drewniana rzezba

drewniana rzezba

środa, 24 października 2018

Ferie wykopkowe

Od poniedziałku są jesienne ferie - to relikt  dawnych czasów, gdy dzieci miały
ferie bo musiały pomagać rodzicom w wykopkach kartofli.
W poniedziałek dzieciaczki siedziały u nas od 15,00 do wieczora i zażyczyły
sobie powtórki wczoraj, niemal od rana do 15,00.
Bo bycie u dziadków to możliwość włączenia sobie któregoś z programów
 dziecięcych TV i babcia pozwala pograć na kompie, choć jest paskudną
babcią, bo nie daje pograć w jakieś  zombi i bicie łącznie z kopaniem.
Wczoraj siedzieli we dwóch przy kompie, starszy wynalazł grę dla dwojga
i nawet nie wiedziałam,  że są dzieci w domu.
Starszy pokazywał młodszemu jak grać, czasami grali na  zmianę. Żadnych
kłótni, pełna zgoda. Zresztą oni się nie kłócą. Ze trzy lata temu nieco mniej
zgodnie się bawili, ale teraz wszystko jest w porządku.
Między nimi jest równo 2 lata i 40 dni różnicy- starszy jest  ze stycznia 2009r,
młodszy z lutego 2011r.
Córka nawet chciała by każdy miał własny pokój, ale oni  nie chcą, wolą
mieszkać w jednym. Pokój duży, drobne 30 metrów, więc krzywdy nie mają.

Babcia-wariatka, gdy tylko dzieci przyszły, natychmiast pognała do kuchni
i usmażyła jogurtowe racuszki z jabłkami.
Wystarczy mieć 250 ml gęstego jogurtu (u mnie waniliowy), dodać do niego
2 jajka, 2 łyżki stołowe  mąki (u mnie kokosowa), 2 opakowania budyniu
śmietankowego bez cukru. Jabłka starłam na tarce z dużymi oczkami.
Wszystko razem mieszamy, smażymy na rumiano, można potem delikatnie
posypać cukrem pudrem.
Cały duży talerz racuszków ułożonych  " w kwiatek" zniknął w zabójczym
tempie, a ja awansowałam na nadworną babcię racuszkową.
Wczoraj wieczorem dzieci wraz z rodzicami wyjechały do Szwecji, a my
w związku z tym też mamy ferie.
Pogoda na szczęście się poprawiła, słońce od rana świeci, wiatr wieje, jest tylko
+11 stopni, no ale najważniejsze, że nie pada, bo w poniedziałek i wtorek było
paskudnie- wiało i padało i było bardzo zimno.

Nie wiem jeszcze jak spędzimy te "wykopkowe  ferie", ale raczej nie na
wykopkach  kartofli.
Może zwiedzimy pałac w Charlottenburgu? A może wybierzemy się przejść
po dawnym Wschodnim Berlinie? Albo wybierzemy się do Muzeum Techniki?
Możliwości sporo, oby tylko chęci nie zabrakło;))