opery Mozarta "Czarodziejski Flet".
Byłam bardzo ciekawa jak młodziutcy wykonawcy z Berliner
Mozart-Kinderchor poradzą sobie z muzyką Mozarta i jak ta dwu
aktowa opera wypadnie na scenie.
I byłam mile zaskoczona , bo dzieciaki śpiewały świetnie.
Najmłodszy chórzysta dopiero co ukończył pięć lat i byłam pełna
podziwu, że malec wytrzymał całą godzinę na scenie. Co prawda
chwilami "nie wyrabiał", na buzi ciągle gościł "banan" i coś go
lekko skręcało ze śmiechu, ale naprawdę dzielnie śpiewał.
Skrócenie opery tak, by wszystko zachowało sens i myśl przewodnią
wcale nie było łatwe.
Rozpisać wszystko tak, by wszyscy członkowie chóru mieli jakieś
"solówki" lub przynajmniej tekst do wygłoszenia wymagało "pocięcia"
ról, czyli to co w oryginalnym tekście mówiła lub śpiewała 1 osoba, tu
dodali nieco tekstu i śpiewały 2 lub nawet 3 osoby.
To było naprawdę dobre przedstawienie a rolę orkiestry pełniły dwa
instrumenty- fisharmonia i keybord.
Świetnie były zaprojektowane i wykonane stroje - proste i pomysłowe.
Nasz starszy Krasnal dostał rolę Tamina, jego przyjaciel z chóru rolę
Papagena. Są w tej grupie już kilka lat. Nasz Krasnal w książęcej złotej
koronie i książęcym stroju prezentował się świetnie. Miał całkiem sporo
do śpiewania solo i sporo tekstu do mówienia.
I całkiem swobodnie zachowywał się na scenie, a jeszcze rok temu
nawet kilku taktów nie chciał zaśpiewać solo.
Pani reżyser powiedziała mu, że bardzo dobrze śpiewa no i dobrze gra
swą rolę.
Chyba po raz pierwszy słyszałam uwerturę w wykonaniu chóru, ale
te dzieciaki naprawdę bardzo dobrze śpiewają.
Jak się zapewne domyślacie nie było słynnej arii koloraturowej , bo
w tym wieku jeszcze żadna dziewczynka nie dysponuje sopranem
koloraturowym.
A wszystko to działo się w kościele ewangelickim. I jak to kościół
ewangelicki- budynek jak każdy inny, żadnych wieżyczek itp. sala
skromna, którą zawsze chętnie wypożyczają również i na świeckie cele.
I wcale budynek nie stoi przy ulicy, ale w drugim podwórzu.
Trafia się na podstawie adresu a nie na podstawie "oznak zewnętrznych".
Nikt nie fotografował, nie kręcił filmu, więc nie mam co pokazać.
Na osłodę coś z YT:
Chyba najsłynniejsza aria Królowej Nocy
A dla tych co nie lubią słuchać opery mam duet- Stjepan Hauser i Petrit Ceku
Dziś znalazłam na YT Berliner Mozart-Kinderchor, filmik zrobiony
3 a może raczej 4 lata temu, nie mam pojęcia przez kogo.
Tak wtedy dzieciaki śpiewały: