.....czyli w dawnym NRD. Podróż nie była daleka, raptem 50 km od granic Berlina. Miejscowość nazywa się Bad Saarow i jest kurortem. Jest tu lecznicze źródło i naturalne torfowisko, a stosowanie kąpieli w tutejszych solankach i okłady z torfu pomagają w wielu schorzeniach narządów ruchu.
Miejscowość leży nad jeziorem Scharmutzelsee, którego powierzchnia wynosi 12,1 km kwadratowych, a średnia jego głębokość to 8,8 m. I jest w nim bardzo czysta woda.
Poza zabiegami leczniczymi miejscowość oferuje: pole golfowe, korty tenisowe, wypożyczalnie rowerów, jest też szkoła żeglarska, piękny park nadający się do Nordic Walking, przejażdżki stateczkami po jeziorze, plażę z kąpieliskiem, wypożyczyć też można łódkę napędzaną silnikiem elektrycznym. Ponadto można się tu też zakotwiczyć na lato - czyli albo wynająć cały domek albo tylko pokój.
Pogoda była dziś super, słonko od świtu do teraz, więc wpierw dzieciaki poszły z ojcem na jakąś wspinaczkę czy też do parku linowego, a my z córką klapnęłyśmy w kawiarni na stoku górki, przed nami był widok na jezioro, a na stole same dobre i niezdrowe rzeczy- lody, kawa, lemoniada na bazie wyciągu z kwiatów czarnego bzu. A potem popływaliśmy elektryczną łódką. Było suuuper, bo tym razem mieliśmy nawet daszek chroniący przed słońcem, które bez przerwy dziarsko grzało.
No i właśnie przed momentem dotarłam do domu. Miłego nowego tygodnia Wszystkim!!!