Byłam dziś na interaktywnej wystawie jednego z moich ulubionych malarzy- Gustawa Klimta. Niestety jestem nieco rozczarowana. Poprzednia tego typu wystawa poświęcona twórczości Claude Moneta była znacznie lepiej, ciekawiej zorganizowana. No i w lepszym miejscu a nie w dalekim ode mnie północno-wschodnim Berlinie.
Jak dla mnie to było zdecydowanie zbyt mało pokazanych jego dzieł, bardziej skupiono się na jego biografii, którą zresztą od dawna znam.
A to jeden z jego obrazów - to trzy etapy życia kobiety, zamknięte w jednym obrazie. To "naga prawda", której hołdował.
A teraz Was ponudzę. Żyjemy w ciekawych czasach, naukowcy są wielce pracowici, ciągle coś odkrywają. Ostatnio znacznie usprawniono i udoskonalono odczytywanie starych, zniszczonych tekstów. I dzięki temu odczytano po raz wtóry teksty Zwojów znad Morza Martwego. I panowie naukowcy wpadli w wielkie zdumienie, bowiem odczytując kolejny raz owe mocno z niszczone papirusy wyczytali, że Arka Noego miała kształt piramidy.
Tak naprawdę to żadne odkrycie, bo już wcześniej w innych tekstach można było odczytać, że Arka Noego miała kształt piramidy, ale oficjalna nauka nie uznawała tego faktu - no bo jakże- nikt przecież nie widział statku, łodzi itp. o tak niewydarzonym kształcie. Mało tego - dawni artyści często przedstawiali ją na obrazach właśnie jako piramidę, np. żyjący w latach 1378 - 1455 Lorenzo Ghiberthi.
Nie wiem ile w tym prawdy, ale podobno przebywanie w przestrzeni o kształcie piramidy sprawia, że człowiek potrzebuje znacznie mniej snu, jest w zrównoważonym dobrym nastroju, odczuwa niezwykłą jasność myślenia. Nasiona roślin umieszczone w piramidzie mogą być przechowywane przez niezwykle długi czas bez stwarzania im specjalnych warunków.
W pewnym momencie niektórzy "zwykli Kowalscy" w kraju nad Wisłą dostali lekkiego "kręćka" i twierdzili, że nawet malutka, podręczna piramidka jest w domu super przydatna, bo przechowywane w jej wnętrzu żyletki nie traciły, mimo stałego używania, ostrości. No i teraz żałuję że wtedy nie kupiłam takowej w sklepie z artykułami ezoterycznymi i nie przeprowadziłam żadnego eksperymentu. Niektórym to ponoć nawet masło nie jełczało w owej piramidce. Mnie też nie jełczało - trzymałam masło w lodówce.
No i to tyle na dziś. Na koniec pomieszczenie w stylu secesyjnym:
To tylko światełka i lustra.
I tak sobie słucham staroci. Miłego nowego tygodnia Wszystkim!!!