....miedzi.
Nasi przodkowie, ci bardzo dawni i ci, którzy odeszli stosunkowo niedawno, żyli
w zgodzie naturą. Bacznie obserwowali otaczającą ich przyrodę i wyciągali różne
wnioski.
Czy widział ktoś z Was wyposażenie kuchni sprzed wielu, wielu lat?
W bogatszych domach w kuchni królowały miedziane patelnie i rondle, miedziane
dzbanki, duże miedziane chochle, a w tych najbogatszych domach blaty były
pokryte miedzią.
Według wierzeń ludowych miedz była "dobra na wszystko" - miedziane płytki
rozwieszone w oborze chroniły mleczność krów oraz jakość mleka.
Ale przyszedł czas, że "ludzie zmądrzeli" i wprowadzili do użytku różne nowe
"wynalazki"- np. garnki aluminiowe. Niewątpliwie wymagały mniejszego nakładu
pracy przy utrzymaniu czystości, były o niebo lżejsze no i tańsze.
Ale nie każda dobra zmiana jest naprawdę dobra.
Miedz pomału odchodziła w zapomnienie jako metal "użytkowy", stała się
natomiast materiałem do wyrobu ozdób - dla ubogich.
Żadna szanująca się kobieta w mieście nie nosiła oczywiście biżuterii zrobionej
z miedzi lub tombaku, czyli stopu zawierającego 80% miedzi i 20% cynku.
Ozdoby miedziane były dla "pospólstwa", ludziom o wyższym statusie
społecznym i materialnym wypadało nosić ozdoby ze srebra, złota lub platyny.
Pierwszy raz o ochronnych właściwościach miedzi dowiedziałam się od pewnej
starej Cyganki, gdy w czasie wagarów włóczyłam się po Łazienkach Królewskich.
Nie da się ukryć, dość często nawiewałam ze szkoły, która miała "paskudną
lokalizację", bardzo blisko Łazienek. W budynku, w którym było moje liceum,
przed II wojną światową też była szkoła i do niej uczęszczał mój ojciec - i też
więcej czasu spędzał w Łazienkach niż w szkole. Ale genu wagarów jeszcze nie
odkryto;)
Cyganka koniecznie chciała mi powróżyć a ja chciałam się dowiedzieć jak można
żyć stale przemieszczając się z miejsca na miejsce, jak można żyć bez łazienki,
toalety, ciepłej wody i praktycznie bez domu, jak można w takich warunkach
wychowywać dzieci?
Chyba byłam pierwszą osobą, która wypytywała ją o takie sprawy.
I wtedy powiedziała mi, że wszystkie Cyganki noszą miedzianą biżuterię - to
naszyjniki z małych miedzianych krążków. I że te właśnie krążki chronią ich
zdrowie.
I oczywiście nie uwierzyłam, powszechnie było wiadome, że Cyganki "cyganią",
czyli mówią nieprawdę.
Ale wtedy kupiłam od niej jej miedzianą bransoletkę, wykonaną z prostego,
2 mm paska blaszki miedzianej, uniwersalną w rozmiarze, tzw. otwartą.
A ponieważ brudziła koszmarnie, wylądowała z czasem... w koszu.
W wiele lat pózniej, firma Neutrogena wypuściła na rynek krem z miedzią.
Wtedy przewertowałam kilka artykułów na temat "miedz a zdrowie człowieka".
Na podstawie różnych badań udowodniono, że miedz ma silne właściwości
bakteriobójcze. W ciągu piętnastu minut na powierzchni pokrytej miedzią ginęły
drobnoustroje chorobotwórcze, w tym również gronkowiec złocisty.
Kilka szpitali amerykańskich i angielskich podjęło wówczas badania nad
wykorzystaniem tego faktu do pozbycia się groznych zakażeń
wewnątrzszpitalnych, które są zmorą szpitali.
W jednej z przychodni przyszpitalnych pewne elementy krzeseł pokryto miedzią
i uzyskano 70% redukcję szkodliwych mikroorganizmów.
Prowadzone badania wykazały też, że miedz stymuluje pracę serca oraz
powoduje zmniejszenie dolegliwości bólowych w stanach zapalnych stawów,
w tym zmniejsza lub całkowicie eliminuje bóle kręgosłupa.
Ale nie spodziewajcie się, że którykolwiek lekarz doradzi Wam żebyście
zakupili w charakterze leku bransoletkę i pierścionek z miedzi oraz stosowali
go zamiast NLP (niesterydowego leku przeciwzapalnego) czyli olfenu,
ibuprofenu i innych, rujnujących wątrobę i nerki, ale przynoszących
farmaceutycznym koncernom kokosowe zyski.
A mój pierścionek miedziany tak oto się prezentuje
Moja mama leczyła ból głowy opaską z miedzi. Gdzieś tę opaskę schowałam. Poszukam, bo przypominam sobie, że nosiłam miedzianą bransoletkę, tak profilaktycznie i dla ozdoby. Zastanawiam się, czy Jaskółowi nie zastosować - założyć (?) takiej opaski na kolano. Może coś to pomoże na jego bóle?
OdpowiedzUsuńMam też wahadełko, które mnie "słucha". Ja w ogóle wierzę w moc takich środków i wierzę w tzw. mądrość ludową. Przecież w dawnych czasach ludzie musieli radzić sobie z przeciwnościami i szukać skutecznych środków. Potem tę wiedzę przekazywali, ale kiedy do głosu doszła medycyna konwencjonalna i wszystko stało się materiałem do sprzedania, zaczęto medycynę naturalną lekceważyć. Szkoda.
Aha, nie tylko miedź ma właściwości lecznicze. "Jęczmień" na powiece doskonale leczy pocieranie srebrną obrączką lub bransoletką:)Oczywiście trzeba je najpierw umyć.
No właśnie. Trzeba pamiętać, że ostatnio nasze gleby(na całym świecie) pozbawione są wszystkich mikroelementów i właściwie wszystko co jest uprawiane nie ma już takich składników jak kiedyś, więc naszym organizmom tez ich brakuje.
UsuńA moja okulistka "w tajemnicy" kazała mi pocierać jęczmień kilka razy dziennie złotą obrączką lub wręcz sztabką złota 24-karatowego i przykładać do tego miejsca jajko ugotowane na twardo-oczywiście w skorupce i wtedy, gdy już nie parzy, ale jeszcze jest mocno ciepłe.Bo jajko długo trzyma ciepło, a taki suchy, ciepły okład jest lepszy niż mokry.Wiele razy gdy zle się czułam, a nie bardzo było wiadomo dlaczego, lekarz zapisywał mi zestaw minerałów, w którym były pierwiastki śladowe, między innymi miedz.
Pokazałam ostatnio swoje paluszki pierwszemu kontaktowi i był zachwycony, że tak mi się poprawiło, bo kilka miesięcy temu nie wyglądało to fajnie.Muszę sobie zamówić miedzianą bransoletkę.A Jaskółowi zafunduj przede wszystkim glukozaminę z wit.C.I to szybko, 25 lat już ukończył, więc własnej glukozaminy już nie produkuje. A ona chroni wszystkie chrząstki stawowe.Jemu to chyba najlepiej byłoby zainstalować miedziane nakolenniki gdy jezdzi motorem.Muszę się rozejrzeć na necie za miedzianymi blaszkami i coś z nich zrobić.
Miłego;)
Anabell, wiesz, że ze mnie straszny sceptyk, więc pozwoliłem sobie iść Twoim tropem i też wystukałem owo zapytanie: „miedź a zdrowie”. Nie wiem jak działa u Ciebie wyszukiwarka, ja znalazłem w przewadze artykuły krytyczne odnośnie miedzi i to już na pierwszej stronie. Ze wszystkich polecam szczególnie jeden asygnowany Proceedings of the National Academy of Sciences. To całkiem poważna instytucja naukowa. Link na końcu, chciałbym jednak zwrócić uwagę na część ostatniego zdania: „(...) najważniejszy jest odpowiedni poziom przyjmowanej miedzi, który dopiero trzeba ustalić.” (sic!)
OdpowiedzUsuńProszę byś potraktowała ten komentarz jako głos w dyskusji, ale w żadnym wypadku jako atak na Twoje poglądy.
