......podjeżdżasz do marketu, w którym regularnie w każdą środę
robisz zakupy i w podziemnym parkingu z trudem znajdujesz jedno
miejsce, a dotychczas zawsze było ich kilkadziesiąt?
Jeden plus - nie słychać żadnych kolęd, za to co chwilę grozi ci
rozjechanie wózkiem paletowym, bo właśnie jest godzina 10 rano,
więc "zatowarowywanie" sklepu trwa w najlepsze i najmniej
potrzebnym elementem sklepowego krajobrazu jest klient.
Jak kochać święta, gdy chcąc wyjechać z podziemnego parkingu
wpierw stoisz w korku na terenie parkingu podziemnego, a potem
20 minut wyjeżdżasz z parkingu otaczającego market?
Jak kochać święta, gdy ludzi nagle ogarnia jakaś super bezmyślność
i wydaje się im, że są jedynymi użytkownikami ulic a do tego nagle
co drugi kierowca ma napad daltonizmu?
Ale chociaż nie jestem wielbicielką świąt wszelakich to:
Wszystkim,
bez wyjątku,
tym stałym gościom i tym
chwilowym,
życzę
by te Święta spędzili tak jak lubią,
w otoczeniu tych których kochają i przez
których są kochani.