drewniana rzezba

drewniana rzezba

czwartek, 30 września 2021

Zanudzę Was i mnie zapewne.....

                                                    .....znielubicie. 

Ale pomimo tych obaw- zaryzykuję - podobno tylko nieboszczycy nie ryzykują, a ja jeszcze  w tym gronie nie jestem. Wiem, miałam nie  zaglądać do prasy, ale wiecie jak to jest z nawykami - zupełnie tak samo jak z paleniem, piciem i obżeraniem się. Wiemy, że to szkodliwe,  ale zaglądanie  do prasy jakoś mi nie przeszło- może właśnie dlatego, że nie oglądam zupełnie TV.   Ale tu przynajmniej nie zaglądam do polskiej prasy, tylko do niemieckiej.

Może zacznę tak nieco rozrywkowo - w pewnym Domu Seniora w Krumbach (Bawaria) jedna z pensjonariuszek hodowała na swym balkonie  roślinkę, której wygląd  zaniepokoił personel. Ową roślinką, wielce zieloną i liściastą były... konopie indyjskie. Właścicielka owej roślinki, pani w wieku 91 lat,  nie wiedziała co to za roślinka, nie umiała też powiedzieć  skąd wzięła nasionka i była bardzo zasmucona, że jej ową roślinkę zabrano i że zostanie ona zniszczona. Nazwa "konopie indyjskie" nic a nic jej nie mówiła. Od razu przypomniał mi się film o jakiejś  francuskiej babci, która hodowała taką roślinkę i jej posiekane listki dodawała do sałatki  warzywnej - a tę sałatkę  uwielbiał jej nastoletni wnuk. Z całego filmu zapamiętałam tylko tę sałatkę - dziwne, prawda?

A w  środę wieczorem, czyli 29.b.m. Kilonię nawiedziło najprawdziwsze tornado. Spacerujący molem turyści zostali zaatakowani latającymi przedmiotami, niektórzy porwani  wiatrem powpadali do morza, 4 osoby zostały niestety ciężko ranne. Dekarze będą mieli w mieście mnóstwo pracy, bo  jest sporo pozrywanych dachów.

Jeśli ktoś z Was ma zamiar kupić  Opla, to być może poczeka  na wymarzony model, bo fabryka w Eisenach, z powodu braku półprzewodników wstrzymuje  produkcję  aut do końca tego roku.  Pandemia poprzerywała tzw.  łańcuchy dostaw, cały przemysł elektroniczny czeka na półprzewodniki i inne elektroniczne "duperele" no i te nieszczęsne auta też czekają. Pracownicy  Opla "pójdą na tzw. wynagrodzenie postojowe". Właściwie to wszystkie  fabryki samochodowe produkują samochody, które czekają na różne  brakujące podzespoły. I każdy teraz drży, by mu się nie zepsuł któryś  ze sprzętów AGD, bo może być kiepsko z nabyciem  nowego egzemplarza laptopa, odkurzacza czy też smartfona. Tak to jest gdy się produkcję różnych podzespołów  umieszcza daleko od głównego wytwórcy tylko   dlatego, że jest dużo wyższy zysk.

I tak ogólnie - zaczyna się regres w produkcji samolotów Boening 747. Wielkie Jambo Jety pójdą już w odstawkę. A Airbus, którego sprzedano zaledwie 250 sztuk,  z końcem tego roku zaprzestanie je produkować.

A Wielka Brytania,  radośnie wychodząca nie tak dawno z Unii Europejskiej,  zaczyna odczuwać coraz  boleśniej skutki tego kroku- brakuje  benzyny, tworzą się kolejki pod stacjami benzynowymi (znam to, przeżyłam w Polsce, kiedyś z dzieckiem w samochodzie stałam 7 godzin w kolejce do stacji), brakuje towarów w supermarketach, brakuje 100 tysięcy kierowców ciężarówek, są kłopoty z transportem towarów spożywczych, zwłaszcza tych z krótkim terminem przydatności do spożycia. I po raz pierwszy Wielka Brytania wypadła z listy 10 najważniejszych partnerów handlowych Niemiec. I to są, moi kochani, skutki brexitu!!!!!  I choć partia rządząca w Polsce głośno mówi, że polexit to nie jest jej plan, ale niestety do niego zmierza swym postępowaniem.

No i raczej w całej Europie szalenie mają skoczyć w górę ceny gazu ziemnego i energii. A meteorolodzy przewidują, że ta  zima będzie zimna tak,  jak to zima być powinna. No to chyba muszę wreszcie zrobić sweter, który zaczęłam dłubać w ub. roku. Z  założenia ma  być cienki, ciepły i długi. Ciekawe czy mi się to uda.

A skutki ogólnoświatowej pandemii też dają  wszystkim  "popalić "- chiński deweloperski gigant Evergrande, mający 305 miliardów dolarów  zobowiązań,  poinformował swych inwestorów, że może nie być w stanie ich spłacić - kurs akcji tej firmy spadł od stycznia aż o 80% i jest obawa, że może nastąpić efekt domina. 

I na koniec miły akcent - Niemcy czczą 100-lecie urodzin  Stanisława Lema.  A urodził się 12 lub 13 września 1921 roku. Nie wiedziałam dotąd, że tak bardzo lubili twórczość  Lema i niemal wszystkie  napisane przez niego książki są przetłumaczone na język niemiecki.

Ostatnia wiadomość - niestety wzrasta w Niemczech dobowa liczba  zachorowań na covid-19, co gorsze- wzrasta niestety i śmiertelność.  Ma wejść również nowy przepis- w każdej samochodowej apteczce mają być dwie maseczki FFP2 oraz ma wzrosnąć wysokość mandatów za nieprzestrzeganie przepisów drogowych. 

Na ten sam pomysł wpadli również w Polsce- podobno mandaty mają być jeszcze przed końcem tego roku w wysokości od 1000 do 5000 złotych - no trzeba przecież jakoś podreperować  budżet na te 500+ i inne plusy i dodatki. Bo wiecie - ci co są adresatami owych "plusów" zupełnie nie kojarzą, że pieniądze które dostają to zrzutka  całego społeczeństwa, bo żadne  państwo nie ma własnych pieniędzy.

A na weekend do posłuchania:



Miłego weekendu Wszystkim!!!!


środa, 29 września 2021

Pamiętacie film o Greku Zorbie?

 Przeglądając dziś prasę niemiecką dopiero teraz wyczytałam wiadomość, że 2 września tego roku zmarł  w Atenach Mikis Theodorakis- miał 96 lat.  Był kompozytorem i politykiem.

Skomponował muzykę do pięciu oper, ośmiu baletów, komponował muzykę kameralną,  utwory symfoniczne, kantaty i oratoria . Był  również kompozytorem ponad 100 piosenek, komponował też muzykę filmową, hymny, między innymi hymn na rozpoczęcie Olimpiady w Grecji.

Theodorakis nie dzielił  muzyki na poważną i rozrywkową- wg Niego muzyka  mogła być tylko dobra lub niestety zła.

Znalazłam na YT "Złotą kolekcję" muzyki Theodorakisa, więc posłuchajcie:


 Smutno mi, znów odszedł ktoś, z kim mi się kojarzy moja młodość.


poniedziałek, 27 września 2021

Zupełnie nie zaplanowany.......

                                                   ..........wypad do parku. 

Tak się  jakoś składa, że jesteśmy rodziną, która hołduje  planowaniu. Na ten weekend  nie mieliśmy nic zaplanowanego w sensie wypadu poza domowe pielesze, więc spędziłam leniwe przedpołudnie  i gdy  szykowałam dla siebie lunch  zatelefonowała do mnie córka, że właśnie wpadli na pomysł, by pojechać do parku, w którym jeszcze nigdy nie byli, choć mieszkają w Berlinie już 8 lat. 

Bo park jest daleko, bo dojazd komunikacją miejską mówiąc wytwornie  uciążliwy bo trzeba się ze 3 razy przesiadać a poza tym pogoda się zrobiła  piękna, ma być 25 stopni ciepełka, więc może bym z nimi tam samochodem pojechała. I jeśli tak, to  za godzinę po mnie podjadą. I choć mój stary hyundai getz nie jest wytwornym samochodem, to na jeżdżenie po Berlinie i okolicach zupełnie wystarcza i ma  "getzunio" jedną zaletę- jest po prostu nieduży i zaparkuje  tam, gdzie się żadna "porządna, markowa bryka" się nie zmieści, co w pełni docenia mój  zięć. Wnuki mniej. Poza tym  getz jest samochodem bezawaryjnym.

Wrzuciłam na swój wewnętrzny ruszt lunch i pojechaliśmy. Tak naprawdę to myślałam, że jesteśmy już dawno poza Berlinem, bo bardzo długo jechaliśmy kawałkiem autostrady ale to było tylko moje  złudzenie. Wpierw krążyliśmy długo i namiętnie by znaleźć jakieś miejsce do zaparkowania, bo jak to w Berlinie- znalezienie miejsca na  parkingu przypomina szukanie złotych samorodków w dopływach Wisły lub Odry- notoryczny brak takowych. Udało się na trzecim parkingu - było  właśnie  jedno, takie nieduże miejsce, w które  jadący przed nami  "prawdziwy samochód", czyli duże BMW, nawet nie usiłował wjechać, tylko na moment kierowca zwolnił i pojechał dalej.

Park  ma  bardzo dziwny kształt, bo jest "obudowany" dokładnie ogródkami działkowymi, cmentarzem i  osiedlem. Kiedyś , w latach osiemdziesiątych, urządzono w tym miejscu wystawę ogrodniczą i park jest właśnie na jej  miejscu. Niewątpliwą atrakcją jest jeziorko.  Jedną z  zatoczek jeziorka zajmują miłośnicy pływających modeli. Z przyjemnością  posiedziałam na brzegu oglądając jak się chłopcy w wieku 50+ pięknie  bawią pływającymi  modelami:





Siedziałam, przyglądałam się modelom, ludziom i słuchałam muzyki country, która dobiegała z pobliskiej estrady na drugim brzegu zatoczki , którą przemierzały wzdłuż i wszerz pływające modele. Pływała też jedna kaczka, łyska, na której pływajace modele nie robiły żadnego wrażenia, ale z daleka marnie się prezentowała w smartfonie, więc nie mam jej portretu.

Potem poszliśmy obejrzeć różne rośliny  dekoracyjne - fotki poniżej.


Nie mam zupełnie pojęcia dlaczego ktoś ochrzcił te maluteńkie kwiatki  "Czajkowski"



                       Zwróćcie , proszę, uwagę na nazwę tych białych róż- jest na  tabliczce.


A to jedna z dwóch fontann - ta  jest co prawda nieczynna, ale jest dobrze oświetlona.Ta, która była czynna - była w głębokim cieniu i fotka nie udała mi się.


                          Te róże mnie zachwyciły - one mają złociste płatki pod spodem 


                             I dawno nie widziałam tak równiusieńko uformowanego żywopłotu


                                                 Kwitnąca trawa też mi się bardzo podobała.





I moje ulubione  drzewko - klon japoński w dwóch wersjach - młodszej, wyglądającej  jak krzew i starszej- już uformowane drzewo.

I jeszcze tylko:

  rzut oka na "filary" mostu przerzuconego nad zatoczką jeziorka, oraz dwa zerknięcia na  jeziorko. 

 

                             Ta dziwna budowla po drugiej stronie jeziorka to restauracja


A i jeszcze coś- kiedyś po terenie parku kursowała mini kolejka wąskotorowa, niestety część szyn uległa uszkodzeniu, a teraz już nikt nie produkuje takich mini szyn do mini kolejki. A szkoda.

W drodze do domu wstąpiliśmy na super-hiper lody w Steglitz - wybrałam dla siebie marcepanowe i czekoladowe z kawą. Mogłabym je  zjadać codziennie. Pal nędza ewentualne przytycie!

Jak na moje ostatnie  dolegliwości to strasznie  się złaziłam po tym parku i z trudem wygramoliłam się pod swoim domem z samochodu. Ale warto było! I pogoda była super i park naprawdę piękny.