Pozdrawiam :)
http://www.medonet.pl/zdrowie/wiadomosci,miedz-moze-sprzyjac-chorobie-alzheimera,artykul,1687615.html
Co do choroby alzheimera to udowodniono na razie, że sprzyja jej ...aluminium.Jak Ci juz nieraz pisałam, nie szukam nic na necie, bo tu kazdy moze napisac co mu do głowy przyjdzie i nie bierze za to odpowiedzialności. Mam paskudny obyczaj podpierać się bardziej wiarygodnymi informacjami. Informacje na necie są mniej więcej tyle warte co obietnice nowej naszej władzy, biorąc choćby pod uwagę problem "kolesiostwa".
OdpowiedzUsuńMiłego;)
Jesteś niesprawiedliwa :)
UsuńSama opisujesz w jaki sposób zdobyłaś informacje o miedzi, a mnie robisz z tego zarzut? Możesz oczywiście krytykować ten sposób zdobywania wiedzy (wybór artykułów w necie) ale sama nie podajesz, skąd te bardziej wiarygodne informacje. Gdybym za każdym razem miał latać do biblioteki, gdzie i tak są z reguły starocie, na niewiele by się to zdało. W gruncie rzeczy informacja, że „na podstawie różnych badań udowodniono (...)” nie mówi nic i ma tylko znaczenie marketingowe. Ładniej brzmi. :)
Jest gorzej Anabell. Podpierasz się autorytetem firmy kosmetycznej Neutrogena (której produkcja ukierunkowana jest tylko zyskiem finansowym), a jednocześnie oskarżasz firmy farmaceutyczne (sic!), których leki muszą być poddane długoletnim badaniom i zyskać akceptację środowisk lekarskich. I te drugie są według Ciebie zdecydowanie gorsze(?)
Oczywiście, nie zamierzam zmieniać Twojej opinii o leczniczych właściwościach miedzi, co najwyżej zalecałbym odrobinę ostrożności :)
PS. Proceedings of the National Academy of Sciences jest jednym z najpoważniejszych czasopism naukowych w świecie od 1915 roku. To w nim są publikowane najważniejsze prace naukowe z dziedziny medycyny, fizyki, matematyki i nauk społecznych.
Nie podpieram się autorytetem firmy kosmetycznej Neutrogena - czytaj uważnie. Zainteresowałam się miedzią dlatego, że byłam ciekawa dlaczego zrobili krem właśnie z miedzią. Bo dotychczas znałam tylko krem, a właściwie maść z cynkiem, o którym wiadomo, że ma działanie o wysuszające. Napisałam wyraznie, badania były prowadzone w szpitalach amerykańskich i angielskich. Miedz jest zbyt droga by ją stosować na co dzień. Z ciekawostek my i metale mogę Ci jeszcze dodać, że choć srebro nie jest tanie to medycyna konwencjonalna przekonała się jednak do bakteriobójczych jego właściwości i można nabyć w aptece opatrunki z jonami srebra na trudno gojące się rany. Jest również specyfik z jonami srebra do stosowania przy stanach zapalnych gardła- ropne czopy w gardle też leczy. Nie jest wykluczone, że z czasem opracują jakieś leki z jonami miedzi.
UsuńA gdybym chciała coś lub kogoś reklamować to napisałam bym, że dany post zawiera lokowanie produktu. I piałabym głośno z zachwytu jaki wspaniały krem kupiłam, dołączyłabym zdjęcie itp.
A na chorobę Alzheimera składa się wiele czynników i jak na razie wiadomo, że leków na niego nie ma.
Miłego;)
Z właściwościami bakteriobójczymi srebra się zgodzę, wiele narzędzi chirurgicznych jest wykonanych z tego metalu. Ale udowodniono, że samo srebro jest dla ludzkiego organizmu obojętne, a co najwyżej, przyjmowane w nadmiarze może wywołać srebrzycę – zsinienie skóry. Więc też bym uważał :)
UsuńJa nigdzie nie przeczytałem, że coś jest w stanie uleczyć Alzheimera, tam jest tylko napisane, że nadmiar miedzi może tę chorobę spowodować.
Mam nadzieję, że się nie gniewasz za te kontry. Dziś dam Ci już spokój :)
Wiecie co? Wydaje mi się, że człowiek rozumny i odpowiedzialny za swoje zdrowie, czyta różne opinie i sam potrafi wypośrodkować. Ja przeczytałam Post An. i komentarz Twój As. i mam własne doświadczenia ze stosowaniem miedzi. Wyciągam wniosek- miedź pomaga, ale z umiarem stosowana.
