drewniana rzezba

drewniana rzezba

piątek, 7 czerwca 2013

Prawo serii

Z całą pewnością to znacie -  gdy tylko zaczynają się jakieś
kłopoty to nigdy nie są one pojedyncze - zawsze występują
stadami. To samo jest z wydatkami.
Normą jest (przynajmniej u mnie), że gdy już widzę
przysłowiowe światełko w tunelu, ten zaczyna się pomału
zawalać a wyjście z niego nie może nastąpić dość szybko.
Właśnie zaczęłam się głupawo cieszyć, że już remont się
szybciutko skończy a wraz z jego końcem przestaną mi
wypływać pieniądze z konta a tu bach - nowe, zupełnie nie
przewidziane wydatki i problemy.
Oczywiście padł mi komputer. I to w tak młodym wieku-
miał zaledwie  pięć i pół roku. Fakt, że ostatnio był coraz
wolniejszy, no ale ponieważ nie gram w żadne gry, to jego
powolność właściwie w niczym mi nie przeszkadzała.
Ja też zbyt szybko ostatnio nie działam. Do tej powolności
dołączył się też nagle specyficzny dzwięk- tak jakby
intensywne skrobanie psich pazurków na parkiecie - wtedy
gdy pies chce wystartować a pazurki mu się ślizgają.
Ten odgłos "drapania" pochodził niestety z dysku.
Diagnoza - komputer chory nieuleczalnie- potrzebny nowy.
Nowy komputer = nowy wydatek.

Piątek  - 7.06.
Dziś nastąpił koniec remontu. Trwała ta masakra niemal
7 tygodni - a dokładnie zabrakło do tej siódemki jednego
dnia.
Nie było mnie tu dość długo, bo wpierw musiałam  kupić
nowy komputer, potem, w fazie końcowej remontu odłączyli
mnie od internetu, a do tego wszystkiego choruję - właściwie
uciekam przed szpitalem. A wszystko to po antybiotykach.
Po prostu zaatakowały mnie beztlenowce.
Mimo wszystko mam nadzieję,że nie dam się tam umieścić.
Grzecznie łykam to co muszę, odżywiam się waflami ryżowymi
a największą rozpustą   jedzeniową jest gotowany kurczak
doprawiony nieco  solą  i kartofelki z wody. Fuj, już mam dość.

Piszę ten post już z własnego mieszkania, które teraz wygląda
jak cygański obóz- wszędzie stoją pudła.
Oczywiście czeka mnie jeszcze sprzątanie, bo w dobie
szalonego bezrobocia nie ma chętnych na taką fuchę.
Ale już dziś umyłam nieco okien, ostatnimi dniami niemal
ukradkiem myłam glazury, odkurzałam co się dało, więc
jakoś dam radę to ogarnąć.
Ale mam wreszcie nowe mebelki- bo nie są to meble. Są tak
mało pojemne, że zupełnie nie wiem jak ja się z moimi
gratami pomieszczę.
Niemniej przecudnej urody jest zwłaszcza garderoba w
przedpokoju i mój nowy stolik komputerowy.
 Do szczęścia brakuje mi tylko dwóch duuużych oszklonych
wiszących gablot na książki. Ale już wiem gdzie je zamówić.
Gdy już się rozpakuję i nie zamkną mnie w szpitalu, to
postaram się trochę "obfocić" to i owo.
Nie jest to proste, bo brak mi perspektywy- mieszkanie
małe, więc ciężko to "zdjąć".

Dziękuję wszystkim za maile pełne niepokoju i komentarze
pod ostatnim postem.
Naprawdę jesteście kochani!!!

19 komentarzy:

  1. Anabell, tak właśnie myślałam, że ten remont Cię przytłoczył i wykończył, ale skoro się skończył to i czarna seria pójdzie już precz!
    A sio!

    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anko, remont zaczyna być historią, teraz krytyczna jest dla mnie sprawa zdrowia, bo jakoś nie uśmiecha mi się pobyt w szpitalu, a zwłaszcza leczenie, które mnie ewentualnie czeka. Strasznie śmiesznie jest teraz układanie wszystkiego
      "od nowa" w kuchni i pokoju.
      Miłego,;)

      Usuń
    2. Aniu, pytałaś o mój remont. Jeszcze się nie zaczął, jeszcze kilak tygodni i wtedy też będę ugotowana, bo nie nawiedzę jak mi się obcy kręcą po domu, czy nawet po ogrodzie. Za to potem będzie pięknie, ech...

