....nie są złe. To tak jak z tą szklanką, która zależnie od patrzącego jest albo
do połowy pusta albo do połowy pełna.
Biedny lądownik, który leży kilometr dalej od planowanego miejsca lądowania,
przestał na razie pracowac.
Nie dośc, że biedaczek zamiast na nóżkach wylądował na jednym z boków, to
ułożył się w miejscu, w którym jest zbyt mało światła słonecznego i jego
baterie nie mogą się doładowac.
Ale do chwili całkowitego wyczerpania się baterii jego urządzenia działały i
przesyłały wieści do Centrum.
Praktycznie zostało wykonanych 20- 30% planowanych badań.
Niemiłą niespodzianką dla naukowców jest odkrycie, że jądro komety jest tak
bardzo twarde. Liczono ( tylko nie wiem na jakiej podstawie), że ta powierzchnia
będzie mniej zwarta.
Polskie urządzenie badające rozkłady temperatur miało wg. założeń wbic się
w głąb jądra komety na głębokośc około 40cm, ale dotarło ledwie na 2 cm.
W ostatnim komunikacie podano, że w pobranych próbkach znaleziono jakieś
związki organiczne, ale dopiero zaczyna się ich badanie. I nie jest to żadną
niespodzianką, bowiem od pewnego czasu uważa się, że to komety są w Kosmosie
nośnikami związków organicznych.
Na razie lądownik hibernuje, ale jest możliwośc, że gdy kometa znajdzie się bliżej
Słońca jego baterie się podładują na tyle, że podejmie znów pracę.
Zaobserwowano, że kometa wydaje dzwięki . Są one wprawdzie niedosłyszalne
bez odpowiedniego wzmocnienia dla ludzkiego ucha, ale po odpowiedniej
obróbce stały się słyszalne.
"Philae drzemie a kometa śpiewa jej do snu"(cytat)
Pomimo sporych niepowodzeń i tak wszyscy naukowcy są zadowoleni - przy
następnym takim projekcie będzie wiadomo co należy w konstrukcji takiego
lądownika poprawic.
Ciekawa jestem co będzie dalej - czy lądownik utrzyma się jeszcze długo na
powierzchni komety i czy jeszcze się obudzi?