Miłego nowego tygodnia  dla Was, może wraz z taką muzyką w tle:






niedziela, 26 września 2021

U mnie dziś wybory

 

Znalazłam w skrzynce  pocztowej cały plik kartek, bo oprócz głosowania do Bundestagu jest też głosowanie  do władz  municypalnych Berlina a jako mieszkanka Berlina  mam prawo oddania w tej sprawie głosu.  

Jeśli to kogoś dziwi, to  już wyjaśniam: jako obywatelka  kraju należącego do Unii Europejskiej mam prawo bez żadnych pozwoleń zamieszkać w każdym jednym  mieście lub wiosce kraju należącego do tejże Unii. Oczywiście wtedy muszę być  w danym miejscu zameldowana. A zameldowana jestem. Zagłosowałam na  kandydatów dość młodej   partii proeuropejskiej. Mają ciekawy program, głównie polegający na tym, by czerpać dobre wzorce prawne i praktyczne od krajów  zrzeszonych w Unii Europejskiej. 

Bo po co walić  głową w mur i rwać włosy z głowy myśląc jak  coś zrobić, skoro są miejsca w Europie, w których   problem, nad którego rozwiązaniem  my się jeszcze zastanawiamy, został już skutecznie rozwiązany. I, co ważne- możemy się dobrze przyjrzeć jak to działa w innym kraju, zobaczyć plusy i minusy danego rozwiązania i jeśli nam się podoba, to możemy takie rozwiązanie wprowadzić w swoim kraju.  A czy ktoś z Was wie, że taka proeuropejska partia istnieje i w Polsce? Ma nazwę Unia Europejskich Demokratów, jej przewodniczącą jest pani Elżbieta Bińczycka.  

Jak widzicie  na dołączonej fotce pogodę mam  dziś piękną i bez obrzydzenia wybiorę się na jesienny spacerek.

Wyczytałam dziś, że rządowi polskiemu  nie zabraknie zapewne pieniędzy na wszelkie "plusy", bo mają drastycznie wzrosnąć mandaty za przekraczanie dozwolonej prędkości i ogólnie za  naruszanie  przepisów Kodeksu Drogowego. Krótko mówiąc cennik wykroczeń przewiduje  mandaty od 1000,00 złotych polskich do 5000,00 tychże. A punkty karne będą usuwane z rejestru dopiero po 2 latach od zapłacenia mandatu lub grzywny nałożonej przez sąd.   I te przepisy wejdą w życie jeszcze w tym  roku. Na pociechę- tu też koszą mandatami całkiem  dziarsko. W mieście wystarczy o 5 km przekroczyć dozwoloną prędkość i 15 € nam wylatuje z kieszeni.  A zdjęcia  lepsze jakościowo niż u fotografa.

 

A tu coś do posłuchania i obejrzenia. Żałuję, że nie byłam na tym koncercie.


Miłej niedzieli Wszystkim!!!


środa, 22 września 2021

Dziś jest.......

                         ........ równonoc jesienna. Wieczorem, o godz. 21,21 Słońce   przejdzie w znak Wagi.

Byłam już kilka razy pytana jak sobie daję radę finansowo dysponując polską emeryturą i spotkałam się z oceną, że zapewne mam bardzo wysoką emeryturę.  Więc, jak to pięknie czasem niektórzy formułują, "wychodząc  zapotrzebowaniu społecznemu na przeciw"  , postanowiłam ten post poświęcić  zagadnieniom finansowym.   Tu muszę kilka  osób rozczarować - nie mam wysokiej emerytury, ale mam tzw. "oszczędności" i jak na razie  jakoś mi starcza. Nie wiem tylko na jak długo, bo nie da się ukryć, że wszystko podrożało. W sierpniu, w stosunku do ubiegłego roku  ceny wzrosły o 3,9%, a złotówka jest coraz mniej warta.

Po przyjeździe do Niemiec , tak mniej więcej po 3 miesiącach ze zdziwieniem stwierdziłam, że w przeliczeniu na złotówki to na jedzenie wydajemy w skali miesiąca mniej więcej tyle samo co w Polsce. Liczyliśmy to gdy jeszcze  żył mój mąż. Żeby było śmieszniej, to artykuły, które w Polsce  wydawały mi się  b. drogie tu do drogich nie należały, np. owoce typu banany, pomarańcze itp. Poza tym były dostępne  cały rok. Druga sprawa - ceny są zróżnicowane zależnie od tego w jakiej "sieciówce" jest dany sklep. Najbliżej domu  mam sieć  EDEKA, która ma nieco wyższe ceny,  do LIDLa mam około półtora km, do sieciówki ALDI- NORD, prawie kilometr. Wiem, że jest jeszcze cała masa  innych sieciówek, ale te mam po prostu blisko, do innych musiałabym jechać  samochodem lub metrem.

Zapewne wiecie,  że Niemcy to "zlepek klepek", czyli dobrowolne zrzeszenie Krajów Związkowych  (Landów) plus tereny odzyskane po rozwiązaniu tworu zwanego Niemiecka Republika  Demokratyczna. A trzy miasta - Berlin, Hamburg i Brema  są  miastami wydzielonymi, na prawach Landu.  W związku z tym zarządzanie  krajem jest dwutorowe - część przepisów obowiązuje wszystkie Landy w tym samym stopniu - są to przepisy Federalne a poza tym każdy z Landów ma swego Premiera i stosuje całą masę własnych przepisów, które oczywiście nie mogą być  sprzeczne z przepisami Federalnymi. W związku z tym różnią się w Niemczech i wynagrodzenia i ceny. 

Poszperałam w necie i wyszukałam zarobki niektórych grup osób zatrudnionych w Niemczech- są to  średnie  zarobki brutto w skali rocznej, oczywiście podane w Euro.

Lekarze naczelni -196300,-     Starsi  lekarze  -  121700,-

W innych  branżach:

specjaliści i menadżerowie -  43200,-|  kontrola i zarządzanie sprzedażą -      94794,-

zarządzający branżą informatyczną  -  88610,-  | menedżer handlowy   -  90661,-

zawodowy kierowca  -   28436,- ;    personel pielęgniarski - 28002,-;

asystentka stomatologiczna -27993,-  ; | kucharz  - 27195,- |  Kasjer- 26572; | recepcjonista - 25372.-

Generalnie średnia miesięczna zarobków netto w  2020 roku  wyniosła  2.583,75 Euro, a średnia wydatków 2448,-€ miesięcznie. I tu uwidoczniły się różnice, bo np. w Hesji średnia wydatków to było 2773,- €, a w Saksonii wynosiły one  tylko 1962,-€

Średnio na czynsz wydaje się w Niemczech 668,-€, na energię 156,-€ Ale czynsz w Bawarii to średnio 716,-€, a w Saksonii 499,-€.

W Berlinie  na art. spożywcze i napoje  bezalkoholowe wydaje się  średnio 246,-€ miesięcznie,(ja wydaję od 120 do 150 €, bo się rozpieszczam) a na to samo wydają w Hesji 316,-€. Na  komunikację w Berlinie wydaje się średnio co miesiąc 65€, co i tak wynosi mniej niż pokonywanie  takiej samej trasy własnym samochodem. Jest notoryczny brak miejsc do parkowania a parkingi drogie,  mandaty za zaparkowanie nawet 5 minut dłużej niż opiewał wykupiony bilecik zatknięty w widocznym miejscu- dotkliwe. Często miałam wrażenie, że  kontrolerzy sprawdzają  parkingi co 10, 15 minut.

Znalazłam stronę  https://pl.traveltables.com/country/germany/city/berlin/cost-of-living/#cat-6. gdzie możecie popatrzeć na ceny w Berlinie, w różnych  dziedzinach wydatków- ceny są podane w złotówkach. Nie wiem tylko, czy długo to będzie aktualne, bo niestety złotówka  spada na  pysk. Kurs kantorowy odrobinę korzystniejszy od kursu NBP , ale to problemu nie  rozwiąże. Ale ja i tak nie mam do czego wracać - nie mam już w Polsce żadnej bliskiej rodziny.

Miłego wszystkim!

wtorek, 21 września 2021

Cyferki, cyferki.....

                               .....czyli statystyka.

Na dobry początek chcę  tylko przypomnieć, że obywatele  polscy, mieszkający poza  granicami Polski ale będący nadal zameldowani w Polsce - mają obowiązek wzięcia udziału w tegorocznym Spisie Powszechnym. Spisać można  się drogą elektroniczną lub telefonicznie. Termin mija 30 dnia tego miesiąca. Potem  grozi osobom nie spisanym kara 5 tysięcy złotych- wszak trzeba  zasilić kasę państwową na te  plusowe pięćsetki. Ja  wypełniłam swój obowiązek obywatelski drogą telefoniczną. I moja córka, która mieszka w Niemczech już ponad 20 lat, ale nadal jest zameldowana i w Polsce, też się "spisała". Po raz pierwszy Spis Powszechny objął również tych, którzy nadal są zameldowani w Polsce a mieszkają poza jej granicami. Ciekawa jestem co ten rząd knuje wprowadzając takie  novum.

Niemiecki odpowiednik polskiego Głównego Urzędu Statystycznego zajął się rozpatrywaniem kosztów utrzymania w Niemczech i porównywania ich z kosztem utrzymania w innych krajach Europy. Generalnie najwyższe koszty utrzymania są w Szwajcarii a najniższe w....Turcji. Trochę mnie to rozśmieszyło, bo podobały mi się  obydwa kraje i chętnie bym je  znowu odwiedziła. "Cyferkowo" okazuje się, że koszty utrzymania w Szwajcarii - w porównaniu do takich samych kosztów w Niemczech są wyższe o 51% a w Turcji są one niższe aż o 64%.

Wśród  krajów sąsiadujących z Niemcami tylko Polska i Czechy mają koszty utrzymania niższe niż Niemcy. W Polsce są one niższe o 46% a w Czechach o 28%.

A poniżej trochę "wyliczanki" - znak "+"  oznacza, że o tyle procent koszty utrzymania w wymienionym kraju są wyższe niż w Niemczech, a znak "-" , że o tyle procent są niższe. Dane dotyczą lipca bieżącego roku.

Islandia .....+40%,   Norwegia.....+30%,    Dania.....+28,   Luksemburg.....+25%,    Holandia.....+7%,    Belgia  i Austria....+5%,      Francja.....+4%

A teraz kraje, w których koszt utrzymania  jest znacznie niższy niż w Niemczech:  Bułgaria, Rumunia,  Bośnia i Hercegowina.....-50%, Litwa i Chorwacja.....-36%,   Hiszpania.....-13%,  Włochy.....-9%. 

Nie liczcie  ile kropek dałam  w tzw. "wielokropkach", bo znów  komuś wyjdzie, że zakropkowałam "brzydkie  wyrazy."

W październiku i listopadzie skorzystam z tego, że  mam paszport  covidowy i będę  mogła  pójść do Opery i na koncert do Filharmonii. W  Operze obejrzę "Cosi fan tutte", a w Filharmonii wysłucham koncertu "Flamenco y Tango Pasion".  Mam nadzieję, że usłyszę "Libertango" na żywo. Bilety już kupione.  Posłuchajcie, warto:


To miłego tygodnia Wszystkim!!!!

sobota, 18 września 2021

Mix - o tym i owym .......

                                 Ani się obejrzałam a już jest po połowie września. Doszłam do wniosku, że jedyne czego mi tu  brakuje to....grzybobrania.  I jak na zamówienie wyczytałam, że naukowcy niemieccy z Federalnego Urzędu Ochrony przed  Promieniowaniem ostrzegają , że pomimo upływu 35 lat od awarii reaktora w Czarnobylu, niektóre gatunki grzybów leśnych nadal są skażone Cezem-137- są to kurki, wszystkie grzyby z rodziny borowików , wszystkie z rodziny podgrzybków oraz rydze. Grzyby, które są dopuszczone  do obrotu w handlu są bezpieczne, bo każda partia jest badana pod względem skażenia  Cezem -137. Czas połowicznego rozpadu Cezu -137 wynosi nieco ponad 30 lat, ale na terenach leśnych  rozpad połowiczny postępuje  wolniej niż na  terenach otwartych. No i jakoś mi lżej, że nie byłam już kolejny sezon na grzybobraniu.

U mnie od 11 października bezpłatne testy  na obecność  Covid-19 będą przysługiwały tylko dzieciom  w wieku 12-17 lat i kobietom w ciąży.

