drewniana rzezba

drewniana rzezba

środa, 18 grudnia 2019

Przede mną.....

.....kilka zwariowanych dni.
A wszystko przez to, że to koniec roku i tzw. święta przed nami. To że święta, to
mnie akurat mało boli, nie  dostaję z tej okazji amoku sprzątania, zakupów itp.
I wcale nie dlatego, że nie jestem w Polsce, ale dlatego, że święta  to dla mnie
okazja nie do siedzenia za stołem i najadania się do oporu, ale to okazja do
spędzenia z rodziną  wielu godzin razem .
Co prawda  nie  będzie w tym roku radośnie, bo jednak będzie nas o jedną osobę
mniej, ale nałykam się waleriany i postaram się  nie psuć ludziom nastroju.
Wczoraj byłam na świątecznym "koncercie" podstawówki, do której chodzi
młodszy Krasnal. Było znacznie gorzej niż w ubiegłym roku. To znaczy, że panie
przygotowujące całość jakoś nie panowały nad sytuacją. W przerwach pomiędzy
poszczególnymi piosenkami świątecznymi panował wściekły wrzask.
Zupełnie jak  w szkole na przerwie między lekcjami.
Podobno jutro jest jakiś koncert w szkole starszego, ale zapytany o szczegóły
nie umiał zupełnie doprecyzować ani o której ta frajda ma być i jaki  program.
I mam nadzieję, że się wyłgam, choć tam zapewne już nie będzie takiego
wrzasku, w końcu  to gimnazjum.
W piątek mamy wizytę u  notariusza w Polsce, ciekawa jestem jak to będzie.
Po świętach będę toczyła boje z bankiem o odblokowanie mi konta bankowego,
co jest oczywiście związane w ruszeniem do Polski. Też będzie ciekawie.
Przy okazji odwiedzę Szczecin, w którym ostatni raz byłam w 1967 roku i
zupełnie miasto nie wzbudziło wtedy mego entuzjazmu. Zresztą byłam tylko
kilka godzin, oczekując na  autobus do....Pobierowa.
Potem byle tylko przetrwać Sylwestra - ciekawa jestem jak będzie w tym
roku, bo w ubiegłym to myślałam, że się powieszę, gdy do godz.4 rano naród
odpalał petardy.
Podobno w tym roku jest zakaz odpalania sztucznych ogni i petard. I podobno
nawet ich kupić nie ma gdzie, a  użycie spowoduje wysokie kary. Pożyjemy -
zobaczymy. W ten zakaz to jeszcze jestem w stanie uwierzyć, ale w te kary to
to raczej wątpię. Berlin to duże miasto i na pewno ludziska znajdą  miejsca
oddalone od komisariatów policji.
A w następny czwartek mamy koncert noworoczny w Filharmonii i będzie jak
zawsze śpiewał Dziecięcy Chór Mozartowski, w którym śpiewa starszy.
A u mnie już drugi dzień raczej wiosenny niż zimowy. Wczoraj było 11 stopni,
 dziś już tylko 10. Na tę temperaturę  świetnie reagują moje pelargonie-
właśnie wypuściły nowe pączki kwiatowe, popatrzcie:
One latem tak intensywnie  nie kwitły jak teraz. Jak dalej będzie tak ciepło
to w święta  dekoracja będzie z pelargonii a nie z "gwiazdy betlejemskiej"
czyli poinsettii, czyli wilczomlecza nadobnego.

A po Nowym Roku zaczynam  "szkołę przetrwania", ale o tym będzie
zupełnie osobny post.
Od dziś, przez najbliższe dwa tygodnie testuję zapisane mi przez "słuchologa"
aparaty słuchowe, które tak naprawdę są miniaturowymi komputerami.
To bardzo dziwne wrażenie gdy nagle świat dookoła staje się bardzo, bardzo
głośny. Mankament - bateria w aparacie wystarcza średnio na 9 dni, gdy
trzeba ją wymienić sygnalizuje ten stan dźwiękiem -  "pikaniem".
Miałam dziś jeszcze raz robione testy i jak  dla mnie to jest aparat ustawiony
zbyt głośno, ale to ponoć celowo, bo ja już od wielu lat tym jednym uchem
nie chwytałam dźwięków, więc teraz trzeba przyzwyczaić  nerw do odbierania
dźwięków, czyli do pracy.
Nie mogli się tu nadziwić, że w Polsce, w Instytucie Fizjologii i Patologii
Słuchu nie  ratowano tego ucha właśnie aparatem słuchowym.
No cóż, co kraj to obyczaj. Ja za te aparaty zapłacę tylko 20 €, resztę pokrywa
Kasa Chorych. A będę płacić dopiero wtedy, gdy je już przetestuję i w pełni
zaakceptuję. Mam już wyznaczone dwa następne terminy kontrolne.
I zupełny drobiazg - są wygodne i ich nie widać, choć włosy mam krótkie.














.

41 komentarzy:

  1. Święta to dziwny czas, pełen własnych i cudzych oczekiwań. Tymczasem jestem daleko od domu rodzinnego, mój mąż właśnie zachorował, a za oknem sztorm. Jak więc będzie? Tego jeszcze nie wiem 😊 Życzę powodzenia w bojach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze mówiąc, to nie mam już od wielu lat żadnych oczekiwań związanych ze świętami.Mam wrażenie, że minęły w miarę wyrastania a potem starzenia się.Sztorm niczym miłym nie jest, ma spory wpływ na nasze samopoczucie.Przykro mi, ze Twój mąż chory, a taka aura zawsze pogłębia stan chorobowy. No ale mam nadzieję, że lekarz wie co ma pacjentowi zaordynować i
      choróbsko opuści Twego męża.Życzę szybkiej poprawy i spokojnych dni dla Was.

      Usuń
    2. Dziękuję za dobre słowo, jest już lepiej ... a cała reszta będzie spokojna. Nie planujemy choinki, z rodzinką pogadamy elektronicznie. Liczę na jasne dni, bo chodzę na baterie słoneczne 😊

      Usuń
  2. W święta czasami trudno odpocząć, ja lubię spokój, ale czego się nie robi, by pobyć z rodziną, a śmiech i spacery jeszcze nikomu nie zaszkodziły, no i trzeba będzie zrobić detoks po świątecznych przysmakach.
    Aura wiosenna, na szczęście wieczorem gdy pala się światła robi się bardziej nastrojowo.
    Dziś szłam wcześnie do pracy, jeszcze ciemno było i obejrzałam świąteczne dekoracje na budynkach.
    U nas podobny problem, teraz uczniowie wrzeszczą wszędzie i brak już sposobu na wyciszenie, my próbowaliśmy nawet dnia ciszy, kiedy klasy dostawały punkty za mówienie szeptem i dobre zachowanie na przerwach. Skutek mizerny, niestety.
    Sylwestra trzeba przetrwać, widzę, że u nas punkty sprzedaży petard uruchomiono, niestety.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzieci z reguły cierpią na nadmiar energii- wg mnie mają stanowczo zbyt mało ruchu by te nadmiary energii rozładować, a wrzask jest jednym ze sposobów rozładowania tej energii. Może byłoby ciszej gdyby na każdej przerwie wszyscy musieli pobiegać dookoła boiska kilka razy. Już po piątym okrążeniu niewielu by wrzeszczało.

      Usuń
  3. Zawsze te "pierwsze" swieta bez najblizszej osoby sa najgorsze, pozniej czlowiek jakos sie przyzwyczaja, choc nigdy chyba nie przestaje bolec. U nas tez wlasnie odbywaja sie koncerty szkolnych chorow i zespolow muzycznych. W miescie armagiedon, wiec staram sie nie bywac i uciekam z Toya w nature.
    Trzymam kciuki za powodzenie misji w Polsce, oby skonczylo sie na jednej wizycie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, już się denerwuję tymi wizytami w Polsce,bo nie wszędzie można spotkać ludzi kompetentnych i przytomnych. Na ten termin w notariacie to czekałyśmy 2 miesiące, w międzyczasie gromadząc ze sporymi kłopotami różne dokumenty potrzebne z Polski. Tu jest tyle tych wszystkich olbrzymich galerii i tak wielka podaż wszystkiego, że głowa puchnie. Ale i tak najchętniej wszyscy kupują w sieci, nastały "czarne dni" dla firm kurierskich by wszystko dostarczyć na czas. I zaraz 26 grudnia ruszą poświąteczne wyprzedaże i dopiero wtedy będą dzikie tłumy w sklepach. Bo będzie można naprawdę kupić wiele produktów za nieduże pieniądze.A tak prawdę mówiąc, to gdyby tak z raz w tygodniu jak rok długi wpadać regularnie do galerii handlowej, to można by się nieźle za małe pieniądze obkupić, bo przeceny są stale,
      bo jest nadprodukcja towarów.Tylko mnie się nie chce.

      Usuń
  4. Te swieta nie beda latwe....
    Co do reszty, to zalatwiane zapewne tez troche nerowo bedzie kosztowalo. Nie cierpie waznych ludzi po drugiej stronie biurka...
    U nas rowniez wiosennie, choc troche na swieta chlodu by sie przydalo. Pewnie luty nas zaskoczy ;)
    Aparaty sluchowe w Polsce to jakis luxus- tu prawie normalka- i tak powinno byc!
    Pozdrawiam swiatecznie- mimo iz okna nie umyte ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aparaty słuchowe są w pewnym sensie luksusem- są po prostu drogie. Ale w Polsce wiele osób wstydzi się tego, że musi je używać. A tu, do wszystkich wad wrodzonych lub nabytych ludzie podchodzą w sposób naturalny- nie jest wstydem żaden brak fizyczny i nie jest żadnym wstydem jego uzupełnienie.Poza tym w Polsce nie istnieje profilaktyka, a tu uważają, że gdy pacjent zaczyna trochę gorzej słyszeć to trzeba stosować aparat słuchowy, by degeneracja słuchu nie postępowała zbyt szybko.
      Też mam nie umyte okna i żyję. A za zimą jakoś nie tęsknię.

      Usuń
  5. Lubię święta m.in. za możliwość spędzenia czasu z bliskimi. Jeszcze parę lat temu była nas dość spora gromadka. Niestety, kilka osób odeszło. Ich brak jest bardzo odczuwalny.
    Pogoda zwariowała, za oknem temperatura +12,5 st. C. W Bielsku-Białej - 17 st.Pamiętam jak przeklinałam zimę, bo codzienne odśnieżanie zwałów śniegu na chodniku i wokół posesji fizycznie mnie wyczerpywało. Dziś chętnie pomachałabym sobie łopatą.
    Zawsze wydawało mi się, że tylko w polskiej szkole dzieciaki wrzeszczą, piszczą i rozrabiają. Okazuje się, że racji nie miałam.
    Bardzo cieszę się z decyzji magistratu o rezygnacji z fajerwerków podczas miejskiego Sylwestra. W zamian będzie pokaz laserów, a więc i ciszej, i bez smrodu, i bez bałaganu.
    Życzę Ci pozytywnego i ekspresowego załatwienia spraw notarialnych i bankowych i łaskawszego spojrzenia na ... Szczecin.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ze smutkiem odnotowuję, że ubywa mi znajomych i przyjaciół bo przenoszą się w inny wymiar. Rodzina się "kurczy," moje dwie najlepsze przyjaciółki też już odeszły. Smutne będą te święta ale nic na to nie poradzę- takie życie.
      Mam nadzieje, że jakoś to spojrzenie na Szczecin ulegnie poprawie- od tamtego czasu minęło wszak ponad 50 lat, to "szmat" czasu;)

      Usuń
  6. Sprawy u notariusza zalatwiane sa sprawnie i uprzejmie. I szybko.Z bankiem moze byc nieco trudniej, zalezy od banku, a przede wszystkim od tego czy trafi sie na kompetentna i konkretna osobe. Ja zalatwiajac cos takiego z siostra po smierci Taty , skontaktowalam sie z jego bankiem ( inne miasto, bank lokalny) mejlowo i otrzymalam pelna liste wymaganych dokumentow. Poniewaz nie moglam tam wowczas jechac, siostra miala upowaznienie/pelnomocnictwo potwierdzone notarialnie (tresc eg wskazowek banku, m.in.podane w nim numery rachunkow na ktore srodki mialy byc przelane). Notariusz tylko potwierdzil gotowy wydruk, wiec koszt symboliczny.
    I z tymi dokumentami w banku sprawa trwala doslownie kilka minut.
    Bardzo zaciekawiasz ta "szkola przetrwania". Jakis intensywny kurs jezyka?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ostatnio wszystkie notariaty są jakieś przeciążone pracą i długo się czeka na termin, a na dodatek miałam kłopot ze ściąganiem różnych dokumentów z Polski. Mam wrażenie, że listy polecone chodzą teraz na piechotę, te z i do Warszawy zwłaszcza.
      Nie, to nie intensywny kurs języka niemieckiego.

      Usuń
  7. Abte baterie do aparatu mozesz ladowac, czy musisz kupowac nowe?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Baterie są jednorazowe, co 9 dni nowa. Sama kupuję. Trzeba tylko pamiętać by na noc nie były cały czas włączone w aparacie.

      Usuń
  8. Święta to szczególny czas.
    Dla Ciebie w tym roku będą wyjątkowo szczególne.
    Będę myśleć o Tobie i w Święta i po Nowym Roku, bo wiem jaka "szkoła przetrwania" Cię czeka.
    Najlepszego Ci życzę.
    A Twoim Krasnalom samych sukcesów :-))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Jaguniu. Staram się nie denerwować tym co mnie czeka, zakładam, że pozytywne myślenie może mieć pozytywne skutki;)
      Ja Ci Kochana też życzę wszystkiego tego co sprawi że będziesz szczęśliwa.

      Usuń
  9. Na Podlasiu też wariactwo, ciepło, do 18 stopni dochodzi nawet w dzień. Koty nie wiedzą co mają ze sobą zrobić, nosi je wte i wewte. Moje kontakty z notariuszem jakoś dobrze wspominam. Konkretnie i niedługo. Może nie będzie źle. U nas, tzw. belgijcy przyjechali, to mniej więcej 1/3 miasteczka. Ludzie pracujący w Belgii cały rok. I strzelają fajerwerkami już od dwóch tygodni. Mają kasę, lubią się pokazać. Więc żaden zakaz, nawet gdyby był, im nie straszny.

    OdpowiedzUsuń
  10. No to masz wiosenkę w grudniu! Ciekawa jestem jak tu będzie z tymi petardami. W ub. roku było fatalnie. Dwa lata temu- znośnie, skończyli o 2 w nocy.
    Przyroda nie nadąża za zmianami klimatu a klimat z jakiegoś powodu oszalał. Ale tak dokładnie nikt nie wie z jakiego to powodu tak szybko się zmienia.Chciałabym mieć tyle forsy ile jest teorii na ten temat;)
    Zdrowiej Anuśku, zdrowiej!

    OdpowiedzUsuń
  11. Oj tam, oj tam. Dzieci są żywe i pełne energii, więc muszą się wyszumieć. To my stajemy się coraz mnie wyrozumiali na ich hałasy. Koncerty to w końcu wspaniała sprawa.
    Nawet mi Cię żal, co mi się rzadko zdarza, z powodu tych wyjazdów, aby coś tam załatwić. Ja takich spraw o prostu nie cierpię.
    Za to o świętach i Sylwestrze jeszcze nie myślę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To chyba efekt ciągłego siedzenia z nosem w smartfonie lub komputerze- one mają za mało ruchu i za dużo energii a nie mają gdzie się "rozładować".
      Gdy byłam młoda tak samo mnie te wrzaski dzieciaków denerwowały. My to tylko kolację wigilijną względnie będziemy celebrować, a resztę, (tu jest tylko 1 dzień świąt) to nie wiem co będę robić, zresztą mało mnie to interesuje.W planach mam czytanie, pisanie, ewentualnie jakiś spacer gdy będzie jakaś znośna pogoda.Na pewno nie spędzimy wielu godzin za stołem, no chyba,że przyjdzie nam do głowy grać w Carcassonne do tego potrzebny jest duży stół.

