Klimat się zmienia, zimy coraz krótsze, coraz mniej mrozne a to sprzyja podwyższeniu
się populacji przeróżnych stworów- krwiopijców.
Maleńki pajęczak- kleszcz należy właśnie do takich krwiopijców. To bardzo zdolny
pajęczak - przenosi aż trzy choroby - odkleszczowe zapalenie mózgu, boreliozę i
babeszjozę. Dwie pierwsze choroby atakują ludzi, babeszjozą kleszcz "obdarowuje"
zwierzaki.
Właściciele psów i kotów mają na szczęście sojusznika - regularne stosowanie
ochronnych preparatów pomaga ustrzec naszych czterołapych pupili przed babeszjozą.
W Polsce występuje kleszcz z rodzaju Ixodens ricinus - to wielce ekspansywne
stworzenie - występuje nie tylko w lasach i na łąkach ale i na miejskich trawnikach,
w przydomowych ogródkach, na nadmorskich wydmach a nawet w...piwnicach.
Jest to o tyle paskudny pajęczak, że w każdej ze swych postaci przejściowych jest dla
ludzi niebezpieczny. Kleszcz, nawet gdy jest w postaci nimfy, której wielkość równa
jest kropce zrobionej długopisem, zakaża nas bakterią boreliozy. Bakteria ta ma kształt
spiralny i jako nieliczna z wielu bakterii przekracza bez trudu barierę krew-mózg.
Badania wykazały, że już po kilku godzinach od chwili ugryzienia przez kleszcza lub
przez nimfę kleszcza, bakterie krętka boreliozy można znalezć w mózgu.
Przeoczenie przez nas faktu ugryzienia przez kleszcza może spowodować, że w okresie
od kilku tygodni do kilku miesięcy będziemy mieli zaatakowanych krętkiem wiele
organów.
A przeoczyć ten fakt łatwo, bowiem nie zawsze po ugryzieniu występuje odczyn
miejscowy w postaci okrągłego, pierścieniowego zaczerwienienia. Dodatkowe objawy grypopodobne, jak zmęczenie, ból mięśni i stawów, lekko podwyższona temperatura są
natomiast z reguły lekceważone przez samego ugryzionego.
Diagnozowanie i leczenie boreliozy nie jest proste ani łatwe.
Mniej więcej od dwóch lat lekarze pierwszego kontaktu są szkoleni w tej materii - każdy
lekarz, do którego zgłasza się latem pacjent skarżący się na objawy grypy jest badany
pod kątem zakażenia krętkiem boreliozy. Leczenie - podawanie antybiotyków a nawet
trzytygodniowy pobyt w szpitalu chorób zakaznych.
Jak widać- lepiej zapobiegać niż zachorować - a więc nie biegać po lesie w sandałkach
bez skarpet, codziennie wieczorem dokładnie obejrzeć ciało czy nie ma na nim jakiegoś
nieproszonego gościa (reagować nawet na te maleńkie kropeczki) a jeśli nas jednak kleszcz "dziabnie"- należy zgłosić się do lekarza.
Zajrzyjcie, proszę, na www.borelioza.org - tu znajdziecie wiele porad na temat chorób
odkleszczowych - jak zapobiegać, do kogo się zwrócić, jak wspomagać leczenie
odpowiednią dietą.
Napisałam o boreliozie, bo mam koleżankę , która przez boreliozę ma spaprane życie -
z powodu tej choroby musi nawet zmienić wykonywany dotychczas zawód.
Nie lekceważcie więc tych małych krwiopijców.