Oooo, jak zwykle- co innego słychać oficjalnie, a co innego za zamkniętymi
szczelnie drzwiami.
A rzecz cała dotyczy zjawiska transkomunikacji, czyli łączności ze zmarłymi
za pomocą urządzeń elektronicznych.
Ogólnie rzecz ujmując stosunek Kościoła katolickiego jest nieco pokrętny-
z jednej strony oficjalnie zabrania się wiernym uczestniczenia w seansach mających na celu nawiązywanie kontaktów ze Światem Zmarłych, ale
jednocześnie wielu wykształconych duchownych, z doktorskimi tytułami,
często zajmujących wysokie stanowiska w hierarchii kościelnej, propaguje
elektroniczną łączność z zaświatami.
Kościół rzymski zainteresował się transkomunikacją po pewnym incydencie,
który miał miejsce we wrześniu 1952 roku, podczas prac dwóch księży nad
wyeliminowaniem szumów z nagrań chorałów gregoriańskich.
Ówczesny sprzęt był wtedy (w porównaniu z dzisiejszym) nieco zawodny,
a taśma magnetofonowa dość często się zrywała i wtedy jeden z
duchownych, o.Gemelli, wykrzykiwał- "och tato,pomóż mi".
Kilka dni pózniej , po ukończeniu prac, duchowny przesłuchiwał taśmę i...
zamiast chorału usłyszał głos swego zmarłego ojca: -"Oczywiście, że ci
pomagam. Zawsze jestem przy Tobie".
Zdumiony zawezwał swego współpracownika i odtworzyli ponownie
nagranie i tym razem obaj usłyszeli głos ojca ks. Gemelli, który zwracał się
do syna, używając przy tym jego przezwiska z lat dzieciństwa.
O całym wydarzeniu obaj zakonnicy poinformowali papieża Piusa XII.
Papież uznał, że istnienie tego głosu jest faktem naukowym i nie ma nic wspólnego ze spirytyzmem, bo magnetofon jest przedmiotem całkowicie
obiektywnym. Po prostu odbiera i zapisuje jedynie fale dzwiękowe, niezależnie
skąd pochodzą. A ten eksperyment okaże się kamieniem węgielnym dla
studiów naukowych, które umocnią ludzką wiarę w przyszłe życie.
Nie wiem czy wiecie,że papież Pius XII doprowadził do otwarcia nowoczesnego
centrum radiowego w Santa Maria di Galeria, a audiowizualnym środkom
masowego przekazu poświęcił w 1957 r. obszerną encyklikę "Miranda
Prorsus".
Ks. Gemelli (jeden z fundatorów kliniki Gemelli), który usłyszał głos swego
ojca z taśmy, nie należał do rozhisteryzowanych duchownych. Do zakonu
franciszkanów wstąpił w wieku lat 25, po ukończeniu studiów medycznych,
miał umysł ścisły, a w Kościele zajmował się miedzy innymi badaniem
stygmatów, które uznawał za efekt histerii, między innymi wydał druzgocące
świadectwo na temat o.Pio.
Od czasu pierwszych kontaktów drogą transkomunikacji rozpoczęły się
intensywne badania tego zjawiska. Zajmowali się nim zarówno duchowni jak
i laiccy naukowcy.
Badania Watykanu nad tym tematem nadal trwają, tyle tylko, że za szczelnie
zamkniętymi drzwiami i Watykan nie ujawnia obecnie ich wyników.
Prominentny teolog watykański, Gino Concetti , w 1966 roku udzielił wywiadu,
w którym stwierdził, że zajmowanie się transkomunikacją nie jest grzechem, o ile czyni się to w dobrej wierze. Niestety nie ma wyjaśnienia pojęcia "dobra wiara".
W gronie księży pozytywnie nastawionych do badań zjawiska
transkomunikacji poczesne miejsce zajmuje belgijski ksiądz Jean Martin,
z wykształcenia filozof.
To jeden z niewielu księży, który jest jest przekonany, że nie tylko ludzie dostępują życia po życiu, ale dotyczy ono również naszych braci
mniejszych. Swoje doświadczenia w tym zakresie opisał w książce "Kapłan,medium i pies.Rozmowy z naszymi zmarłymi zwierzętami".
Niestety książka ta nie została przetłumaczona na język polski.
Za to w sierpniu ukaże się w jednym z miesięczników wywiad z księdzem
Jeanem Martinem nt. transkomunikacji.
Zapewne nie oprę się pokusie, przeczytam i ....może coś napiszę.