Wiem, wiem, za bardzo pracowita to nie jestem. Ale czasami coś "udłubię".
Tym razem opakowałam szklany kaboszon. Praca ekspresowa, bo zrobienie
tego opakowania zajęło mi 40 minut, a razem ze zrobieniem "sznurka"-
raptem godzinę.
Obejrzałam na You Tube tutorial - miła pani pokazywała jak "ubrac"
kaboszonki techniką sutażu. I nawet nie macie pojęcia jak się bardzo
podbudowałam. Bo tej pani, podobnie jak mnie, też co jakiś czas wszystko
wypadało z ręki. I tak się tym podbudowałam, że zrobiłam następny wisior.
Ale ten wykończyłam tak jak wszystkie wisiory, które robię techniką haftu
koralikowego- czyli spód jest wykończony skórką i obrębiony koralikami.
Tym razem główny kaboszon jest akrylowy a do tego jest 7 kuleczek
obsydianowych. W naturze wygląda ładniej.