Niemieccy eksperci ostrzegają, że tej zimy możemy się spodziewać b. ciężkiej epidemii grypy ze  śmiertelnymi powikłaniami.  Podkreślam - grypy, a nie chorób z przeziębienia.  Te choroby z przeziębienia wyglądają podobnie, ale nie są tak groźne jak grypa. Stały Komitet do Spraw Szczepień wydał oświadczenie, że nie ma przeciwwskazań do jednoczesnego podawania szczepionki p. Covid-19 i szczepionki p. grypie. A na terenie Niemiec będzie dostępnych aż 10 różnych szczepionek p. grypie. Oczywiście jak co roku będę  się szczepiła, oczywiście  tą szczepionką co zawsze, czyli Vaxigrip.

Amerykańska firma biotechnologiczna Novavax rozpoczęła już badania kliniczne nowej , skojarzonej szczepionki przeciw sezonowej grypie i Covid -19.  A to oznacza, że szczepionka już jest opracowana. Szybcy są.

Minionej zimy w  Niemczech praktycznie nie było  sezonowej epidemii grypy, głównie dzięki dużym obostrzeniom związanym z Covid -19. Jak widać lockdowny, maseczki, izolacja, zachowywanie dystansu i nieco większej higieny miało w tym swój niebagatelny udział.

Coraz rzadziej i z coraz mniejszą chęcią zaglądam  na polskie strony informacyjne, bo po prostu to co się w tam dzieje  sprawia, że chwilami zupełnie nie wiem  czy śmiać się czy płakać. Zastanawiam się co spłynęło na mózgi dużej części społeczeństwa. Wodę ktoś zatruł czy coś z Kosmosu spływa na mózgi w tamtym rejonie???

Pochłonęłam piąty tom cyklu  Cormoran Strike Prowadzi  Śledztwo, pióra  autorki Harry'ego Pottera, piszącą kryminały pod pseudonimem Robert Galbraith.  Jakoś tak się złożyło, że przeczytałam 665 stron w wersji elektronicznej w zaledwie czterdzieści kilka godzin- wczoraj "odsypiałam" to czytanie. Cały cykl to: "Wołanie Kukułki", "Jedwabnik", "Żniwa zła", "Zabójcza biel" i  "Niespokojna krew".

Niestety tym razem miałam tę pozycję nie na Kindle'u a na komputerze, co było nieco mniej wygodne- zamiast w leżeć  musiałam siedzieć, bo mam kompa stacjonarnego. 

Cały cykl świetny, bez dłużyzn, wartka akcja, wszystko logiczne i wciągające. Tak właśnie pisze pani J.K.Rowling. Polecam.


I trochę muzyki, podobno relaksacyjnej. Nie mam sumienia ciągle Wam podrzucać bluesów;)

Miłego nowego tygodnia  Wszystkim💓


wtorek, 14 września 2021

Kto chce - niech czyta, a przymusu....

                                                   .... czytania nie ma.

Magazyn medyczny "The Lancet" ogłosił, że zdaniem WHO  nie ma potrzeby wprowadzenia trzecich dawek szczepionki  przeciw Covid -19. Zwłaszcza, że dostępne obecnie badania nie  zapewniają wiarygodnych dowodów na to,  że wraz z upływem czasu spada ochrona przed ostrym przebiegiem choroby.   I że znacznie lepiej  będzie by te szczepionki trafiły do biedniejszych krajów świata, by jak największa liczba osób na świecie była zaszczepiona i nie tworzyły się nowe ogniska epidemii.

W Berlinie restaurator Josef Laggner, właściciel  restauracji "Fischerhutte am Schlachtensee" w dzielnicy Grunewald zaprasza już od teraz  aż do końca października na obchody  Oktoberfestu.  Ale do restauracji będą mogły wejść tylko osoby w pełni zaszczepione przeciw Covid-19, czyli obowiązuje zasada 1G. Bo pan Laggner, jak sam powiedział,  jest tylko restauratorem a nie lekarzem i nie będzie sprawdzał, czy dany gość jest ozdrowieńcem i wyliczał ile czasu minęło od jego ozdrowienia lub  jaki ma wynik testu - po prostu  każdy gość musi być w pełni zaszczepiony. Czyli  wejdą tylko ci z kodem szczepienia, który można sprawdzić.  A z sieci ściągnęłam fotkę tej restauracji:


Jak dla mnie to  całkiem miło się prezentuje, ale nie przypominam sobie bym  kiedyś w niej była.

A Grunewald to bardzo zielona dzielnica, w której są i takie  "domki":





Zdjęcia robiłam w maju 2019 roku
 

A z mniej radosnych wiadomości to wyczytałam, że kontrwywiad niemiecki ostrzega, że w  Niemczech przebywa około 2 tysięcy islamistów zagrażających bezpieczeństwu społecznemu. Chyba jestem z lekka głupia - skoro władze o tym wiedzą, to dlaczego nie wydalą owych 2 tysięcy niebezpiecznych islamistów? Na co czekają? Aż dojdzie do jakiegoś nieszczęścia? A chyba zdają sobie  sprawę, że odkąd  do władzy w Afganistanie doszli  talibowie to  tym bardziej trzeba zadbać o to, by ich tu nie było. Nie wymyśliłam jeszcze tylko dokąd ich wysłać. Chyba  nie szykuje się żadna misja na Marsa, a szkoda.

Byłam dziś na USG-Dopplera, oceniającym stan moich żył głębokich i powierzchownych w dolnych kończynach. Na razie jest wszystko  na tyle dobrze, że następne  badanie kontrolne mam dopiero za dwa lata, tylko jedna  mała zastawka w lewej nodze jest nieco  słabsza.  Ale krew dochodzi  wszędzie, nigdzie nie mam blaszek miażdżycowych.  

W związku z powyższym mam siedzieć z nogami na wysokości mebla,  na którym siedzę, a jeśli będę się wybierała samochodem w podróż to obowiązkowo mam założyć podkolanówki kompresyjne, na które dostałam receptę. Zaczynam się zastanawiać na jakie kolejne badanie zaciągnie mnie córka. Wyraźnie chce bym umarła w  pełni zdrowa.

No i coś do posłuchania:


 Ciekawa jestem jak się Wam to spodoba.


