Właśnie dotarłam ogłuszona i z lekka zaczadzona do swego mieszkania. Wreszcie mógł sobie naród postrzelać. Na każdym narożniku ulic w okolicy, w której mieszkam, zmęczony pracą, pandemią , maseczkami, podwyżkami cen żywności, elektryczności, gazu, paliwa - naród odreagowywał swą frustrację w huku petard - niestety ogłuszającym.
A żeby było jeszcze zabawniej to właśnie jest w tej chwili- godzona 1,20 w nocy- i 16 (słownie szesnaście) stopni ciepła. Podobno ceny owych sztucznych ogni były w tym roku "powalające", ponieważ przez ostatnie dwa lata był mocno zmniejszony popyt a przechowywanie ich w odpowiednich warunkach jest bardzo drogie a do tego podobno zakup tańszych, sprowadzonych przez Polaków był zbyt ryzykowny, bo ich jakość nawet u bardzo oszczędnych budziła wielki niepokój. Jakiś cud nad Sprewą - już się wyciszyło!!!
A ja wszystkim odwiedzającym życzę by ten NOWY ROK nie był gorszy od tego, który pożegnaliśmy.