drewniana rzezba

drewniana rzezba

wtorek, 10 stycznia 2017

Wpienionam;)

Nie wiem, czy  istnieje takie słowo, ale  dobrze oddaje mój stan psychiczny
w dniu dzisiejszym.
Co pół roku mój słabowity mąż musi być na wizycie kontrolnej u nefrologa
i dziś właśnie  musieliśmy się udać do tegoż specjalisty.
Przyjechaliśmy z dziesięć minut przed czasem, czyli o 10,50.
Przed gabinetem  grzecznie oczekiwała  grupka nieco zdegustowanych
pacjentów, bo okazało się, że pan doktor jeszcze nie zaczął przyjmować,
czyli nie zszedł jeszcze z oddziału. Nie mam  o to  żalu do p. doktora,
nefrologów jest mało,  a ten jest b.sympatyczny i troszczący się o pacjentów.
Ale mam żal do kierownictwa szpitala, bo poczekalnia tejże  przychodni jest
najzwyczajniej w świecie niedogrzana, powiedziałabym nawet, że nadaje się
na chłodnię. Wszyscy siedzieli w płaszczach , kurtkach lub futerkach i nawet
w nakryciach głowy, bo w pomieszczeniu panował tzw. "zamróz".
Już po 30 minutach  przebywania tam czułam, że  pomału kostnieję z zimna.
Przed nami w kolejce był mocno leciwy pan- 93 lata. Jego młodsza o 9 lat
żona pełniła rolę pośrednika pomiędzy nim a światem, bo pan ledwo słyszy,
niedowidzi, a każda czynność fizyczna jak wstanie z krzesełka i przejście
kilku kroków do gabinetu jest dla niego nie lada wyczynem.
Patrzyłam na nich oboje z wielkim smutkiem. Pani żaliła mi się, że coraz
częściej ma zawroty głowy, że nawet niedawno w mieszkaniu upadła i
bardzo się martwiła co będzie  jeśli to ona pierwsza umrze. Bo tak naprawdę
musi mężowi we wszystkim pomagać, w higienie osobistej także.
Gdy wychodziliśmy już po wizycie, w stanie  lekkiego zlodowacenia, mój
mąż spojrzał na mnie i rzekł: jak bym miał być w takim stanie to lepiej
byłoby dla ciebie i dla mnie gdybym nie żył. W chwili, gdy życie zaczyna
być tylko wegetacją, lepiej jednak je przerwać. Tylko czy kogoś obchodzi
co czuje człowiek gdy staje się niesamodzielny? Przeraża mnie możliwość,
że może mi się przytrafić taki stan.
No cóż, już od dość dawna jestem zdania, że w chwili gdy w pewnym wieku
zaczynamy być sami dla siebie  ciężarem i stajemy się  niesamodzielni, każdy
z nas powinien mieć furtkę - możliwość odejścia na życzenie.
I cóż mamy z tego, że nam wzrosła średnia wieku, skoro jak dotąd brak
sposobu poprawienia jego komfortu?
Właśnie skończyłam picie naparu z malin i nadal mi zimno.