drewniana rzezba

drewniana rzezba

wtorek, 1 marca 2011

130. Napadło mnie

19 komentarzy:

  1. Niesamowita jestes, Anabell. Mam na mysli ze pracujesz chora i na stojaka. Ale wartalo bo wymyslilas wyroby piekne i orginalne - ciekawe czym nas zaskoczysz gdy wyzdrowiejesz?:) Z ucalowaniami Serpentyna

    OdpowiedzUsuń
  2. No i tak chodzac-'wychodzilas' calkiem piekne naszyjniki ze szkla weneckiego:-)To bardzo mile zajecie i efekty bardzo ciesza.
    W przedwiosniu nieomal kazdy czuje sie gorzej i bez energii,ale gdy mocniej przygrzeje slonko i Ty poczujesz sie lepiej.Wyzdrowiejesz,Piekna,Mloda Kobieto-ja Ci to pisze:-)
    ..i pozdrawiam...i przytulasy wysylam-choc virtualne,ale niemniej serdeczne-Halinka-

    OdpowiedzUsuń
  3. Potwierdza sie powiedzenie stare jak swiat: "Kazda kobieta jest inna".
    A Ty nalezysz do tych WYJATKOWYCH !
    Czapki z glow! Pieknosci tworzysz, Anabell:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo, bardzo śliczne cudeńka!

    OdpowiedzUsuń
  5. Znów trochę mnie tu nie było i widzę fajne zmiany - takie przedwiosenne.
    To co zrobiłaś jest śliczne. Wydaje mi się, że to ogromnie dobra cecha tzn. robić coś, zająć się czymś, odsunąć umysł i duszę od bolącego ciała. życzę ci szybkiego powrotu do zdrowia Anabell.

    OdpowiedzUsuń
  6. Dzień dobry anabell, proszę jak pożytecznie "baba" spędza czas zamiast stać pod gabinetem lekarskim na zlość posłance Mucha!! Lekarz i tak, mam nadzieję, Cię widzial?? Przecudnej urody te wyroby anabell. naprawdę podziw budzą, bo to i pomysł i robota.Dzielna "baba" jesteś, zatem podwójne buźki slę :):)
    anafiga

    OdpowiedzUsuń
  7. Zazdroszczę cierpliwości, naprawdę :)))

    OdpowiedzUsuń
  8. Serpentynko, to jest sposób na przetrzymanie bólu i ponurego dociekania co to właściwie jest.Gdy wyzdrowieję to muszę trochę zająć się dekupażem, bo mam nowe medium i jeszcze go nie wykorzystałam.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ten naszyjnik "wenecki" trochę sprawiał mi trudność- chciałam by był nieco nowocześniejszy w formie, ale zabrakło mi do tego małych koralików typu oponka.Z rozpaczy połączyłam kwadraty i owale.Wiesz, podoba mi się ten trend nie ukrywania na co są nanizane korale, nawet jeśli to jest drut.To trochę jak z architekturą Centrum Pompidou, "bebechy"na wierzchu.
    Całuski, ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Nivejko, nie wiem,może???
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ataner, pochlebiasz mi. Jaka ja tam "wyjątkowa" - po prostu są rzeczy , które bardzo lubię robić i wtedy jakoś mi to wychodzi.Podejrzewam,że wiele osób jest tak samo wyjątkowych, tylko o tym nie wiedzą, bo może nie mają odwagi robić głównie to, co lubią.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Witaj Martuś, wolę by mnie palce bolały od robienia naszyjników niż to co mi dokucza.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Anusiu, widział i skierował mnie do specjalisty, ale realny termin to koniec sierpnia.Bo przecież tego się i tak nie leczy, więc nie ma potrzeby dać dopisku "cito".Przecież mogę się najeść p.bólowców, a to przecież wtedy nie jemu skoczy ciśnienie, tylko mnie.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Ken G., zapewniam Cię,że gdy robisz coś co bardzo lubisz, to jakimś cudem masz nagle całe pokłady cierpliwości.Dziwne tylko,że mi jakimś cudem brak cierpliwości przy sprzątaniu i prasowaniu. Dziwne, no nie?
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Juz nawet nie komentuję. Po prostu tu wchodzę i podziwiam Twoje nowe cudeńka. Zdrówka Ci życzę Anabell

    OdpowiedzUsuń
  16. Zdrowia Ci życzę szczerym sercem.Jeśli tylko robienie nowych naszyjników podnosi Ci samopoczucie albo - co daj Boże - nawet uzdrawia, jestem skłonna podesłać Ci garść albo dwie muszelek, korali, czy czego tam trzeba:)
    Ładne i zgrabne "świecidełka" Ci wyszły.

    OdpowiedzUsuń
  17. Anabell, możesz chodzić...jak Ci siedzenie doskwiera:) ale rób te cudeńka!!! Piękne i takie subtelne te naszyjniki, bardzo mi się podobają!!! Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń