Prawie mi przechodzi, ale wiadomo, że prawie robi różnicę, jak głosiła
pewna reklama.
Prawie przechodzi mi infekcja, to znaczy przestałam mówić, zaczęłam pisać,
bo mi głos odebrało, ale doszedł mi kaszel, krtaniowy.
Prawie skończyłam dzierganie bluzki na drutach, jeszcze tylko wszyć rękawy
i wykończyć dekolt.
Prawie jestem gotowa popełnić torebkę- kopertówkę przyozdobioną koralikami.
I tu zamotałam się w wyborze materiału- mam świetny syntetyczny aksamit ,
tylko kolor nie za bardzo uniwersalny, bo zielony. A może lepiej zrobić z cienkiej
skórki, ale wtedy oprócz podszewki muszę zrobić usztywnienie, więc roboty
niestety mi przybędzie. A może z grubego filcu, jednostronnie impregnowanego?
Wtedy przy jednym ogniu upiekę dwie pieczenie- filc ma 4 mm grubości, więc
nie wymaga usztywnienia i impregnacji. Problemem zostaje kolor - wybór
powiedziałabym nikły- ciemny szary lub czarny. I mam wątpliwości, czy filc
i koraliki to będzie "dobry związek". Haft na filcu wygląda dobrze, no ale haft
koralikami może wyglądać dziwnie.
Torebka musi pomieścić: klucze, dokumenty, smartfon, mały portfel, więc
wymiary wewnętrzne muszą być: długość 21 cm, wysokość 13 cm, szerokość
minimum 4 cm. Dodatkowo musi mieć pasek na ramię, ale to nie problem.
A koraliki będą tylko na "klapce", bo niestety gdybym wyszyła nimi całość, to
torebka ważyłaby strasznie dużo, nawet pusta. No i kolorystycznie haft będzie
monochromatyczny, zapewne czarny.
Sami widzicie- prawie wiem jak to zrobić i z czego.
Zdaje się, że czeka mnie kolejny wieczór poszukiwań w sieci.
"I to byłoby na tyle", jak mawiał klasyk gatunku.
Miłego tygodnia Wszystkim życzę.