Wyobrażacie sobie chyba co się dzieje gdy spotkają się trzy kobiety
nadające na tych samych falach? Kilka godzin minęło niczym kilka minut.
Dziękuję Wam dziewczyny, podładowałam sobie mój duchowy akumulator.
Było super i....proszę o jeszcze! Gdy tuptałam do domu to nawet mrozu
nie czułam.
To jest jaspis czerwony "oprawiony" drucikiem. Wystarczy dodać
łańcuszek, aksamitkę lub wstążkę i....gotowe.
A to "odrutowany" ametyst.Dołączę do niego łańcuszek i będzie
prezentem imieninowym dla lutowej solenizantki.
A tu dwie broszki- temat ten sam, czyli ważka, tylko technika różna
Ten liść już znacie.Dorobiłam do niego kolczyki-listeczki
i jutro wyląduje ten komplet u dostojnej jubilatki.
No i to tyle na dziś. Miłego weekendu wszystkim życzę;))
P.S.
na drugim blogu po długiej przerwie coś " naklikałam".