drewniana rzezba

drewniana rzezba

niedziela, 16 października 2022

Jutro około godziny 15,00.......

                                                 ........... "stuknie mi" piąta rocznica przyjazdu do Berlina. Wtedy Berlin powitał nas  deszczem a kraj ojczysty dość niespodziewanym odłączeniem nas od sieci. Byliśmy zmęczeni jazdą bo dzień  zaczęliśmy bardzo, bardzo  wcześnie wyruszając w drogę o 6 rano. Widziałam, że mąż jest  nieco zdenerwowany, bowiem ruch kołowy stawał się  coraz intensywniejszy im bliżej byliśmy Berlina a w jego granicach był już naprawdę duży a do tego padał deszcz. 

"Robiłam" za  pilota byśmy wykonali zjazd z autostrady we  właściwym miejscu. I udało się! Odnaleźliśmy "naszą" ulicę bez trudu, trochę gorzej poszło ze znalezieniem właściwego numeru budynku bo rozkład  adresowy inny niż,  w Polsce, poza tym podświadomie  szukaliśmy wzrokiem ciężarówki "naszej" firmy  przewozowej. W końcu mąż zaparkował pod właściwym numerem, wyszliśmy z samochodu i miłe  zaskoczenie - na tablicy domofonu  już była zainstalowana nasza wizytówka i w kilka minut później na dole w bramie  pokazali się "nasi"- córka i jej mąż. Z naszego samochodu wzięli resztę naszych rzeczy i to był koniec podróży i początek nowego życia na  starość. 

W mieszkaniu było już ustawione wszystko to co przywiozła firma przeprowadzkowa, czyli pokój męża był gotowy do zamieszkania. Okazało się, że panowie od przeprowadzek wyjechali  z Warszawy długo przed świtem bo o 3,30 nad ranem, więc mieli bardzo dobry przejazd, wręcz pustki na  szosach i całej autostradzie. Po przyjeździe tak ze trzy  miesiące mieszkałam na pudłach, bo meble  zamówione do naszego drugiego pokoju bardzo długo nie mogły do nas trafić, bowiem firma kurierska (niemiecka) miała  "awarię systemu" i nie  tylko nie dostarczała przesyłek ale nie mogła  również zlokalizować gdzież to one aktualnie  są. Tyle z "historii". 

Nadal kocham Berlin, nie tęsknię ani za Warszawą ani za Polską. Przykro mi tylko, że mój mąż tak krótko mógł się  cieszyć tą przeprowadzką, ale tak  naprawdę oboje  zdawaliśmy sobie  sprawę z faktu, że każdy Jego przeżyty dzień może być tym ostatnim dniem.

A  z aktualności - cały ten  tydzień choruję - dorwało mnie nieco  dziwne zapalenie  zatok przynosowych-czyli trzy nieprzespane  noce, katar do pięt plus gardło zaropiałe. Postanowiłam ominąć lekarza  szerokim  łukiem, bo gdy ostatnim razem  jeszcze  w Polsce leczono mi taki stan  zapalny antybiotykami (trzema  różnymi ) omal nie  zeszłam z tego świata z powodu zapalenia jelit po tych  antybiotykach.

W ramach rozrywki czytam różne  wiadomostki astronomiczne - powiedziałabym, że głównie  dla  sportu. Bo co  mi  z tego, że panowie  naukowcy odkryli, że wnętrze Jowisza jest pełne pozostałości planet  zarodkowych, które wchłonęła ta  gigantyczna planeta. Ciekawe, czy je  kiedyś "strawi" czy  może je kiedyś "odda naturze" gdy ją napadną torsje.

A w pobliżu gwiazdy Alpha Centauri, oddalonej od Ziemi tylko o 4,37 lat świetlnych od  Ziemi, międzynarodowy zespół astronomów odkrył oznaki, że planeta nadająca  się do  zamieszkania może znajdować  się wokół Alpha  Centauri będącym układem podwójnym gwiazd. No cóż, to niemal "tuż za rogiem"  - o ile nikt nie pomylił się w obliczeniach.😏 No i podobno  wcale nie  wygląda tak jak Ziemia. Niestety nie  sprecyzowano jej  wyglądu.🙊




Jesień- nie da się tego ukryć. Aktualnie 19 stopni i mówiąc językiem  tutejszych meteorologów "częściowo słonecznie".

Miłego Wszystkim!