A tak przy okazji to: pan doktor to Rosjanin, przesympatyczny, spokojny, uprzejmy i zrównoważony  mężczyzna. Zapytałam  czy mam może brać profilaktycznie tabletki polecane jako wspomagające krążenie krwi w  kończynach dolnych,  na co się tylko pan doktor delikatnie uśmiechnął i powiedział - one najbardziej to wspomogą kasę apteki, a nie   stan  żył. No i dobrze, tanie nie są, Ubezpieczalnia ich nie refunduje.

piątek, 10 września 2021

Takie tam różności, czyli.....

                                        ........... mix.

Do świąt Bożego Narodzenia jeszcze dość daleko, ale organizatorzy Jarmarków Bożonarodzeniowych mają cichą nadzieję, że  w tym roku dojdą do skutku - przynajmniej te  najbardziej znane - w Dreźnie, Kolonii, Monachium, Norymberdze, Essen. Wszyscy planują by powiększyć ich powierzchnie tak  by porobić "jednokierunkowe  uliczki" i wydzielić  strefy gastronomiczne, też odpowiednio podzielone i pod chmurką a nie w namiotach. No i oczywiście wszyscy będą zamaseczkowani. Jak dla mnie nie ma sprawy - możemy sobie  sami w domu upiec kasztany, uprażyć  migdały i zrobić grzańca - mało tego- poświecę się i zrobię pan forte i czekoladowe founde'. I chociaż nie lubię tłoku to tu jakoś dość regularnie na tych jarmarkach bywałam. Miło bywało. Nawet mam pamiątkowy kufelek na grzańca.

Lekuchno się uśmiałam, że PAD  odmówił spotkania z panią Kanclerz, Angelą Merkel. Najgorzej gdy ktoś nie  wie kiedy i czy powinien brać odwet za to, że ktoś  się kiedyś nie chciał z nami spotkać.

Znacie w Polsce sieciówkę PEPCO? Przyznam się szczerze, że nawet nie wiedziałam, że coś takiego jest w Polsce. Otóż ta  polska sieciówka wchodzi na niemiecki rynek w dwóch niemieckich  miastach - Berlinie i Dreźnie. Na razie szuka powierzchni sprzedażowych i rekrutuje sprzedawców. Powierzchnie pewno znajdzie, Karstadt likwiduje część sklepów.

Nie wiem jak jest w Polsce, ale tu zaczyna  brakować w sprzedaży artykułów AGD, rowerów i artykułów drogeryjnych, czyli tego wszystkiego co się produkuje w Chinach. Z powodu pandemii zwiększył się na nie popyt, a do tego nawala transport morski, zwłaszcza po zamknięciu  chińskiego portu Ningbo-Zhoushan  oraz po wypadku   Evar Given w Kanale Sueskim. Podobno wiele statków stoi przed portami chińskimi, europejskimi i amerykańskimi. Okazuje się, że nie zawsze zbytnie  cięcie kosztów wytworzenia wychodzi producentom na dobre.   Prognoza przewiduje że taki stan potrwa do połowy przyszłego roku.

Jest projekt by zasiłek Hartz IV przestał funkcjonować. To jest zasiłek dla notorycznie  bezrobotnych. Projekt przewiduje, że ci wiecznie bezrobotni będą go otrzymywać tylko wtedy, gdy będą wykonywać prace społecznie użyteczne- np. sprzątać ulice. I- uwaga! ten projekt wyszedł z CDU! Mało tego - ten przepis ma dotyczyć  w pierwszej kolejności wszystkich migrantów, którzy wielce zasilają  rzesze stale bezrobotnych - tak stwierdził lider partii CDU w Hamburgu.  Np. w Danii rząd ogłosił 37 godzinny tydzień pracy dla bezrobotnych. Popieram !

UE skreśliła sześć kolejnych krajów  z listy "bezpiecznych podróży" z uwagi na Covid-19 - są to: Albania, Armenia, Azerbejdżan, Brunei , Japonia, Serbia. Mnie to nie  boli, nie wybieram się tam.

A burmistrz  miasteczka Custonaci na Sycylii, który  z zawodu jest lekarzem,  odwiedza mieszkańców miasteczka, którego jest burmistrzem i sprawdza kto się nie zaszczepił i dlaczego i rozmawia ze swoimi wyborcami, tłumacząc im  zawiłości  dotyczące  Covidu-19, szczepionek, szczepienia. Bardzo fajny ten pan burmistrz- tak uważam. 

Coś mi się widzi, że weekend będzie deszczowy, w sam raz do czytania i słuchania muzyki. Już się u mnie chmurzy i robi się ponuro, chociaż  kilka godzin wcześniej pięknie świeciło słońce.

Nie mniej miłego Weekendu Wszystkim! Może przy tej muzyce- lekka, łatwa i miła.


 



środa, 8 września 2021

Jak zwykle, czyli......

                               ....... o niczym.

Chyba mam kaca - w sensie psychicznym, a nie fizycznym. Trudno mieć kaca w sensie fizycznym, skoro się nie nie pije alkoholu. O ten stan umysłu przyprawiają mnie od pewnego czasu odejścia w inny wymiar osób, które w pewien sposób towarzyszyły mi od lat. Coraz częściej odchodzi w niebyt ktoś, kogo lubiłam, znałam, ceniłam, znałam osobiście lub tylko podziwiałam doceniając jego talent.  Wprawdzie od  dziecka uczono mnie, że każda żywa istota musi w pewnej chwili odejść z tego świata, ale nie można z tego robić tragedii, bo to po prostu tak jest i musi być. A teraz odszedł J.P.Belmondo, najsłodszy brzydal  francuskiego kina. Szkoda.

Czy wiecie, a może raczej czy zdajecie sobie sprawę z faktu że naprzemienność dnia i  nocy, czyli światła i ciemności ma  wpływ na funkcjonowanie żywych organizmów? Przez trzy miliardy lat  powtarzające się cykle naturalnej jasności i ciemności wpływały  na częstotliwość bicia serca, temperaturę ciała, równowagę hormonalną, cykl snu i czuwania. U zwierząt nadal światło określa fazy odpoczynku i aktywności, czas żerowania, czas reprodukcji. A wszystkie te funkcje zaburzył  człowiek wynajdując i stosując na wielką skalę sztuczne oświetlenie.

