......czyli nie zawsze warto we wszystko wierzyć co się nam w głowie
wylęgnie.
Był rok 1428. Na zamku Vaucoulers pojawiła się skromnie odziana mloda
dziewczyna, żądając audiencji u miejscowego burmistrza, niejakiego
Roberta de Baudricourt.
Twierdziła, że przyszła za namową trzech świętych: Małgorzaty,
Katarzyny i Michała, którzy powierzyli jej misję wygnania Anglików
z Francji oraz osadzenia na tronie delfina Karola, prawowitego następcy
tronu.
Poruszony jej słowami burmistrz de Baudricourt zaprowadził ją do Karola
Lotaryńskiego, którego owa dziwna dziewczyna zaczęła przekonywać do
porzucenia niemoralnego stylu życia.
W zamian za te nauki książę podarował dziewczynie konia, a burmistrz
dorzucił miecz.
Książę zabrał dziewczynę do Chinon na spotkanie z delfinem.
Aby przetestować jej nadzwyczajne zdolności, delfin dostał polecenie
ubrania się w zwykły, codzienny strój swych dworzan, wśród których
miał się ukryć.
Po przybyciu do Chinon, dziewczyna bez trudu odnalazła wśród dworzan
delfina i zaczęli rozmawiać. Jak potem powiedział delfin, mówiła mu
o rzeczach, o których wiedział tylko on i jego spowiednik.
Następnie dziewczyną zajęli się księża i....lekarze.
Ci pierwsi wypytywali ją dokładnie o głosy świętych, które słyszała, a
lekarze stwierdzili, że dziewczyna była......dziewicą, co w tych czasach
było raczej rzadkością.
Po tych wszystkich "sprawdzianach" delfin wyposażył dziewczynę w zbroję,
lancę i sztandar (konia i miecz już posiadała) a następnie oddał
w jej dowództwo swoje armie, co nie wzbudziło zupełnie entuzjazmu wśród
arystokratów, którzy nie chcieli się podporządkować prostej wieśniaczce.
Rok pózniej, pod Orleanem, wojska pod dowództwem tej wieśniaczki odniosły
zwycięstwo nad Anglikami a ona od tej pory była znana jako Joanna d'Arc, Dziewica Orleańska.
Kolejne bitwy również były dla Joanny d'Arc zwycięskie i w końcu , w dniu
17 lipca 1429 roku Joanna poprowadziła delfina do koronacji w Rheims.
Karol uznał sprawę za załatwioną i zdemobilizował armię we wrześniu.
Ale Joanna czuła się nadal zobowiązana przysięgą złożoną świętym, że
przepędzi całkowicie wszystkich Anglików z Francji, więc rozpoczęła
samotną walkę z minimalną ilością wojska i ponosiła porażkę za porażką.
24 maja 1430 roku wyruszyła z Compiegne na spotkanie sił angielskich
i ich burgundzkich sojuszników.
Wzięta w kleszcze usiłowała dostać się z powrotem do miasta, ale bramy
były zamknięte i podniesiony zwodzony most nad głęboką fosą.
W ciągu kilku godzin stała się więzniem Burgundczyków.
Rok pózniej stanęła przed sądem inkwizycji. Wyrok wydany przez tę
ponurą formację brzmiał:
"zważywszy cele, sposoby i tematy objawień Joanny, jakość jej osoby,
a także miejsce czynów i inne okoliczności, głosy które słyszała są
albo kłamstwami wyobrazni zgubnymi i zepsutymi, albo wspomniane
zjawiska i objawienia są wymyślone i pochodzą od złośliwych i
diabolicznych duchów, Beliala, Szatana czy Behamota".
We wrześniu 1430 roku wojska Burgundów sprzedały ją Anglikom.
24 maja 1931r została spalona na stosie tak wysokim, że kat nie mógł
nawet zadać jej zwyczajowego ciosu miłosierdzia, by nieco krócej
cierpiała.
Gwoli przypomnienia - Inkwizycja, która skazała Joannę, została
ustanowiona 200 lat wcześniej z myślą o zwalczaniu herezji katarów,
sekty propagującej życie w ubóstwie i wolną miłość a co gorsze,
postulowała zrzeczenie się przez Kościół wszelkich dóbr doczesnych.
W 1209 roku rozpoczęła się szeroko zakrojona krucjata przeciwko
katarom i tysiące katarów pozbawiono życia.
W 1215 r papież Innocenty III powołal nowy zakon- dominikanów,
na czele którego stanął hiszpański ksiądz Domingo de Guzman.
Uzbrojeni w bullę papieską Ad Extirpanda ("o tych, którzy muszą być
zniszczeni") inkwizytorzy mogli wtrącać do więzienia każdego, kogo
uznali za podejrzanego, bez żadnego procesu, a także poddawać
torturom, konfiskować ich własność oraz- skazywać na stos.
Nie mogę się oprzeć wrażeniu, że duch Inkwizycji nadal żyje, tylko
przysiadł cichutko w kąciku , zmienił szatki duchowne na świeckie
i czeka na swą kolej w nowej odsłonie.