Musiałam utrwalić wczoraj zdobyte umiejętności. Powędrowałam
więc po koraliki, zakupiłam, wróciłam do domu i...zrobiłam:
To są koraliki drewniane, więc naszyjnik jest bardzo lekki, zrobiony tak,
jak ten wczorajszy.Jeszcze tylko zapięcie i będzie skończony.
A ten już całkiem skończony i gdy teraz to piszę, to mam go
na sobie. Też leciutki a poza tym zakrywa moją paskudną
pooperacyjną bliznę, wiec z pewnością zostanie w domu.