      Usuń
  12. Zaciekawiły mnie te aparaty bo moja koleżanka nosi - pewnie inne nić Twoje, kosztują majątek i sama za nie płaci, niestety ciągle piszczą jakby miały sprzężenie, ech, szkoda gadać. Życzę Ci moja droga, abyś dobrze przeżyła ten okres który przed Tobą, korzystała z obecności bliskich osób i cieszyła się chwilą. Ja nigdy nie szaleje z porządkami ani zakupami z powodu Świat, dla mnie one są bardziej momentem gdzie się zatrzymuję i zastanawiam nad tym co potem. Oczywiście jedzonko kupuję bo rodzina spora i nakarmić trzeba :) a w tym roku córka zagoniła mnie nawet do wydziergania kilku drobiazgów świątecznych :). Dużo sił do przetrwania odwiedzin w banku. (to temat na inną okazję) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeden aparat mój piszczy gdy go biorę do ręki i instaluję. W chwili zainstalowania w uchu przestaje piszczeć.To jest ten, który mam znacznie większy bo tego wymaga stan mego słuchu.Drugi jest mniejszy i nie wydaje żadnych dźwięków w trakcie instalacji.Tu są cierpliwi audiolodzy, bardzo pomagają w doborze aparatu, dokładnie wypytują, nie ma ograniczenia czasu na jego dobór, testy komputerowe są wykonywane wiele razy. Poza tym kilka razy robią testy komputerowe by sprawdzić czy ten aparat, który zrobili indywidualnie dla pacjenta jest dobrze ustawiony i dobrany. Od chwili pierwszego założenia aparatu pacjent przez dwa tygodnie go testuje i ja mam jeszcze w tym czasie dwie wizyty dodatkowe, by wszystko dobrze pasowało i działało. Oni wiedzą dobrze, że nagły powrót do świata pełnego dźwięków nie jest łatwy i sprawia wiele trudności.
      No tak wizyty w banku z reguły miłe nie są, chwilami się zastanawiam w jakim języku oni mówią, bo czasami tej polszczyzny bankowej nie mogę zrozumieć;)))

      Usuń
  13. Dzisiaj przeczytałam w niemieckiej gazecie, ze bociany nie chcą opuścić Bawarii. Podoba się im u nas, skomentowała podopieczna...Symptomów jest więcej, że zima zwleka.Twoja pelargonia jest jednym z nich.
    Pozdrowiena świąteczne!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziś idąc na zakupy słyszałam jakiś ptasi świergot, wydaje mi się ,że to była sikorka. One dość wcześnie zaczynają okres lęgowy i pewnie coś się ptaszętom pomyliło. W ub. roku to w ramach zimy leżał w Berlinie przez kilka godzin delikatny opad śniegu, kilka razy rano było na chodnikach ślisko i nawet raz to był jakiś delikatny mróz przez cały ranek.
      Miłych Świąt Mokko, a przede wszystkim- wypoczynku.

      Usuń
  14. Podobnie jak Ty swieta traktuje bardziej jako mila okazje do widzenia sie z rodzina. Niby mam choinke bo to nieodzowny i ladny element swiat ale wiele innych tradycji zaginelo i nikomu ich nie zal.
    Ogolnie chorow nie lubie i tez jak Ty szla bym na nie z czystego obowiazku rodzinnego.
    Tak, z aparatami tak jest - zanim sie dobierze musi sie przetestowac, nie ma innej drogi. Patrz na to ze staraja sie zrobic Ci przysluge, dobra robote a nie klopot z testowaniem.
    Zycze Ci pomyslnego pozalatwiania spraw.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem czy aby nie będę musiała jednak dziś iść na ten koncert Starszego- wiem tylko, że jest o godz. 19,00 a o tej godzinie przyjeżdża dziś druga babcia.Na razie wróciłam spokojnie do domu i dalej testuję aparaty. No i muszę sobie przygotować pewne sprawy do jutrzejszej wizyty u notariusza.
      Nie narzekam na testowanie- narzekam tylko, bo nagle świat wokół mnie stał się po prostu zbyt głośny i na najbliższej wizycie, 3 stycznia, poproszę o inne ustawienie bo to mnie zbyt męczy. Przecież to miało mi podnieść komfort życia a nie dawać dyskomfort.
      Fajnie, trzymaj za mnie jutro kciuki, na pewno się przyda.

      Usuń
  15. Na święta to tylko okna na razie umyłem i chyba na tym zakończy się przygotowanie. Jedzenia dużo się nie robi bo przecież żołądki takie same jak w inne dni. Aparatu słuchowego na razie nie potrzebuję, bo słuch w miarę dobry. Gorzej ze wzrokiem bo bez okularów książki już nie poczytam. Najgorzej w sklepie bo nie widzę tych małych cyferek daty ważności. Na dodatek tydzień temu się dowiedziałem, że mam początek jaskry w lewym oku. Ot taki prezent świąteczny.
    Jarek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, to dość kiepski prezent świąteczny.To pewnie będziesz musiał brać do tego oka kropelki.Bierz do sklepu lupę. Wiele osób tak robi, bo to co dla klienta najważniejsze jest zawsze wydrukowane b. małym drukiem. Okulary noszę stale od 20 roku życia i nawet mi się nieco wzrok poprawił, bo mogę nie zmieniać ich na takie "do bliży"gdy czytam.Jak twierdziła okulistka przy mojej wadzie wzroku (nadwzroczność) stałe noszenie okularów może nieco poprawić jego stan.I chyba jednak miała rację. Co do jaskry - mam feler w budowie oczu, obu, bo mam zbyt mały kąt przesączania, o czym muszę pamiętać gdy biorę jakieś krople do oczu, żeby ich działanie nie było obkurczające. I mam przykazane, że gdyby nagle dopadł mnie silny ból głowy lub któregoś oka to mam nawet w nocy lecieć na pogotowie i powiedzieć o tym za małym kącie przesączania.
      Cieszę się, że jesteś;)

      Usuń
  16. Na pewno nie beda to latwe dla Ciebie swieta, dobrze, ze spedzisz je z corka i wnukami, przy dzieciach latwiej sie znosi bol. No trzymam kciuki za powodzenie misji w Polsce.

    OdpowiedzUsuń
  17. W notariacie powinno pójść nieźle, ale oprócz notariatu muszę wpaść do gminy i tam coś załatwić, a jak będę w Szczecinie to powinnam przy okazji załatwić sobie podpis elektroniczny żeby się już więcej nie szlajać po różnych polskich instytucjach.
    Trzymaj kciuki, to jednak pomaga, dziękuję;)

    OdpowiedzUsuń
  18. O, 9 dni to dlugo!
    Mój aparat sluchowy tez na jednej baterii ponad tydzien leci.
    Baterie korzystnie dostaniesz w abonamencie firm od sluchu, badz rozgladaj sie w Aldi, Lidl, Netto, maja raz na jakis czas markowe taniej.
    Mój procesor z kolei ma ogromne baterie, które wystarczaja na 2- 3 dni, przy eksploatowaniu 10- 12 godzin dziennie. Tutaj moglabym zubozec, ale jako ze implant to proteza, kasa chorych placi mi za te baterie. A placi dlatego tylko, ze panstwowa, a one musza. Prywatne ubezpieczenia nie placa za baterie przy CI.
    Swieta... u nas tez bedzie o jednego czlowieka mniej, i jak tato mówi, trzeba bedzie jakos i szybko przetrwac. Jak to dobrze, ze mam wolne te dni. Nie chcialabym zostawic go samego po kolacji wigilijnej i musiec jechac na dyzur.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlaczego masz zablokowane to konto w banku? U nas jest tylko jedna mozliwosc w przypadku smierci, jezeli lecialo na "pan i pani xy", bo wtedy przy smierci jednego, brakuje go i drugi nie ma pary, ze tak powiem, dlatego warto zwrócic uwage, by wspólne konta lecialy na "pan lub pani xy".

