Nadal nie wymyśliłam jak ma wyglądać kolejny naszyjnik z muszlą.
Ale robię kolejną serwetkę, tym razem na mały stolik. Po prostu został
mi jeszcze ten zielony kordonek.
Poza tym wczoraj miałam gości - przyjechali z Niemiec nasi przyjaciele-
i Oni i my, dbamy o linię. Więc nie było obiadu tylko: sernik czekoladowy
mojej roboty, pączki , kremówki i czekoladki Oni przynieśli..
Mało nie zeszłam z przejedzenia.
Z nowości - jeśli ktoś ma ochotę to zapraszam na mój drugi blog,
www.procontra-anabell.blogspot.com - popełniłam post.
Umieściłam ten blog w zakładce moich ulubionych blogów, więc łatwo
będzie się Wam do niego "dobrać".
Na tamtym blogu będę pisała raz na tydzień.