.........................................i to bardzo.
A wcale nie zapowiadało się, że będzie to udany dzień. Całe przedpołudnie snuły się ciemne chmury , właściwie cały czas wydawało się, że lada moment zacznie padać. Około 14,00 zatelefonowała do mnie córka, że choć pogoda nie wygląda najlepiej, ale ma się jednak rozpogodzić, więc moglibyśmy pojechać nad jezioro Schlachtensee, które jest w jednej z berlińskich dzielnic- Zehlendorf, tak z 8 kilometrów od mojego domu i tam pospacerować. Wyjechaliśmy z domu nieco po godz. 16 ,00.
Zaraz po wejściu na szeroką aleję okalającą Schlachtensee oczywiście wpadły mi w oko piękne domki, a z ich okien jest widok na jezioro.
I jeszcze jeden dom, w którym z chęcią bym mieszkała:
I zapewne, żeby we mnie wzbudzić żałość, że nie mieszkam w tak pięknym miejscu wyszło słońce i zaraz jezioro nabrało blasku
Ta kępa sitowia wygląda zupełnie nierealnie,w ogóle cały las odbity w tafli jeziora wygląda nierealnie. Nie ma lekko, jest więcej zdjęć tego jeziora:
W pewnym momencie pomiędzy drzewami uwagę chłopców przyciągnął stojący nieruchomo ptak. To czapla stała i wgapiała się w jezioro:
Przyjrzyjcie się uważnie - stoi między cienkim drzewkiem, które jest na pierwszym planie a sporo grubszym nieco oddalonym. Bałam się podejść bliżej żeby jej nie spłoszyć.
Gdy byliśmy już po drugiej stronie jeziora nad lasem którym dopiero co przechodziliśmy pokazała się tęcza, choć wcale deszcz żaden nie padał.
To był naprawdę piękny spacer. A ja jestem zadowolona, że przedreptałam w jednym rzucie, bez przystanków "ławkowych" całe to jezioro dookoła, czyli nieco ponad 5 km. Jezioro ma bardzo czystą wodę, w wielu miejscach są zrobione z powalonych pni siedziska nad samym brzegiem. Z przyrody ożywionej było nieco łysek, trochę kaczek krzyżówek i małe stadko kaczek ozdobnych - mandarynek. Niestety bez teleobiektywu ciężko robić z daleka zdjęcia takim małym "okazom".
A jutro jadę do naszego Konsulatu. Mam nadzieję, że nie będzie żadnego problemu.
To miłego nowego tygodnia dla Was;)