłuższe, może znajdziesz czas na robótkowanie.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  36. Gooocha, tylko mi szkoda,że ja tak nie potrafię!
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń