Dziś był piękny, wiosenny dzień, a teraz jest piękny wiosenny deszcz i nawet
nieco pogrzmiało.
Ostatnia wizyta u dentystki "odfajkowana". Siedzieliście kiedyś z dwiema
na raz formówkami w dziobie? Żadna frajda, nie polecam.
****
Wróciłam do domu i w ramach ukojenia nerwów zrobiłam coś takiego:
Po prostu wpadły mi w ręce trzy plasterki takiego marmuru. Obszyłam
koralikami (jeszcze muszę dokończyć ostatni rząd) i pomyśleć co dalej
z tym fantem zrobić.
****
Poza tym usłyszałam dziś, że kilka lat temu miałam rację. A rzecz w tym, że
pewien niemłody już pan, babiarz o mentalności motyla, który z reguły
porzucał swe żony (3) i mnóstwo "przyjaciółek", został sam porzucony.
Gdy kilka lat temu żenił się z młodszą od siebie 20 lat dziewoją, przewidy-
wałam taki koniec związku.Dziewoja zrobiła na mnie wrażenie starej,
obłudnej spryciary. Uprzedzałam K., że taki będzie koniec, ale mi nie
wierzył. Dziewoja weszła do tego domu z jedną niezbyt dużą torbą
z rzeczami osobistymi. Wyprowadzając się z wrzaskiem i wyzwiskami
miała kilka waliz i pudeł. Oczywiście zabrała ze sobą również klucze od
mieszkania. Przyjechała wozem meblowym gdy nie było K. w domu i
niemal doszczętnie ogołociła całkiem spore , trzypokojowe mieszkanie.
Zostawiła małżeński tapczan, stół na 12 osób i krzesła. Szafki kuchenne
też zostawiła, bo były robione na zamówienie i tworzyły monolit. Ale
wszelkie urządzenia umilające pracę w kuchni zabrała. K. się wściekł,
zgłosił sprawę na policję. Ciekawe co będzie dalej. I wcale mi go nie żal.
****
Popełniłam post na drugim blogu -zapraszam.Jest o średniowieczu i o
seksie.