Dziś od godziny 22,00 nastąpi w Niemczech  NOC ZIEMI - zostaną wyłączone iluminacje wielu obiektów - kościołów, ratuszy,  różnych zabytkowych obiektów. Mnie osobiście zawsze zastanawia po jakie  licho jest tak wiele różnych obiektów oświetlonych nocą- rozumiem, że są oświetlone ulice, ale na jakie licho calutką  noc oświetlone są różne reprezentacyjne lub zabytkowe obiekty?  Nie zastanawialiście się nad tym nigdy? Wszak takie oświetlenie  tylko generuje koszty. A wyprodukowanie potrzebnej do tego energii powoduje  wzrost globalnego ocieplenia. Oczywiście, wysokie obiekty muszą być oznakowane światełkami ostrzegawczymi, żeby  jakiś samolot ich nie skosił, no ale do tego to wystarczą małe, ale trwałe czerwone światełka ostrzegawcze. 

Z innej beczki - jeśli macie smartfony SAMSUNG Galaxy Trend Life, Galaxy Trend II, Galaxy SII, Galaxy S3mini, Galaxy Xcover2, Galaxy Core i Galaxy  Ace2, czyli smartfony z systemem operacyjnym starszym niż Android 4.1 lub Kai OS2.5   to od listopada będziecie pozbawieni działania na nich Whats Appa. Przykre, jak dla mnie, bo Whats App bardzo mi się póki co przydaje. No nic, przejdę  na messengera. Też mam go wgranego.

I wiadomość dla Polaków mieszkających poza Polską, ale nadal mających tam meldunek- do 30 września należy spisać się w Spisie Powszechnym. Można  to zrobić zdalnie - internetowo. Kara za nie wzięcie udziału w Spisie Powszechnym wynosi 5000 złotych polskich. Wyłapać nie spisanych nie jest trudno, po prostu są zrobione listy osób zameldowanych w Polsce. A ja się  spisałam telefonicznie.

Pogodę mam super, świeci słoneczko, wiaterek powiewa a temperatura taka w sam raz, bo 25 stopni pana C. Tyle tylko, że  na ulicy leży sporo pożółkłych liści a pod "moimi" czerwonymi dębami zalegają zielone jeszcze żołędzie. Susza w tym Berlinie, kolejny rok.

A tak prezentuje się mój rozchodnik. Wyraźnie służy mu taka pogoda.

Dziś  słucham tego:


Miłych dni dla Was!



niedziela, 5 września 2021

Pawia Wyspa........

                            .............., której mapka wygląda tak: 

W 1990 roku cała  wyspa , uznana  za kompleks parkowo- pałacowy, została wpisana na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Jest również Rezerwatem Przyrody, w którym nie wolno deptać roślinności, nie wolno jeździć po jej ścieżkach rowerem, nie wolno wprowadzać psów, nie wolno palić w czasie pobytu na wyspie papierosów i oczywiście nie wolno palić ognisk. Popieram w  całej rozciągłości.

Wysepka jest naprawdę niewielka, bez trudu można ją całą obejść w ciągu godziny. Co prawda mnie to zajęło nieco więcej czasu, no ale i tak uważam za sukces fakt, że ją przetuptałam, z małą przerwą na wypicie czegoś  zimnego.

Na wysepkę dopływamy w ciągu 2 minut promem,  z leśnego brzegu dzielnicy Wannsee. Wysepka mała, ale ma za sobą już długą historię. 

 W trakcie  prowadzonych tam prac remontowych w 1843 roku natrafiono na  ślady osadnictwa z epoki brązu- znaleziono bransolety i zapinki do włosów oraz natrafiono na ślady osady słowiańskiej.

W 1685 roku, wysepkę na której wpierw prowadzono tylko hodowlę królików, król Fryderyk Wilhelm I podarował Johannowi Kunckelowi, który był alchemikiem oraz producentem szkła. Wilhelm I miał  nadzieję, że działalność Kunckela poprawi stan gospodarki kraju po wyniszczającej  Wojnie Trzydziestoletniej. W pewnym sensie praca Kunckela poprawiła stan szklarstwa, ale unoszące się nad wysepką gęste kłęby dymu oraz wyziewy z laboratoriów chemicznych sprawiły, że  Kunckel zyskał miano czarnoksiężnika.

Niestety w 1689 roku huta szkła i laboratorium całkowicie spłonęły (tak działo się na całym świecie w hutach szkła, stąd między innymi wysiedlanie  we Włoszech warsztatów hutniczych  na wysepki  Wenecji), a  Kunckel popadł w ogromne  długi.  Syn Wilhelma I domagał się  od  Kunckela zwrotu 8.000 talarów za nie wywiązanie się ze swych zobowiązań. Rozżalony i zgnębiony Kunckel wyemigrował w 1692 roku do Szwecji, gdzie kontynuował swą  działalność,  za którą król Szwecji Karol XI nadał mu tytuł szlachecki, a on sam  "zbił majątek".

Przez  blisko 100 lat wysepka  była niezagospodarowana.  W 1793 roku król Fryderyk Wilhelm II, który planował rozbudowę Nowego Ogrodu w Poczdamie, zażyczył sobie tę wysepkę  dla siebie i już na początku 1794 rozpoczęto tam prace  budowlane. Na  zachodnim brzegu wyspy wzniesiono mały, biały pałac z drewna, który był dobrze widoczny z Poczdamu. Pałac imitował zrujnowany dom rzymski, a jego wykończenie zewnętrzne imitowało  białą cegłę. 

Dziś wygląda to tak:

Pałac od wielu, wielu lat jest w remoncie i chyba nikt nie wie kiedy remont będzie ukończony. Był ulubionym miejscem wypoczynku Fryderyka Wilhelma II i jego oficjalnej metresy, która mu  urodziła pięcioro dzieci- pierwsze gdy miała zaledwie 15 lat.

Gdy odwrócimy się tyłem do pałacu zobaczymy taki widok:



Wyruszyliśmy  ścieżką prowadzącą dookoła wyspy i po drodze szukaliśmy pawi. Nim spotkaliśmy jednego, pozbawionego pięknego swego ogona, minęliśmy przy samej ścieżce kilka purchawek i :



staliśmy chwilę podziwiając dorodne kanie, rosnące mniej niż pół metra od ścieżki.

