A przechodzę niemal codziennie obok kwitnących bzów,
ten jaśniejszy wcale nie pachnie, to skandal
zachwycam się niezmiennie kwitnieniem tego drzewa
i tym
i rododendronami
a dziś już jest pierwsza róża, przedwczoraj jej jeszcze nie było widać
Cała ulica rozbrzmiewa śpiewem kosów a w krzewach wydzierają się
wróble. Nie widać ich, za to dobrze słychać.
Miałam pojechać do Ogrodu Botanicznego, ale jeszcze jakoś
psychicznie mnie na to nie stać - za dużo wspomnień.
Jutro ma być 25 stopni ciepełka. A potem- ochłodzenie.
Zdjęcia powiększamy "kliknięciem".