Zima przypomniała sobie o swoich obowiązkach, ale jakoś mało mnie
to cieszy.
A wszystko przez to, że ślubnemu przyszło do głowy by oskrobać szyby
samochodu z lodowej warstewki.
No więc warstewki lodu już nie ma, za to jest fura śniegu.Nasz pan
dozorca co godzinę wybiega z szuflą i czyści chodnik.
Ciekawa jestem ile osób będzie jutro o 14,00 na Placu Powstańców
Warszawy na pikiecie.
No cóż, bullterier szefem. Gdyby to był inny bullterier to bym powiedziała,
że górą psy.
A tak to tylko mogę melancholijnie westchnąć.
Napisało mi się coś na drugim blogu- niedużo, więc nie zmęczy Was
czytanie. Zapraszam.