dźwiękową, co godzinę podaje wiadomości pt."koronawirus w Berlinie".
A ja słucham i cieszę się ogromnie, że prawie nic nie rozumiem.
Dziś moja poranna wizyta w sklepie zaowocowała nabyciem.....papieru
toaletowego. "Szarpnęłam" się aż na 10 rolek w opakowaniu. Chusteczek
nadal brak. Nie mniej odnotowałam fakt, że półka z mąką nadal pusta, ale
to nic dziwnego, tam zwykle nie stało więcej niż ze 20 opakowań różnych
rodzajów mąki. No ale były już moje cornfleksy.
Od wtorku (16.03) będą nieczynne szkoły i chyba przedszkola, a gdy się
dodzwoniłam do własnej przychodni, to miły męski głos poinformował mnie,
że przychodnia jest nieczynna bo personel jest chory, więc mam do wyboru
wykonanie telefonu albo na pogotowie albo wizytę na SOR w szpitalu.
Dobrze, że mam jeszcze leki na 50 dni.
Wieści o tym wirusie są dość niemiłe- ta zaraza jest w świetnej kondycji,
w powietrzu utrzymuje się przy życiu aż 3 godziny, a na różnych
powierzchniach może trwać dni kilka .
Zupełnie jak wirus zapalenia wątroby, którego nie zabija temperatura 100
stopni Celsjusza. Do jego unicestwienia wymagana jest temperatura 160
stopni stosowana przez minimum 30 minut. Z powierzchni można go usunąć
jedynie roztworem chloraminy. Wirus zapalenia wątroby ma dwie odmiany,
na typ B jest szczepionka, na typ C niestety nie , a on powoduje marskość
wątroby. I jest na tyle paskudny, że można być jego nosicielem i nie mieć
żadnych objawów chorobowych, stanowiąc zagrożenie dla innych osób.
O tym koronawirusie wciąż jeszcze niewiele wiadomo, choć podobno
wszyscy bardzo intensywnie pracują nad poznaniem jego słabych stron.
Na razie w Berlinie pozamykane są różne kluby, poodwoływane różne
imprezy, rozgrywki Bundesligi także, UEFA też coś tam poodwoływała.
Ciekawa jestem jak długo potrwa taka totalna dezorganizacja.
Wirus, pandemia i.......wreszcie prasa ma o czym bez końca pisać.
A na ten weekend przygotowałam nieco lżejszą muzykę:
Miłego, słonecznego weekendu Wszystkim życzę. Podobno ma być wiosennie.