......czyli samo zdrowie.
Kawa jest napojem, wokół którego narosło całe "stado" mitów, wg których jest
tylko i wyłącznie paskudną szkodliwą używką.
Ale to tylko wyniki zle prowadzonych obserwacji. By właściwie ocenić dany
produkt i jego wpływ na zdrowie człowieka, trzeba wziąć pod uwagę i inne
spożywane przez niego, oprócz kawy, produkty oraz tryb życia jaki prowadzi.
Prawidłowo prowadzone badania, które mają określić rzeczywisty wpływ danego
produktu na zdrowie konsumenta powinny brać pod uwagę różne inne czynniki
(w badaniach nazwano je czynnikami zakłócającymi) mające wpływ na zdrowie
obiektu badań.
"Kawiarzy" zaczęto więc dzielić na grupy, osobno badając każdą grupę.
Badaniom byli poddani palacze papierosów i osoby niepalące, miłośnicy alkoholu
i całkowici abstynenci, ci mięsożerni,stroniący od surówek i zdecydowani
wegetarianie, ci uprawiający sport i ci prowadzący kanapowy tryb życia.
Po wielu, wielu latach prac i sporej ilości wydanych na ten cel pieniędzy ustalono:
kawa nie jest szkodliwą używką.
Co nie znaczy, że nie ma osób, którym kawa nie służy. Tę wiadomość uzyskano
dzięki nowej gałęzi wiedzy, zwanej NUTRIGENOMIKĄ, która bada związki
pomiędzy tym co mamy zapisane w naszych genach a wpływem różnych różnych
składników pokarmowych na nasze zdrowie.
Bo nawet to co wg medycyny jest najzdrowsze dla jednych, dla innych już może
takie nie być.
W genach mamy zapisane jaki posiadamy typ enzymów, odpowiadających za
rozkład danego pokarmu do postaci, w której może zostać wydalony z organizmu.
Te enzymy u jednych pracują szybko i sprawnie, u innych znacznie wolniej.
Za rozkład 95% kofeiny odpowiada u nas enzym o nazwie CYPIA2. Jeżeli działa
sprawnie, kofeina szybko jest wydalana z krwiobiegu, a właściciel takiego dobrze
działającego enzymu może bez obaw wypić filiżankę kawy wieczorem i spokojnie,
bez problemu zaśnie.
Osoby, u których enzym CYPIA2 mało sprawnie działa, w związku z czym kofeina
długo krąży w jego organizmie, odczuwa niemiłe skutki wypicia kawy, jak
rozdrażnienie, niemiłe pobudzenie, czasem bóle brzucha, bóle głowy, mdłości,
długotrwały wzrost ciśnienia krwi.
Na szczęście nasz organizm jest dość mądry i daje nam poznać co nam szkodzi i
jest spora grupa osób, która omija kawę z daleka, bo im szkodzi.
Pijąc kawę pamiętajmy, że kawa to nie tylko kofeina, a każda filiżanka tego
napoju zawiera ponad tysiąc różnych czynnych biologicznie substancji.
Czy wiecie, że kawa zawiera również witaminy? Przyznam się szczerze, że o tym
nie miałam pojęcia,a tu okazuje się, że kawa ma sporo witamin z grupy B:
znajdziemy tu B3 czyli kwas nikotynowy, B5- kwas pantotenowy, B2- ryboflawina,
B3-niacyna, B1- tiamina, B4- cholina.
A poza tym kawa jest zródłem polifenoli , które zwalczają wolne rodniki.
Głównym polifenolem w kawie jest kwas chlorogenowy, który ma działanie
przeciwbakteryjne, przeciwutleniajace, przeciwnowotworowe oraz hamuje
utlenianie LDL, a zatem ma działanie ochronne na układ sercowo-naczyniowy.
Podsumowując- z przeprowadzonych badań wynika, że wypijanie od 1 do 4
filizanek kawy prawdziwej, nie tej rozpuszczalnej, to samo zdrowie, pod
warunkiem, że jest to zawsze kawa filtrowana. Filtr zatrzymuje nie tylko "fusy" ale
i pewne niekorzystne w kawie substancje, kafeol i kafestol.
A moja mała czarna na dwie osoby tak powstaje :
na 1/2 litra wrzątku wrzucam:
3 łyżeczki mielonej kawy, 1 łyżeczkę kakao, szczyptę cynamonu,
3 gozdziki, 4 ziarna kardamonu, 1 łyżeczkę miodu.
Szybko zagotowuję, przepuszczam przez filtr papierowy i gotowe!