UsuńPodam przykład na wiadomości z NETU- szukałam coś o siemieniu lnianym. Przeczytałam sporo i przyjęłam do wiadomości, jak i na co stosować z tych, co się powtarzają.
Niedawno weszłam na blog, gdzie pani przestrzega przed właściwościami trującymi siemienia. Ponoć zawiera związki cyjanku, które przy niewłaściwym stosowaniu ziaren, uwalniają się. Nigdzie przedtem o tym nie przeczytałam, ale zapaliło mi się czerwone światełko- STOP i czytać dalej komentarze. Trochę się tam posprzeczano właśnie na temat badań. Natomiast ja po raz kolejny doszłam do wniosku, że trzeba by każdego produktu zjeść co najmniej kilo dziennie, żeby te trucizny zadziałały.
Tak samo jest w przypadku substancji zawartych w produktach żywnościowych, które ponoć niszczą, trują, zabijają. Tak, ale po zjedzeniu tony na raz. Trzeba jeść dany produkt codziennie przez kilka lat, żeby się to skumulowało lub objawiło . Zgadzam się, że są one w produktach, uważam, że należy ostrzegać, ale jeżeli zjesz od czasu do czasu, to nic się nie stanie. A "we wsi i okolicy" natychmiast jest panika- nie jeść.
Inna sporawa jedzenie kilka produktów dziennie, które mają w sobie jakieś "szkodniki". Tu się zgadzam, że organizm szybko się "zepsuje".
Kremy- tu też trzeba zużyć kilka/kilkanaście słoiczków, żeby był widoczny jakiś efekt. Przeczytałam kiedyś, że składnika, który ma działać np. na zmarszczki, w każdym słoiczku jest minimalna ilość.
I na koniec- są badania takie, są badanie siakie i inakie. Najczęściej zlecane "pod kątem". Są również osobniki, które same "produkują' badania i ich wyniki wklejają do NETU. Jedni stosują taką metodologię, inni siaką. I zawsze te badania są "rewelacyjne' lub "ponure". Marketing, panie, marketing.
Ja czytam informacje, potem czytam komentarze, potem wertuję swoją biblioteczkę, a na koniec i tak czerpię z mądrości mojej babci i zielarzy. Nie ma siły- to właśnie pozwoliło ludziom przeżyć we względnym zdrowiu, kiedy nie było medycyny konwencjonalnej.
Obrzęk mojego kolana wyleczyłam nie maściami, a okładami z kapusty.
Wybacz An., że się tak rozpisałam:)
Jaskółko, a co mam wybaczyć, że napisałaś rzeczowo? To obszerny temat i raczej trudno skomentować jednym zdaniem, zwłaszcza wtedy gdy coś się o tym wie...Oczywiście, że wiele metod naszych babć nie zdaje dziś egzaminu- choćby tylko dlatego, że mamy mocno wyjałowioną ziemię z pożytecznych składników i rośliny rosnące na takiej ziemi już nie mają takich właściwości co kiedyś. Ale to nie powód by wszystkie te metody odrzucać. Jedno jest pewne -dużym koncernom farmaceutycznym nie pasują tanie składniki- nie ma tu na czym zarobić. Jeśli idzie o stosowanie jakiegokolwiek leku- naturalnego lub farmaceutyku chemicznego - każdy organizm inaczej reaguje, bo jesteśmy co prawda równi, ale nie jednakowi.Moja znajoma całą zimę pije tran- ja po łyżeczce tranu jestem ciężko chora.Siemienia lnianego też nie toleruję. Uwielbiam jeść pestki z jabłek i nic mi po nich nie jest, a ona po 3 pestkach (bez łuskwiny) niemal umiera z bólu w okolicy wątroby. Co do leków konwencjonalnych- największą moją nieufność budzą ich badania, bo często są prowadzone tam, gdzie koszty są minimalne- np. w Indiach , Pakistanie, Bangladeszu. Ludzie, którzy robią za króliki doświadczalne nie są informowani na co mają zwracać uwagę stosując te testowane leki, z czym je łączyć albo z czym absolutnie nie łączyć, więc na mój wątły rozum takie testowanie to można do kanału spuścić- jest bezwartościowe.Ale na papierze to wszystko wygląda super, ileś tam tysięcy osób lek skonsumowało i nie padło (bo jak ktoś padł to nikt nie dociekał czemu), więc lek jest super.
UsuńPrzez lata brałam HTZ, o której wrzeszczą, że powoduje raka piersi, bo ponoć wiele kobiet biorąc HTZ ma raka piersi. Moja p.doktor, bardzo doświadczona lekarka, stwierdziła, że to półprawda- po prostu kobiety biorące HTZ są częściej badane przez specjalistów niż inne, więc częściej rak piersi jest wykrywany. Po prostu żaden uczciwy lekarz nie zapisze kolejnej porcji HTZ (hormonalna terapia zastępcza)jeżeli nie obejrzy aktualnych wyników
badań.Tym sposobem co pół roku miałam zlecane badania.
Wszystko w nadmiarze szkodzi- nie tylko miedz, srebro także.
Serdeczności;)
Jakoś nie znam współczesnych narzędzi chirurgicznych wykonanych ze srebra. Są wykonywane ze stali chirurgicznej, która zawiera chrom i nikiel, a charakteryzuje się między innymi tym, że z tego stopu nikiel nie przedostaje się do organizmu.
OdpowiedzUsuńMiłego;)
No właściwie uprzedziłaś moje pytanie, dlaczego nie zapisuje się miedzi jako leku na niektóre dolegliwości?
OdpowiedzUsuńWiele chorób leczy się szybko i aptecznie, bo pracodawcy nie lubią chorowitych pracowników...leczenie dawnymi sposobami jest łaskawsze dla wątroby, ale długo trwa.
To prawda- teraz leczy się wszystkich szybko. Zapalenie płuc- trzy dni antybiotyku, po którym padasz z nóg i wracasz "zdrowa" do pracy.Mnie trzy lata temu zafundowali kuracją antybiotykową rzekomobłoniaste zapalenie jelit.Wrogie bakterie jelitowe już zwalczyłam, ale dotąd nie wróciłam do normy, dziury w jelitach pozostały, choć jest zdecydowanie lepiej niż było.Ale nadal jestem na diecie bezglutenowej i muszę jeść probiotyki.
UsuńMiłego;)
dziury w jelitach i żyjesz???
UsuńZaciekawiłaś mnie tą miedzią, muszę zgłębić temat. A to, że dobra zmiana nie zawsze jest dobra - to się zgadza.
OdpowiedzUsuńMiedz jest potrzebna między innymi i dlatego, że jej brak w organizmie upośledza wchłanianie żelaza z pokarmów i prowadzi do anemii.
UsuńW wielu krajach widać chęć powrotu ludzi do leków naturalnych, które nie mają działania tak spektakularnego jak leki najnowszej generacji, ale przynajmniej są porządnie przebadane. Szczerze mówiąc boję się tych najbardziej nowoczesnych leków, bo proces sprawdzania leku jest długi, drogi i skomplikowany, więc producenci sprawdzają je b.często w krajach trzeciego świata i dane są zakłamywane.
Miłego;)
Mam u siebie jakieś drobiazgi w mojej szkatułce z ozdobami. Zainteresowałaś mnie nimi. Dziękuję Anabell za ten arcyciekawy post. Pozdrawiam serdecznie-;)
OdpowiedzUsuńOgólnie biorąc ozdoby z miedzi są ładne, bo miedz daje się dobrze "modelować". Ma tę wadę, że brudzi skórę.Nie umiem powiedzieć, czy na każdego działa p.bólowo, to zapewne indywidualna sprawa, w końcu każdy ma nieco inny organizm.Ale zawsze można poeksperymentować.
UsuńSerdeczności;)
To dzisiaj wypruwam ściany z miedzianych żył i owijam się nią, miedzią, jak mumia.
OdpowiedzUsuńNie zapomnij wstawić swej fotki na blog- jeszcze nie widziałam mumii owiniętej drucikiem miedzianym.
UsuńMiłego;)
Też miałam a może nawet jeszcze gdzieś mam taką miedzianą bransoletkę, ale mnie też brudziła, więc przestałam nosić. :/
OdpowiedzUsuńAle może te nowe wyroby są lepszej jakości, dzięki za przypomnienie właściwości miedzi Anabell. :)
Miedz się szybko utlenia i jedyne co może pomóc by nie brudziła skóry to powleczenie powierzchni stykającej się ze skórą cieniutką warstewką bezbarwnego lakieru akrylowego. Taką niewielką ilość można kupić wśród art. do dekupażu, np. w empiku.Bo w sklepie z farbami chyba najmniejsza ilość to 1/2 litra.
