I robię to z pełną świadomością. Bo niemal każdy ma rodziców, którzy albo już
albo niedługo będą ...starzy.
Czy wiecie, że w Polsce żyje obecnie ponad 5 milionów osób powyżej 65 roku
życia a niemal półtora miliona osób przekroczyło 80 lat? To całkiem spora armia
ludzi.
Starość nie jest chorobą, ale z biegiem lat organizm każdego starzeje się i kolejne
jego układy zaczynają zle funkcjonować. Z chwilą gdy układ krążenia przestaje
sprawnie działać zaczynają się i inne problemy - nadciśnienie tętnicze, miażdżyca
naczyń, zaburzenia systemu nerwowego, trawiennego, schorzenia narządów ruchu,
czasem zawały. Potem dochodzą zaburzenia słuchu, wzroku, pamięci, stany
depresyjne, otępienie.
Stary pacjent to "zmora" przychodni i oddziałów szpitalnych. Bo pacjent w wieku
65+ powinien być objęty opieką lekarza geriatry.
A w Polsce jest zaledwie 300 (słownie-TRZYSTU) lekarzy geriatrów ale tylko
80 z nich pracuje w wyuczonej specjalności.
Dla reszty nie ma miejsc pracy - bo nikt nie dostrzegł w porę owej pięciomilionowej
armii ludzi powyżej 65 roku życia, więc brak jest poradni geriatrycznych i
szpitalnych oddziałów geriatrycznych.
Geriatria to dział medycyny wywodzący się z interny połączony z elementami
psychiatrii, neurologii, rehabilitacji. Pacjent geriatryczny to pacjent z wieloma
współistniejącymi dolegliwościami i musi być leczony w sposób holistyczny, czyli
całościowy.
Każdy taki pacjent wymaga obszernego procesu diagnostycznego, który obejmuje
również badanie środowiska, w którym pacjent geriatryczny przebywa.
Badania takiego pacjenta są nieco inne niż zwykłego pacjenta internistycznego,
a leki muszą być starannie dobrane do gorzej już funkcjonującego organizmu.
Bo podanie zbyt silnych leków nie uleczy go, a znacznie może zaszkodzić.
Zadaniem geriatrii jest utrzymanie seniora jak najdłużej w stanie mobilnym.
Bo starość to nie choroba, to kolejny etap naszego życia.
I, z czego nie każdy zdaje sobie sprawę, to etap życia, w którym bardzo wielu
seniorów czuje się bardzo samotnych. I wcale a wcale nie jest to związane
z oddaleniem od rodziny. Często mieszkają razem ze swoją rodziną, a jednak nie
mają z nią żadnego emocjonalnego kontaktu, czują się niepotrzebni, wyrzuceni
poza nawias.
Wiem z własnego doświadczenia jak trudno jest pogodzić opiekę nad seniorem
z własnym życiem codziennym wypełnionym pracą i domowymi obowiązkami.
Jeżeli macie w domu seniora, pomyślcie o tym, by zainteresować go udziałem
w zajęciach klubu seniora lub namówcie na uniwersytet trzeciego wieku lub
zapiszcie do ośrodka dziennej opieki geriatrycznej, gdzie są prowadzone dla
seniorów specjalne zajęcia. Wiem, tych placówek wciąż jest zbyt mało, ale myślę,
że rodziny seniorów powinny o nie zawalczyć na swoim terenie.
Będzie to korzystne nie tylko dla seniorów, ich bliskich również.