Jestem dziś przeszczęśliwa - po wczorajszych i dzisiejszych "merdaniach"
pani rehabilitantki wreszcie mi lepiej - chodziłam dziś bez bólu. Nawet
spacer zaliczyłam, nadprogramowy.
Jak sami wiecie, podróże, nawet te malutkie kształcą. Wczoraj, gdy
wracałam do domu autobusem widok pewnej młodej osoby sprawił,
że wyraznie pogłębiły się moje zmarszczki na czole.Siedziałam bardzo
wygodnie i obok usadowiły się 2 młode istoty płci żeńskiej oraz
jeden okaz męski.
Jedna z tych młodych dam, ilekroć otworzyła buzię, błyskała dookoła
wszystkimi kolorami tęczy. Zazwyczaj staram się nie przyglądać zbyt
dokładnie ludziom, ale tym razem zaintrygowały mnie te tęczowe błyski.
Owa osoba miała aparaty ortodontyczne na obu szczękach.
Rzecz normalna, skądinąd , sama też przez to przeszłam jako
nastolatka, ale nie miałam nakładek ozdobionych cyrkoniami. Gdyby
miała normalny, "nudny" aparat, wcale bym na to nie zwróciła uwagi,
ale te tęczowe błyski mnie zaintrygowały okrutnie.
Zastanawiam się nad celowością takiego zdobienia - gdyby tak nie
błyskała różnymi kolorami, mało kto zwróciłby uwagę na jej fatalny
zgryz. I pomyślałam sobie, że chirurg szczękowy miałby co u niej robić.
Dziś musiałam "spowiadać się" w szatni, czemu chodzę w dżinsach i
"takich sportowych" butach. A chodzę w butach sportowych
Walk Maxx, które świetnie amortyzują i lubię w nich chodzić.
No a że są biało-granatowe, to trudno bym zakładała do nich
spódnicę lub zwykłe spodnie.Mało tego, zostałam również
przepytana na okoliczność mego wieku, stanu cywilnego, ilości
wnuków i ich płci, ilości i rodzaju zabiegów zleconych przez
lekarza i czegoś jeszcze, czego nie dosłyszałam bo już byłam ubrana
i wychodziłam. Ani chybi pobiłam rekord szybkiego ubierania się.
Jutro półmetek rehabilitacji. No i dobrze, bo mam niezły bałagan
w domu , z niczym się nie wyrabiam.
Dłubię te towary do wnuczkowego sklepu i z lekka podklinam.
Maluje się je fatalnie, farba w zetknięciu z ta glinką zmienia kolor,
poza tym ta glinka ją chłonie w straszny sposób. A tu czas ucieka,
muszę to wreszcie skończyć. Zła jestem, niczym osa.
Po co ja się na to zgodziłam, chyba byłam w stanie "pomroczności
jasnej".