UsuńMiłego;)
No dobra, ale ta warstewka odetnie miedź od skóry-izolacja, a miedź ma działać bezpośrednio. Chyba trzeba się pogodzić z brudzeniem.
UsuńAle powierzchnia zewnętrzna będzie spełniała swe zadanie eliminując "wraże" mikroorganizmy.Noszę pierścionek "na okrągło" -w ciągu dnia na palcu serdecznym prawej ręki, w nocy na lewej i zauważyłam,że coraz mniej mnie brudzi. Pierwszego dnia już po kilku godzinach miałam paskudnie ubrudzony palec.
UsuńWspółczesny człowiek, chce ulgi szybko, najlepiej przy pomocy jednej tabletki. Nie zatrzyma się na chwilę, nie posłucha siebie, a nasz organizm podpowiada nam co by mu zrobiło "przyjemność". Uwielbiam bursztyny, lubię je trzymać w ręku, lubię intensywnie potrzeć o bawełnę i wąchać, cudownie pachną żywicą. Lubię kolor niebieski, to mój kolor, on mnie uspokaja i wycisza.
OdpowiedzUsuńNie lubię plastiku w kuchni, żadnych plastikowych miseczek. Na moje stawy dobrze działa kuracja z liści laurowych.
Wierzę w zbawienne właściwości buraków (nadciśnienie, oczyszczanie itp.). Temat rzeka. Muszę opisać moje zmagania z zakupem materaca do spania - zakończone pełnym sukcesem.
Pozdrawiam.
Mnie ostatnio służą wszelkiego rodzaju kwaszonki,
Usuńale tylko domowe.Zresztą bardzo je lubię. Ostatnio zakwaszam kapustę pekińską razem z marchewką starta na drobnej tarce. Dla mnie- pycha.
Zastanawiam się dlaczego ludzie ciągle się tak obłędnie spieszą- przecież i tak zdążą wszyscy umrzeć, a w tym obłędnym pośpiechu to nawet nie zdążą zobaczyć jak ładnie bywa na świecie.
Miłego;)
Rewelacyjny tekst!!!!
OdpowiedzUsuńA mnie się jeszcze dodatowo spodobało to, że do Łazienek chodziłaś na wagary. Bo ja TEŻ tam chodziłam!!!
Bużka.
Widocznie Łazienki czymś przyciągają nastolatków;))) Zresztą nie da się ukryć - gdy już nadejdzie czas, gdy można posiedzieć na słonku i nie zamarznąć z tego powodu, to siedzenie w ławce na nudnych z reguły lekcjach jest naprawdę udręką.
UsuńMnie osobiście bardzo odpowiadałby system nauki
indywidualnej, w rytmie dopasowanym do mego rytmu biologicznego.
Ale jak mój tata jak wagarował to na całego, potrafił "ciurkiem" przez dwa miesiące, aż w końcu dyrektor szkoły postanowił się dowiedzieć czy aby uczeń jeszcze żyje i zatelefonował do domu.Moją biedna babcia omal nie zemdlała z wrażenia.
Serdeczności;)
Ach, sprawię sobie coś miedzianego :)
OdpowiedzUsuńPijam juz namagnesowana wodę ze specjalnego kubka (kupił mi tato)to i miedzi spróbuję
OdpowiedzUsuńA ja od kilku lat piję wodę z własnej stacji uzdatniania wody- woda jest z dolomitem. I jest baaardzo smaczna. I nie muszę już taszczyć do domu butelek z mineralką.
UsuńMiłego;)
Jestm dentystką...od dobrych kilku lat bolą mnie nadgarstki ...2 tygodnie temu zaczęłm nosić miedziana bransoletkę (kupiona intuicyjnie na targach "Inter Stone") - nie wiem co to ból nadgarstów....a próbowałam już wszystkiego....
OdpowiedzUsuńWitam. Gram dużo w tenisa i często nadwyrezalem nadgarstki. Starsza kobieta polecila zawiązać wełniany sznureczek. W końcu zastosowałem i 2 lata żadnego bólu. Dziwne ale działa
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń