męczące.
Na ogół przelewanie myśli na papier nigdy nie sprawia mi kłopotu, ale może
wtedy, gdy chcę by bohaterzy moich opowiadań , których ja znam, zostali
bez żadnego wybielania polubieni przez czytelnika wymaga to ode mnie większej
uwagi przy formułowaniu myśli i to mnie męczy?
Napisałam raptem XV "kawałków" z życia pewnej pary i czuję się niesamowicie
zmęczona. Tak bardzo, że aż musiałam dziś posłuchać tekstów "Budki Suflera".
Zaczynam pomału zgadzać się z tymi pisarzami, którzy twierdzą, że pisanie to
ciężka praca, zwłaszcza gdy ma się z jakiegoś powodu emocjonalny stosunek
do opisywanych bohaterów.
Zapewne słuchanie w dzisiejszych czasach Budki Suflera to całkowity "obciach",
ale ja bardzo lubię ich teksty , muzykę też.
Poza tym w moim wieku już mogę sobie pozwolić na tego rodzaju "obciachy";))