drewniana rzezba

drewniana rzezba

poniedziałek, 1 stycznia 2018

No i jest....

...Nowy Rok.
Wkroczył w ogłuszającym huku, w kolorach  tęczy. Pierwsi amatorzy huku i smrodu urzędowali już od zmroku. 
Byli to głównie tatusiowie z małymi dziećmi. 
Prawdziwa kanonada zaczęła się tuż po północy. W ten 
wieczór Krasnale po raz pierwszy brały udział w powitaniu
Nowego Roku.
Tuż przed północą wyszliśmy wszyscy na balkon, podobnie 
jak i inni mieszkańcy spędzający ten wieczór w domowych
pieleszach. 
Wszyscy składali życzenia swym bliskim i machaliśmy do  
sąsiadów bliższych i dalszych, wykrzykując  formułkę
noworocznych życzeń.
Niedaleko nas jest ogólnodostępny  park i  wiele osób 
właśnie tam znalazło miejsce na zabawę fajerwerkami.
I myślę, że tej nocy wiele osób przeputało niezłą fortunę, 
bo były to dobre  jakościowo fajerwerki, lecące wysoko 
ponad pięciopiętrowe przedwojenne kamienice,  
rozpadając się tworzyły wielokolorowe wzory, czyli 
sporo kosztowały.
Około 1,30 postanowiliśmy "zmienić lokal" i ruszyliśmy
z mężem do siebie. Te pół kilometra pokonywaliśmy
przemykając się blisko murów kamienic, bo nadal trwała
kanonanda, wysoko nad nami rozrywały się fajerwerki 
obficie  siejąc odłamki. W powietrzu roznosił się duszący 
dym, na chodnikach i jezdniach poniewierały się stosy 
zużytych opakowań. 
Z ulgą dotarliśmy do siebie. Na naszej ulicy nie było
wielu amatorów fajerwerków, bo to ulica bardziej
przelotowa. Większość fajerwerkomanów  urzędowała
w bocznych uliczkach, którymi nocą mało kto jezdzi,
bo z góry wiadomo, że miejsca do zaparkowania nie
ma a i sama uliczka wąska, bo po obu stronach  jezdni
stoją  "na gęsto" samochody. 
Tu są bardzo odporni ludzie- huk trwał do prawie
trzeciej nad ranem a i o 6,30 rano jeszcze ktoś pozbywał
się resztek  fajerwerków. 
Jestem śpiąca, przejedzona, bo córka zadbała bardzo o to,  
by cały czas coś mnie kusiło na stole i było to dla mnie
dozwolone, czyli bezglutenowe.
Upiekła nawet tort makowy-bezglutenowy, niestety 
bardzo smaczny. Pochłonęłam aż dwa kawałki.
Nie  wiem jak u Was, ale u mnie o północy było 10 
stopni ciepła  i bardziej przypominało to wiosenną niż
grudniową noc.