      Usuń
  2. ...z tym waleniem sie wszystkiego po kolei to mam tak samo i zazwyczaj kiedy kasy zero...

    ...zerówka życzę...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 3xL- zawsze wszystkie kłopoty chodzą stadami - takie towarzyskie są. Tak, zdrówko od zaraz pilnie mi potrzebne.
      Miłego, ;)

      Usuń
  3. Ale jest po remoncie!!!!! Hip, Hip, Hurrrrra!!!!!!!Teraz powoli z tym ogarnianiem, bo jesteś osłabiona. Lepiej dłużej, a bez nadwyrężania się:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jaskółko- no niby jest, ale z godzinę temu odkryłam, że te łachy nie zrobiły mi do końca antresoli - została dziura po instalacji kabli i straszne brudy. W poniedziałek ich ścignę, nie odpuszczę!!!! Z wrażeni8a mało nie spadłam z drabiny, gdy tam zajrzałam. A mąż tylko coś brzydkiego powiedział i to baaardzo głośno.
      Oczywiście, że ogarniam w miarę możliwości - mam takie momenty w ciągu dnia, że po prostu padam na łóżko i najczęściej to zasypiam.
      Miłego, ;)

      Usuń
  4. Zostaw sobie ogarnianie, zajmij się zdrowiem osobistym!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgago, nie szaleję, po prostu nie mam siły, co ( nie wiem czemu) bardzo dziwi mego męża. Po prostu przyzwyczaił się, że byłam mało zniszczalnym urządzeniem. Gdy już padam to kładę się i najczęściej zasypiam- w biały dzień. Zgroza i zgorszenie:)))
      Miłego,;)

      Usuń
  5. Dbaj o siebie, bo po co ten remont, jak miałoby Ci się coś stać.
    Wszystko zrobisz, jak zrobisz to spokojnie, pomału. Dużo zdrowia Ci życzę , wszystkiego dobrego !!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jagoda, staram się, staram, nie chcę iść do szpitala. Jakieś takie dziwne czasy przyszły, ze strach iść do szpitala, bo albo człowiek podłapie jakąś szpitalną infekcję albo mu podadzą nie taki lek (pielęgniarka też człowiek i tabletkę pomyli)
      albo najzwyczajniej w świecie nie będą umieli postawić prawidłowej diagnozy.
      Czy jesteś sobie w stanie wyobrazić, że przez ten cały czas nawet nie dotknęłam koralików?
      Miłego, ;)

      Usuń
  6. No niestety, prawo serii to paskudna sprawa. A najgorzej jak to prawo dotyczy zdrowia i wszystko po kolei wysiada.
    Ja też do Ciebie zaglądałam i wiedziałam, że masz remont.
    Powodzenia i głowa do góry!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Stokrotko, remont przy perspektywie spędzenia 3 tygodni w szpitalu wydaje mi się teraz przysłowiową pestką. Sprzątanie po remoncie też lepsze od pobytu na gastroenterologii. Mam okrutne zaległości w czytaniu blogów, koralików nie tknęłam od chwili rozpoczęcia remontu i pewnie jeszcze ze dwa tygodnie będę miała taki zastój.
      Miłego, ;)

      Usuń
  7. Życzę zdrowia reszta się ułoży !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację Ewo, to zdrowie jest ważniejsze od tego remontu i wsszystkiego co z nim powiązane. Dziękuję!
      Miłego, ;)

      Usuń
  8. Anabell,dużo zdrowa i siły!!!! resztę trzeba jakoś pchać do przodu :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Urszula, tym razem poza grzecznym łykaniem lekarstw i dietą niewiele mogę zrobić w kwestii zdrowia. Albo się wytrują te beztlenowce albo nie.Wszystko okaże się za mniej więcej 3 tygodnie.
      Miłego, ;)

      Usuń
  9. Teraz czas dla Ciebie! Zdrowia i odpoczynku:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miśko, dziękuję, ale odpoczynek chyba szybko nie nastąpi- jest jeszcze cała masa
      sprzątania, porządkowania, układania niemal wszystkiego na nowo w kuchni, łazience, moim pokoju.
      Miłego, ;)

      Usuń