drewniana rzezba

drewniana rzezba

niedziela, 14 kwietnia 2024

Uprzedzam -

 ..........niczego  ciekawego tu nie  będzie, post jest  z gatunku "czystej prywaty".

Przede  wszystkim to dziękuję  wszystkim, którzy złożyli mi życzenia  z okazji moich urodzin - już osiemdziesiątych pierwszych. Nawet w najczarniejszych snach nie podejrzewałam, że doczekam  takiej liczby urodzin.

W ramach owych urodzin dostałam  takie  "coś  dla oczu, czyli śliczne kwiatki

poza tym coś dla  rozwoju intelektu czyli:


coś dla  dopieszczenia podniebienia i żołądka,  czyli podwieczorek w kawiarni japońsko- francuskiej, w której zięć  zarezerwował stolik  w ogródku, jako że tu znów był upał. Poniżej zdjęcia z tego co wylądowało na  stoliku.



Nie  dość, że oczy mi wychodziły  z orbit, bo takie  śliczne  były owe  ciasteczka, to doznania smakowe też mnie  zaskoczyły- ciasteczka  były pyszne. Wybór herbat ogromny, ja wybrałam Rooibos. Zastanawiałyśmy  się   z córką jak "oni", czyli cukiernik tu pracujący  zrobił tak idealnie gładziutką masę i tak  wspaniale połączył kilka  smaków w idealną  całość. Poza tym zaskoczyły nas dzbanuszki do herbaty, wraz  z którymi wniesiono miniaturowe klepsydry, odmierzające  czas parzenia danej herbaty, Po owym czasie (moja parzyła  się 5 minut) należało przekręcić cześć pokryweczki dzbanuszka i herbata przestała  się  dłużej  zaparzać. A  potem powędrowaliśmy ulicami , przy których stały budynki jeszcze sprzed  wojny  i poza tym oglądaliśmy "atrakcję turystyczną Berlina", czyli budynek, z którego  kilka  dni wcześniej usunięto  na tempo wszystkich mieszkańców, ponieważ "budynek zaczął  się skręcać" i grozi zawaleniem się. Zamknięto skrzyżowanie dwóch ulic i teraz ciągle w tym miejscu za ogrodzeniem jest pełno ludzi, którzy oglądają z  zaciekawieniem  dom, który  może się w każdej chwili zawalić.  Cała heca  jest w centrum  miasta i nie jest to pierwszy budynek w Berlinie, który może  się rozpaść na  części. Oczywiście nie odmówiłam  sobie  przyjemności  sfotografowania owego budynku:


To ten żółty budynek. Pod oknem na drugim piętrze widać ślad po odpadniętym samoistnie tynku - więcej szkód z  zewnątrz  nie  widać, ale  według ekspertów budynek grozi zawaleniem  się.  To co jeszcze  widać  gołym okiem,  ale nie na moim  zdjęciu to  fakt, że od  spodu niektórych balkonów odleciały tynkowe  spody.  Od momentu zamknięcia owego skrzyżowania berlińczycy zaczęli owo miejsce nazywać "atrakcją turystyczną"no i  wiecznie na ulicach dochodzących do tego skrzyżowania pełno ludzi.

Jak już pisałam, wiosna jakaś nagła  się  zrobiła , bzy kwitną jak oszalałe, kasztanowce też w pełnym rozkwicie i "tak  się porobiło", że na jednym  trawniku kwitną jednocześnie tulipany i kasztanowiec tudzież drzewka owocowe,  a przecież to dopiero połowa kwietnia.

A teraz dalszy  ciąg - spacerowaliśmy ulicami, przy których stoją bardzo stare  budynki- to wszystko jest w centrum Berlina, a ja bardzo lubię właśnie takie  stare, pięknie odnowione  budynki.











Wróciłam nieco zmordowana ale bardzo, bardzo  zadowolona, bo jeszcze na  dodatek wracaliśmy samochodem  jadąc "Kudamem", który też ma piękną   zabudowę.

A na  zakończenie, na otrzeźwienie - budynek  zupełnie  jak z końca PRL-u

Miłej niedzieli i dobrego nadchodzącego tygodnia - Wszystkim!!!!