......właśnie wróciliśmy z badania technicznego TUV, które nasz samochodzik
przeszedł bez najmniejszego problemu.
W Berlinie są tylko dwa punkty TUV, które są upoważnione do przeprowadzania
badań technicznych samochodów celem uzyskania po raz pierwszy rejestracji
w Niemczech. Jeden na południu miasta, drugi na północy. Wybraliśmy ten
na południu, bo jest zdecydowanie bliżej nas.
Wprawdzie opózniło się ono o 20 minut i troszkę zmarzliśmy (jest -4, obłędne
słońce i silny wiatr), ale gdy wóz był przez pół godziny badany to już byliśmy
wtedy w cieplutkiej poczekalni. Badanie kosztowało 155 euro.
Teraz tylko go musimy ubezpieczyć, może nawet dziś po południu, a 23 b.m.
mamy zarezerwowany termin rejestracji w Urzędzie Komunikacji.
No to nieco odetchnęłam. Wprawdzie wiedziałam, że wóz jest w porządku,
ale nie wiedzieliśmy, czy to takie same badania jak w Polsce.
No bo Unia Unią, a jest jednak sporo różnic - choćby nawet te, o których
już pisałam, w zakresie ubezpieczenia.
Przy okazji zwiedziliśmy okolice starego lotniska Tempelhof . I znów
podziwiałam stare, piękne kamienice.
Nie wiem co się dziś działo, ale od samiutkiego rana jakieś straszliwe korki
na mieście - podejrzewam, że pewnie na autostradzie, której odcinki "robią"
za berlińską obwodnicę, są jakieś prace drogowe, bo nawet poranna droga do
szkoły była "drogą przez mękę" w obie strony.
No to idę się polenić- poczytam o Rasputinie to, czego jeszcze nie wiem
i jeśli będzie to coś ciekawego i dziwnego- napiszę Wam.