........spędziłam trzy godziny "na wodzie".
W tym celu pojechaliśmy do centrum dzielnicy Spandau. Trzysta pięćdziesiąt metrów od końcowej stacji metra jest przystań, z której był rejs wycieczkowy do Poczdamu i albo można było tam wysiąść albo płynąć z powrotem. No ale my mamy już nieźle "obcykany" Poczdam, więc po prostu popłynęliśmy z powrotem. Pogoda była z gatunku "jedyne co wypada robić to opalać się" i spędziliśmy ten rejs na całkowitym luzie. W stronę Poczdamu płynęliśmy przez większe i mniejsze rozlewiska Haveli podziwiając różne ładne nadrzeczne miejscowości, przepływaliśmy też pod historycznym mostem na którym w czasie podziału Niemiec wymieniano się szpiegami. Pogoda była piękna i na całej trasie pełno było amatorów żeglarstwa i innych sportów wodnych. A gdy wróciliśmy do Spandau to właśnie zaczął padać deszcz - przestał gdy już dochodziliśmy do stacji metra.
Nie wiem czy wiecie, ale dzielnica Spandau jest starutka- swój początek wywodzi co najmniej z VI wieku. Miejsce to było zasiedlone przez połabskie plemię słowiańskie HAWELAN około 720 roku. W 1197roku istniał tu zamek Spandow wokół którego rozrosła się osada Spandow, która w 1231 roku uzyskała od margrabiów Brandenburgii- Jana I i Ottona III prawa miejskie. Zmiana nazwy ze Spandow na Spandau nastąpiła w 1878r. Od 1920 roku Spandau zostało włączone w granice Wielkiego Berlina.
Po drugiej wojnie światowej był to teren sektora brytyjskiego, potem należał do Berlina Zachodniego. A do 1987r byli tu osadzeni w więzieniu i odbywali swe kary zbrodniarze hitlerowscy.
A na tej fotce jest zobrazowana trasa którą płynęliśmy. Spandau na górze, Poczdam na dole.
Miłego nowego tygodnia wszystkim życzę!!!!!