......a wróciłam do domu w niedzielę.
A po drodze widziałam :
Bramę Brandenburską w kilku kolorach:
Nie wiem kto to, po prostu wszedł mi w obiektyw
Teraz seria budynków Uniwersytetu
I kilka odsłon Katedry
Wszędzie były tłumy, na szczęście kilka ulic było zamkniętych dla
samochodów prywatnych, za to wjeżdżały olbrzymie autokary
turystyczne.
Ciągle mi ktoś właził w obiektyw i naprawdę trudno było fotografować, ale
jeszcze kilka fotek jest:
To po prawej to budynek Centrum Europejskiego, na którym wyświetlono mapę Europy
A to bracia Humboldtowie
A tu limuzyna moich marzeń - mogłabym zawsze pospać w drodze.
Jak się zapewne domyślacie "załapałam się" na święto światła w Berlinie.
Sporo się nachodziłam , chociaż pojechaliśmy samochodem, bo oświetlone
obiekty były w różnych miejscach i sporo trzeba było się nadreptać.
Dreptało mi się nieźle, zwłaszcza, że zaczęłyśmy z córką od wypicia po małej
szklaneczce "grzańca" a dzieciaki od konsumpcji bułek z czymś w rodzaju
klopsa na ciepło.
Wracaliśmy nieco krążąc po dawnym Berlinie Wschodnim, jako że rzadko
bywamy w tamtych stronach, zwłaszcza nocą. Nocą też mi się Berlin podoba.
No to idę spać.