Już od świtu było wrednie, nie mogłam się oprzeć wrażeniu, że jestem
w......szklarni. I to takiej mocno nagrzanej i wilgotnej.
Oczywiście grzecznie siedzieliśmy w domu, w którym temperatura była
dość stała, czyli 27,8 stopnia, od świtu do nocy.
I jedyne co mogłam robić to było NIC, a tak dokładnie to sobie ułożyłam
na YT własne Play Listy, co mi szczęśliwie jakoś nieźle poszło.
Z tego wszystkiego już nie wstawiłam na blog "mojej muzyki", co dziś
nadrabiam.
Dziś Il VOLO:
Wybrałam same oficjalne video clipy, bo ich jakość jest zdecydowanie lepsza
niż filmiki z koncertów.
w Washingtonie.