A dalej wylegiwały się bawoły wodne. Tabliczka uprzedzała, by ich nie karmić.


A my nadal szukaliśmy pawi, więc skierowaliśmy się w stronę woliery. Bo luzem drepcze  tylko kilka wyskubanych pawi.

Nie mam  ani jednego zdjęcia ptactwa z woliery bo siatka otaczająca wolierę była z drutu o grubości chyba 3,5 mm a oczka były bardzo nieduże  ( na oko 2 x 2 cm) i na zdjęciu byłaby  tylko siatka- właściwie  byłoby  to "studium siatki". W  wolierze były pawie i jakieś wielce dorodne kury, wielkość niektórych porażała, bo kurak, którego waga dochodzi do 5-6 kg to jednak  sporo materiału na rosół. Były pawie niebieskie (te normalne, najpopularniejsze indyjskie) oraz białe, które powstały w wyniku defektu jednego z genów  pawia indyjskiego. A tak się wszystkim spodobały, że  zaczęto wręcz prowadzić hodowlę białych pawi. Tylko mało kto wie, że to wcale nie jest inny gatunek, a tylko "wybryk natury".

Pośrodku wyspy jedną łąkę okoloną  pięknym lasem przeznaczono na kilka stoisk z kawą, napojami, pysznym ciastem, w tym ze szarlotką, w której prawie nie było ciasta tylko same  jabłka. Stolików  było niewiele, więc kto tylko miał jakiś kocyk organizował sobie  "II śniadanie na trawie".

Zachwyciły mnie  baaardzo stare drzewa - okazuje się, że Pawia Wyspa ma około czterystu stuletnich dębów. Niektóre są  już w  bardzo złym stanie, ale jak to w rezerwacie- musi okaz przyrody sam dokonać żywota bez pomocy z zewnątrz. Niektóre z tych starych dębów wyglądają nieco upiornie, ale i pięknie jednocześnie.


A ta budowla, łudząco przypominająca jakiś obiekt  w stylu gotyckim to jest wybudowana w tym samym czasie co pałacyk....mleczarnia. Po prostu rodzina królewska  lubiła się bawić w gospodarowanie. Trzymano kilka krów i panie   zabawiały się dojeniem  krów i przetwarzaniem mleka.

Co do nazwy wyspy - nie trzymano tam kiedyś głownie pawi- był przez jakiś czas zwierzyniec z egzotycznymi zwierzętami i roślinami, ale z czasem zostały przeniesione do wybudowanego dla nich berlińskiego ZOO.

Szkoda, że ten zabawny pałacyk ciągle się remontuje, szkoda też że  z racji pandemii nie  ma wstępu i do innych obiektów na  Wyspie. No ale dobre i to, że można było pooddychać świeżym powietrzem, maseczki były potrzebne tylko na promie. Przypominam- rejs dwuminutowy.

Wróciłam zmęczona i nieco obolała, ale bardzo mi się tam podobało.


A teraz odpoczywam i słucham muzyki, życząc Wam dobrego, nowego tygodnia!



czwartek, 2 września 2021

Na dobry początek dnia......

                                                ............jesienny blues:


Od rana dziś  świeci słońce i ponoć  szansa na deszcz sięga tylko 2%.

Od dziś, aż do 7 b.m. trwa strajk maszynistów na Kolei Niemieckiej. No  fajnie, nigdzie się wszak nie wybieram. Pieniądze  będą  zwracać lub będzie  można wykorzystać zakupione  bilety w późniejszym terminie.

Poza tym  Senat zmienił  "zasady covidowe". Oprócz siedmiodniowej  zachorowalności na covid-19  istnieje też "siedmiodniowa średnia hospitalizacji". Jeśli 4 osoby na 100 000 mieszkańców znajdą się w szpitalu z powodu zachorowania na cowid-19 to jest to pierwszy poziom ostrzegawczy. Jeśli z tego powodu liczba hospitalizowanych z powodu wzrośnie do 8 osób - będzie to  drugi poziom ostrzegawczy. Niestety osoba podająca tę wiadomość nie sprecyzowała   jakie będą związane  restrykcje z powodu przekroczenia owych poziomów.

A w najbliższą sobotę kluby berlińskie otwierają swe podwoje dla osób w pełni zaszczepionych i ozdrowieńców. Reszta niech stoi pod  drzwiami i marzy by wejść. Tak naprawdę to mi ta wiadomość wisi i powiewa nawet na słabym wiaterku, bo  od bardzo wielu lat nie bywam w klubach - jakoś z tego dziwnie szybko wyrosłam.

Pan premier Bawarii stwierdził, że dzieci w jego landzie mają chodzić do szkoły niezależnie od tego czy pandemia jest czy jej nie ma. Po prostu będą chodzić w szkole w maseczkach. No i zobaczymy jakie będą tego skutki. Jak na razie ustalono, że w razie  zachorowań w szkole lub w przedszkolu, dla najbliższych osób kontaktowych kwarantanna zostanie skrócona z 14 do 5 dni.  Obecnie 1050 uczniów ma pozytywny wynik testów na koronawirusa covid-19, a 3886 przebywa na kwarantannie.

A od jutra we Włoszech wchodzi obowiązek posiadania przepustki Covid -19  ( Green Pass)  przez  wszystkich  pracowników szkół. Green Pas  jest wystawiany na podstawie pełnego szczepienia, wyleczenia lub ujemnego testu na obecność wirusa covid-19 z ostatnich 48 godzin.

I z innej półki - jeśli macie niezapłacone mandaty za wykroczenia drogowe w Niemczech to uważajcie, bo niemiecka "drogówka" ostatnio bardzo się uaktywniła i jeśli Was zatrzyma na drodze to zaraz  sprawdzi, czy aby nie macie nie uregulowanych  płatności wobec niej i będziecie musieli od  ręki zapłacić lub - poznać  jak wygląda niemieckie więzienie.

No to szerokiej drogi!

 A na zrelaksowanie i koncentrację Mozart jest lepszy niż  blues.