      Usuń
    2. Bo było głupio założone, konto było męża a ja miałam tylko upoważnienie.A byłam tak rozbita po tym wszystkim, że nie mogłam się zebrać w sobie, by wszystko spokojnie przerzucić na niemieckie konto.

      Usuń
  19. W Twoim poscie uderzylo mnie stwierdzenie ze ludzie w Polsce wstydza sie aparatow sluchowych.
    Niezmiernie dziwne i jakies sredniowieczne bo zadna dolegliwosc czy wada nie powinna byc wstydem, nikt z nas nie jest doskonaly a sprawnosc naszych czesci spada w dol z wiekiem i tak ma kazdy.
    Poza tym doslownie co drugi czlowiek nosi okulary, ma sztuczne zeby, czasem musi uzywac laski czy kul, wozka - i robi to bez wstydu.
    Toleruja zielone wlosy, tatuaze, kolucha w nosie a aparatu sluchowego nie?
    Dlaczego ze sluchem jest inaczej? Moim zdaniem chyba gorzej wyglada gdy nie majac go musi sie wysilac nadstawiajac zdrowe ucho by cos uslyszec albo gdy niedoslyszy powoduje przekrety.
    Niby wszyscy teraz nowoczesni, tolerancyjni, oswojeni z zachodem i gadzetami a tymczasem wciaz wychodzi ze niekoniecznie to jest prawda.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polska to bardzo dziwny kraj- wiele osób wstydzi się swych ułomności fizycznych, ale nie swej głupoty.. Moja rówieśnica (jesteśmy z tego samego rocznika) czasem traci nagle przytomność i pada na podłoże jak ścięta, więc jej powiedziałam,że na spacery powinna w takim razie wychodzić z takim zabezpieczającym "balkonikiem" i wtedy usłyszałam od niej: "nigdy, bo się wszyscy ze mnie będą śmiać." Tu widuję na ulicy wiele starszych osób ze specjalnymi wózeczkami czy też "balkonikami" na kółkach, w Polsce, na osiedlu, na którym mieszka masa starych osób były tylko dwie tak wyposażone. A reszta- stara się nie wychodzić z domu. I nie jest to wcale sprawa, ze taki sprzęt kosztuje, bo wiekszość ma rodziny i rodzina mogłaby zrobić raz na kilka lat "zrzutkę" - po prostu ci ludzie wstydzą się chodzić z taki "sprzętem".

      Usuń
    2. Serpentyno, bo aparat sluchowy jest synonimem starosci. Ja moje nosiłam oficjalnie i w przestrzeni publicznej w wieku 33 lat. Ale nie kazdemu dynda.

      Usuń
  20. Anabell, wlasnie mijamy Berlin w drodze na Swieta. Mysle o Tobie i Twoich swietach w tym roku , na ktorych bedzie brakowalo tej jednej waznej bliskiej osoby. Jak i na moich. Ale zycze ci duzo spokoju i hartu ducha , i duzo milosci na nadchodzacy rok - niech ona cie otula i nie opuszcza. Serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kitty, nic nie możemy poradzić na to, że nasi bliscy nas z czasem opuszczają. Możemy tylko o nich myśleć, bo jak długo o nich myślimy w jakimś sensie są z nami. Będzie smutno, ale musimy jakoś ten czas przeżyć.Musimy się z tym pogodzić a powstałą w sercu ranę "zaplastrować" czułymi wspomnieniami i wdzięcznością że kiedyś byli razem z nami, że nas kochali. Przytulam Cię
      i w czasie wigilii też będę myślała o Tobie.

      Usuń
    2. Pieknie napisalas Anabell - ja tez tak mysle i tak wlasnie bede musiala poplastrowac mame, oni byli ze soba 57 lat, ja tylko z tata 55. xxx

      Usuń
  21. Dobrze, że masz ten aparat, to jednak podwyższa komfort życia.

    OdpowiedzUsuń