Coś jest ze mną nie tak - pomału zaczyna mi się wszystko z rąk wymykać,
coś planuję, a potem plany diabli biorą.
Juz zaplanowałam jak ma być urządzona łazienka, wszystko rozrysowałam
i.... wcale tak nie będzie.
A wszystko przez inny typ kabiny prysznicowej. Córka mi podpowiedziała,
żebym z uwagi na naprawdę małą powierzchnię łazienki wyszukała kabinę
z łamanymi drzwiami, nawet mi wynalazła taką na necie.
Bywają importowane ale i w Polsce też są produkowane, przez jedną
z firm. Córka ma taką właśnie kabinę, a jej niewątpliwą zaletą jest, że ma
wygodne, szerokie wejście, a dzięki temu, że drzwi są składane, nie zajmują
po otwarciu połowy łazienki. U niej takie kabiny to "normalka", u nas
raczej ewenement.
Byliśmy dziś w salonie firmowym producenta - rzeczywiście kabina
naprawdę praktyczna, tylko że - za te składane drzwi, boczną ściankę,
brodzik i wszystkie pozostałe części będę musiała wydać tysiąc zł więcej
niż planowałam. Dobra strona zakupu - po opłaceniu mogę już za darmo
trzymać u nich całość aż do chwili montażu.
Nadreptałam się po tym ich salonie (500m kwadratowych), napasłam
oczy pięknymi wannami, umywalkami i innymi eksponatami, popłakałam
w duchu nad tym, że moja łazienka taka mała i pół żywa z gorąca
wybrałam się jeszcze do hurtowni meblowej. Przedreptałam cztery
kondygnacje, by dojśc do wniosku, że jedyne co mi pasuje to pewien
wieszak-garderoba do przedpokoju. Przechodząc przez te wszystkie
piętra doszłam do wniosku, że Polska to bardzo bogaty kraj- aż strach
gdy się pomyśli ile zmarnowano materiału na te meble, a tak naprawdę
to nie ma co kupić.
Jutro i w niedzielę musimy się zająć cmentarzami - każdy w innym
końcu Warszawy. Do tego jeszcze dochodzi jeden aż w Radziejowicach.
Ale tam to czeka nas dodatkowo wizyta u proboszcza i grzebanie
w księgach parafialnych.
****
Po niemal sześciu latach używania, mieliśmy dziś pierwszą awarię -
przepaliła się żarówka lewego światła mijania. A tak trudno ją
wymienić, że w końcu trzeba było podjechać do warsztatu.
W poprzednim samochodzie, tego samego producenta, żarówka
wysiadła po siedmiu latach używania. Ale wtedy nie jeżdziło się na
światłach jak rok długi.
****
Musiałam nieco odreagować dzisiejszy dzień, więc zrobiłam
kolejne "drewniaczki", tym razem z filigranem miedzianym. Miedz
dobrze się komponuje z turkusowym kolorem tych koralików.
Drewniane koraliki rozdzieliłam szklanymi, matowymi toho.
****
Szykuje mi się obłędny tydzień - nie dość, że mam musową wizytę
u ortopedy we wtorek, wymianę okien w czwartek, to dostałam
informację, że przyjeżdżają mi goście z Niemiec i z jeden dzień
będę musiała im poświęcić. Jak znam życie, to zadzwonią na
pewno w czwartek, że właśnie są juz w drodze do nas i będą za
pół godziny.